Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 33 takie demotywatory

Kapral Karolina Marchlewska i podporucznik Joanna Jałocha, które zgłosiły molestowanie seksualne przez przełożonych w Żandarmerii Wojskowej, były inwigilowane za pomocą systemu Pegasus – Podsłuchiwano rozmowy z adwokatami i bliskimi. Pegasus dawał dostęp do zdjęć, filmów, SMSów, kamery i Bóg wie czego jeszcze...Kim trzeba być, aby podsłuchiwać Pegasusem ofiary molestowania, by oprawcy mieli na nie haki?
 –
Niedźwiedź brał udział w bitwie o Monte Cassino. W jednostce nadano mu stopień kaprala –  Kolor Mikołaj Kaczmarek

Pochodzenie disneyowskich księżniczek

 –  Pochodzenie disneyowskich księżniczekGermanyScotlandUnited StatesUSA (native)DenmarkFranceBDISNEYLANDBDISNEYLANDChinaNorwayGermanyFranceNorwayEnglandINDPolynesiaFranceIraqFranceEnglandGreeceJOE MONSTERlabkeeper 157A gdzie najważniejsza księżniczka:…..ORGkapral Maxwell Q. Klinger?
Więc kapral Klinger jest księżniczką Disneya –  17011LatvNASEMA
Odmówił noszenia jakiejkolwiek broni palnej, a następnie uratował 75 ludzi na Okinawie i zdobył za to Medal Honoru –  ល្ងង់៣ ជាបន
 – Dzisiaj 101. urodziny świętuje Ireneusz Rudnicki ps. "Emir", żołnierz batalionu "Kiliński". Był jednym z Powstańców, którzy zawiesili polską flagę na zdobytym budynku "PAST-y".Jego żona, Danuta Rudnicka ps. "Wrzos" za dwa dni będzie świętowała swoje 96. urodziny!Poznali się po wojnie na jednym ze spotkań organizacji katolickiej, która w pierwszych latach powojennych otaczała opieką polską młodzież na emigracji.W marcu będą obchodzili 72. rocznicę ślubu.Jaki jest sekret ich miłości? - Przede wszystkim ważna jest wyrozumiałość, podział obowiązków, wspólne zainteresowania. Nigdy nie kłóciliśmy się o to, co kto ma robić. Nie było łatwo, ale zawsze byliśmy nierozłączni - mówi Pani Danuta.Życzymy wielu kolejnych lat w zdrowiu!
 – Niedźwiedź brał udział w bitwie o Monte Cassino. W jednostce nadano mu stopień kaprala.Słynął z tego, że bawił się i pił piwko za swoimi towarzyszami broni. Gdy było trzeba nosił pociski.Historia Wojtka weszła na trwałe do polskiej historiografii i do dzisiaj wzbudza zainteresowanie wielu czytelników, którzy nie mogą uwierzyć, że wydarzyła się naprawdę. Świetna historia na film!
Joanna i Oliwia Dądelewskie! – Joanna Dądelewska to kapral 71 Batalionu Lekkiej Piechoty stacjonującego w Malborku. Asia od wielu lat jest absolutną  fanką aktywności, biega, trenuje crossfit, startuje w zawodach Runmageddonu, czyli biegów terenowych z przeszkodami. Niedawno, do oddziału w Malborku dołączyła jej 18 letnia córka Oliwia, podążając śladami swojej mamy! Co za wspaniałe dziewczyny! Takich kobiet, realizujących swoje pasje i marzenia chce się widzieć więcej!!!
Źródło: ON THE MOVE
W celu ośmieszenia zmuszano szeregowego Andrieja Syczewa do pozycji półprzysiadu przez 3 godziny, jednocześnie bijąc go po nogach. Lekarze musieli amputować mu obie nogi –
Sanitariuszka i kapral AK są razem już 71 lat! – 21 lutego świętował swoje 100 urodziny kapral Armii Krajowej, żołnierz batalionu Kiliński, Ireneusz Rudnicki ps. „Emir”. Był on jednym z Powstańców Warszawskich, którzy zawiesili polską flagę na zdobytym budynku „PAST-y”.Dwa dni później czyli 23- tego dziewięćdziesiąte piąte urodziny obchodziła jego małżonka Danuta Rudnicka ps. „Wrzos”.Pobrali się 26 marca 1951 r., a więc za miesiąc będą obchodzić 71 rocznicę ślubu.– Przede wszystkim ważna jest wyrozumiałość, podział obowiązków, wspólne zainteresowania. Nigdy nie kłóciliśmy się o to, co kto ma robić – wyjaśnia pani Danuta.Z mężem wiele podróżowali, zawarli wiele przyjaźni. Kilka lat temu pan Ireneusz przeszedł poważną operację serca. – Mamy przyjemne życie i dziękujemy Bogu, że dożyliśmy sędziwego wieku – mówią.
O niedźwiedziu Wojtku, który wspierał Polaków w bitwie pod Monte Cassino słyszał już chyba każdy. A wiedzieliście, że długo przed nim była jeszcze niedźwiedzica Baśka? – Baśka, nazywana Baśką Murmańską, była niedźwiedzicą polarną. Podobnie jak Wojtek, pomagała polskim żołnierzom między innymi nosząc amunicję. Wędrowała razem z polskim batalionem Murmańczyków. Przeszła cały szlak bojowy na surowej północy Rosji, aż do momentu wycofania się aliantów. Po dotarciu do kraju w 1919 roku wzięła udział w uroczystej defiladzie na Placu Saskim w Warszawie, gdzie stanęła na dwóch łapach przed Naczelnikiem Piłsudskim i mu zasalutowała. Elementów musztry nauczył ją kapral, który pełnił rolę jej opiekuna. Warto tu dodać, że metody, których używał można dziś uznać za co najmniej mało humanitarne...Jej historia była niestety dużo krótsza i smutniejsza niż historia Wojtka. Zginęła jeszcze tej samej zimy - kąpiąc się w Wiśle zerwała się z łańcucha i przepłynęła na drugi brzeg rzeki. Tam dopadli ją chłopi, którzy nie byli tak entuzjastycznie nastawieni do niedźwiedzia polarnego przechadzającego się po okolicy. Baśka została zabita widłami. Gdy żołnierze dotarli na miejsce, z niedźwiedzicy zdzierano już futro.Przez jakiś czas wypchana Baśka Murmańska stanowiła eksponat w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, jednak po wojnie ślad po niej zaginął.
2 grudnia 1963 roku w ogrodzie zoologicznym w Edynburgu zmarł 22-letni Miś Wojtek, kapral 22 Kompanii Zaopatrywania Artylerii w 2 Korpusie Polskim – Niedźwiedź brał udział w bitwie o Monte Cassino. W jednostce nadano mu stopień kaprala.️Słynął z tego, że bawił się i pił piwko za swoimi towarzyszami broni. Gdy było trzeba nosił pociski.Historia Wojtka weszła na trwałe do polskiej historiografii i do dzisiaj wzbudza zainteresowanie wielu czytelników, którzy nie mogą uwierzyć, że wydarzyła się naprawdę.Świetna historia na film!
Zapytany o sekret swojego długiego życia, Buckles powiedział, że bycie pełnym nadziei było kluczową zasadą, dodając: "Kiedy zaczynasz umierać... nie rób tego!" –
„Kiedy zaczynasz umierać… przestań”. –
Sanitariuszka i kapral Armii Krajowej są małżeństwem od 70 lat! Dzisiaj 94. urodziny świętuje Danuta Rudnicka ps. "Wrzos". – Jej mąż, Ireneusz ps. "Emir" świętował 99. urodziny dwa dni temu.Był jednym z Powstańców, którzy zawiesili polską flagę na zdobytym budynku "PAST-y".
2 grudnia 1963 roku w ogrodzie zoologicznym w Edynburgu zmarł 22-letni Miś Wojtek, kapral 22 Kompanii Zaopatrywania Artylerii w 2 Korpusie Polskim – Niedźwiedź brał udział w bitwie o Monte Cassino. W jednostce nadano mu stopień kaprala.Słynął z tego, że bawił się i pił piwko za swoimi towarzyszami broni. Gdy było trzeba nosił pociski.Historia Wojtka weszła na trwałe do polskiej historiografii i do dzisiaj wzbudza zainteresowanie wielu czytelników, którzy nie mogą uwierzyć, że wydarzyła się naprawdę.Świetna historia na film!
I wszystko się zgadza –  Magda Ogórek @ogorek... 9W końcu!!! OOOPAR - BAY 0:1Q921123Z) 398Mirosław Roszak @Miros... 9Niemcom Pani kibicuje?Qi       O C?5 &"^w Dariusz Kapral @dariusz_... 9S    Tam lewy graIMirosław Roszak@MiroszakPrzecież od 2015 roku PaniOgórek, lewym już nie kibicuje!
Źródło: twitter.com

Historia, od której cieplej robi się na sercu. Żołnierze uratowali kotki

Historia, od której cieplej robi się na sercu. Żołnierze uratowali kotki – "Piękna historia na zakończenie poligonu - wracamy do Bydgoszcz w powiększonym składzie!Żołnierz nie tylko cechuje się nerwami ze stali ale również wielkim, dobrym sercem. Swym zachowaniem godnym naśladowania potwierdzają te słowa żołnierze 1 Pomorskiej Brygady Logistycznej z Bydgoszczy.Od 12 do 22 listopada żołnierze „Pomorskiej Jedynki” przebywali w Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Drawsko Pomorskie realizując szkolenie w warunkach poligonowych oraz własne ćwiczenie taktyczne z wojskami pk. OPAL-19. Logistycy realizowali szkolenie w różnych miejscach na terenie poligonu. Jednym z rejonów operacyjnego rozwinięcia było Ziemsko.W trakcie ochraniania obiektu przeznaczonego do ćwiczeń jeden z żołnierzy zauważył trzy malutkie kotki. Informacja szybko obiegła obozowisko, a żołnierze Brygady z Bydgoszczy natychmiast otoczyli zwierzaki opieką. Ze względu na ograniczone możliwości spowodowane warunkami poligonowymi, radzili sobie jak mogli. Zostawiali część przysługującej im żołnierskiej racji wydawanej z batalionowego punktu żywienia aby kotki zyskały na sile. Na zmianę przynosili też wodę. Ocalałe zwierzątka szybko zaskarbiły serca wszystkich uczestników poligonu.Losem malutkich kotków zainteresowali się dwaj żołnierze, którzy na co dzień służą w 1 Batalionie Dowodzenia i Zabezpieczenia. Dzięki ich trosce ocalałe zwierzątka znajdą bezpieczną opiekę i dom. Żołnierze nie kryją radości z podjętej decyzji.- To chęć niesienia pomocy bezbronnemu zwierzęciu wpłynęła na podjętą przeze mnie decyzje. Nie mam jeszcze żadnego pupila, nie rozważałem wcześniej tego ale nie mogłem pozostać obojętny na losy bezbronnych istot dlatego jednego z nich postanowiłem przygarnąć i dać mu nowy dom – powiedział Kapitan Łukasz Pytel, który nie tylko dowodzi kompanią, ale też jest doświadczonym saperem. Często reprezentuje Brygadę jako dowódca kompanii honorowej podczas uroczystości patriotycznych w regionie oraz tych centralnych, organizowanych przez Ministerstwo Obrony Narodowej. – Nie miałem problemu ze znalezieniem imienia dla nowego członka rodziny. Będzie się wabił Opal, tak jak kryptonim ćwiczenia taktycznego z wojskami Dowódcy 1 Pomorskiej Brygady Logistycznej, w którym właśnie braliśmy udział - dodaje oficer #1bdowizab.Zwierzęta zostały odnalezione na obrzeżach obozowiska, gdzie część żołnierzy 1 Pomorskiej Brygady Logistycznej z Bydgoszczy rozwinęła swój rejon. Gdyby nie ich pomoc mogłyby nie przeżyć zimy.- W promieniu co najmniej kilkunastu kilometrów nie było większych zabudowań. Znaleźliśmy kotki w środku lasu, z dala od zamieszkałych przez ludzi rejonów dlatego pozostałe dwa zabieram ze sobą do Bydgoszczy. Zaopiekuję się nimi do czasu znalezienia im bezpiecznego, ciepłego domu – opowiada Starszy kapral Łukasz Jakielaszek, który jest dowódcą drużyny w plutonie inżynieryjnym. Ostatnio zajął wysokie, trzecie miejsce podczas konkursu o miano Mistrza Metodyki 1BLogŻołnierzy #1BLog nie tylko cechuje bardzo dobre wyszkolenie, ale jak widać także złote serce. Kreują postawy, które powinny być dla nas wzorcem. Dzięki nim odratowane kotki czeka lepsze jutro – w bezpiecznym pełnym ciepła domu."

List z wojska:

 –  Droga Matulu, Drogi Tatku! Dobrze mi tu. Mam nadzieję, że Wy, wujek Józek, ciotka Lusia, wujek Antoś, ciotka Hela, wujek Franek, ciotka Basia, wujek Rysiek oraz Heniek, Stefan, Garbaty Bronek, Mańcia, Rózia, Kachna, Stefa, Wandzia ze swoim Zenkiem i Zdzisiek też zdrowi. Powiedzcie wszystkim, że to całe wojsko to super sprawa. Nasze Rokicice Górne się nie umywajo. Niech szybko przyjeżdżajo i się zapisujo, póki som jeszcze wolne miejsca. Najpierw było mi troche głupio, bo trza się w wyrku do 6-tej wylegiwać, że aż nieprzyzwoicie człowiekowi... Żadnych bydląt karmić, doić, gnoju wywozić, ognia w piecu rozpalać... Powiedzcie Heńkowi i Stefanowi, że trza tylko swoje łóżko zaścielić (dziwne to, ale można się przyzwyczaić) i parę rzeczy przed śniadaniem wypolerować. Wszystkie facety muszo się tu codziennie golić, co nie jest jednak takie straszne, bo - uwaga - jest ciepła woda. Zawsze i o każdy porze! Powiedzci4 Zdziśkowi, że jedynie śniadania dajo tu trochę śmieszne, nazywajo je europejskim. Oj cinko się musi w tej Europie prząść, cinko... Jedno jajeczko, parę plasterków szynki i serka. Do tego jakieś ziarenka, co to by ich nawet nasze kury nie ruszyły, z mlikiem. Żadnych kartofli, słoniny, ani nawet zacierki na mliku! Na szczęście chleba można brać ile dusza zapragnie.( Koledzy przezywajo mnie od tego Bochenek...) Na obiad to już nie ma problemów. Co prowda porcje jak dle dzieci w przedszkolu, ale miastowe to albo mało jedzo, albo mięsa wcale nie tkną... Chore to jakieś czy co..? Tak więc wszystko czego nie zjedzo przynoszą do mnie i jest dobrze. Te miastowe to w ogóle dziwne jakieś som...Biegać to to nie potrafi. Bić się też nie... Mamy tu takie biegi z ekwipunkiem. No tak jak u nas co ranek, ino nie z wiadrami. Krótkie takie. Jak z naszy remizy do kościoła w Rokicicach Dolnych. Po dobiegnięciu na miejsce to miastowe tylko gały wybałuszajo i dyszo jak parowozy. Nie wiadomo dlaczego ale wymiotujo przy tym, i to czasami z krwią. Po 5-ciu kilometrach i to jeszcze w maskach ochronnych! A potem to trzeba ich z powrotem do koszar ciężarówkami zawozić, bo się już do niczego nie nadajo. Na ćwiczeniach z walki wręcz to lekko takiego ściśniesz ...i już ręka złamana! To pewnie z ty kawy co ją litrami chlejo, i przez to mięso, co go to nie jedzo...! Najsilniejszy jest u nas taki Kozłowski z Rembowic koło Gałdowa, potem ja. No, ale un ma 2 metry i pewnie ze 120 kg, a ja 1,66 m i chyba z 62 kg...bo trochę mi się łostatnio od tego wojskowego jedzenia przytyło.. A teraz uwaga, będzie najśmieszniejsze! Koniecznie powiedzcie o tym wujkowi Ryśkowi, Garbatemu Bronkowi i Zdziśkowi. Mam już pierwsze odznaczenie za strzelanie!!! A tak mówiąc szczerze, to nie wiem za co... Ten czarny łeb na tej ich tarczy wielki jak u byka. I wcale się nie rusza jak te nasze dziki i zające. Ani nikt nie strzela do ciebie nazad, jak to u nas bracia Bylakowie, z tych ichniejszych dubeltówek. Naboje - marzenie...i w dodatku nie trzeba ich samemu robić! Wystarczy wziąć te ich nowiutkie giwery, załadować, i każdy co nie ślepy trafia bez celowania! Nasz kapral to podobny do naszej belferki Gorcowej z Rokicic. Gada, wrzeszczy, denerwuje się, a i tak nie wiadomo o co mu chodzi. Trochę się z początku na mnie zawziął i kazał biegać w samym podkoszulku, w deszczu, po placu apelowym. Dostał jednak raz ode mnie szklankę tego samogonu od wujka Franka i go o mało szlag nie trafił. Ganiał potem cały czerwony na pysku po tym samym placu, a potem przez pół dnia nie wychodził z kibla. Kazał mi następnego dnia rano butelkę tego frankowego samogonu do samego dna wypić. Na raz. No i co? I nic! Normalny samogon, taki jaki znam od dziecka. Kapral znowu wybałuszył gały, a tera ciągle gapi się na mnie podejrzliwie, ale mam już święty spokój. Powiedzcie wszystkim, że to całe wojsko to super sprawa. Niech szybko przyjeżdżają i się zapisują, póki są jeszcze wolne miejsca. Całuję Was wszystkich mocno (a szczególnie mojego Zdziśka)Wasza córka Józia