Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 5 takich demotywatorów

Niedoszły poseł ma swoją teorię na temat strajku medyków Czy to jest powodem?

Czy to jest powodem? –  Przemysław Popielec16 godz. ·Wczorajszy protest medyków ma genezę w zabraniu im dodatków covidowych, które były tak naprawdę drugą pensją jaką dostawali w zamian za to, że zgodzili się wprowadzić ustrój totalitarny w Polsce. I w wyniku tego doprowadzić do śmierci tysięcy osób z odwołanymi zabiegami.Rząd niedawno ogłosił przez ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, że już trwa czwarta fala. I rząd o czymś zapomniał... Nie ogłosili powrotu dodatków covidowych. Przez ostatni rok wielu medyków zaczęło zarabiać podwójnie i zapewne zaczęli więcej wydawać. Kupili samochody, inne drogie dobra, na pewno wzięli kredyty na mieszkania. I myśleli, że to El Dorado będzie trwało jeszcze rok, a może nawet dłużej. A tu nagle zonk. Nie ma pieniędzy – a jest pandemia...Szok.Dodatki covidowe to były pieniądze za zamknięcie ust. Dosłownie rząd wsadził medykom pieniądze w gęby, a ci chwalili ministra pod niebiosa. Co ciekawe teraz protestuje nawet Dzieciątkowski, który był podnóżkiem Niedzielskiego, a ostatnio zasłynął wypowiedzią o „oświeconym terrorze”. No cóż, okazało się, że jak nie dostanie swojej mamony to nie chce tego terroru zaprowadzać.I bardzo dobrze. Protest medyków opóźnił wprowadzanie czerwonych stref. I okazało się, że system zaczął się zjadać nawzajem. Ci, których rękami wprowadzono totalitaryzm - teraz go hamują. Zmieni się to gdy znowu dostaną dodatki covidowe. Oby ten stan zawieszenia trwał jak najdłużej. Oby nie było dzięki temu nowego lockdownu. Założę się, że statystyki covidowe będą niskie dopóki medycy nie dostaną znowu dodatków.Lekcja jaką możemy z tej sytuacji wyciągnąć jest taka, że totalitaryzm może się utrzymać tylko tak długo jak kaci dostają duże pieniądze. Gdy kasa się skończy - każdy reżim kiedyś upadnie.

Tak zabawiali się pracownicy, a raczej kaci obozu Auschwitz: Podczas gdy tysiące ludzi tuż pod ich nosem straciło życie i przymierało głodem, to zarząd oraz ich pomocnicy relaksowali się i śmieszkowali w najlepsze

Podczas gdy tysiące ludzi tuż pod ich nosem straciło życie i przymierało głodem, to zarząd oraz ich pomocnicy relaksowali się i śmieszkowali w najlepsze – Brak mi słów na to, jak ogołoconym trzeba być z uczuć, aby móc siedzieć sobie na tarasie, wylegiwać się z dziećmi, wiedząc, że tuż za płotem kolejni ludzie giną. Nie ma na to wytłumaczenia.Nie ma na to usprawiedliwienia.Nie byli to Polacy. Byli to Niemcy i nigdy nie pozwolimy na to, aby świat o tym zapomniał!
Kaci Sullivan, transgenderowy mężczyzna spodziewa się swojego drugiego dziecka. Pierwsze urodził(a) jeszcze jako kobieta –
Hej, Hej, Rotmistrzu!Twą nagrodą blizny,Drogowskazem zawszeBóg, Honor, Ojczyzna...Rycerzu bez skazy,Kaci wciąż się boją...Tyle lat po zbrodniNiszczą pamięć Twoją... –

Cześć jej pamięci! Oto historia sanitariuszki z Powstania Warszawskiego, którą katowało UB i uratował Niemiec

Cześć jej pamięci! Oto historia sanitariuszki z Powstania Warszawskiego, którą katowało UB i uratował Niemiec –  Wanda – sanitariuszka Powstania Warszawskiego. Uszanował ją wróg, okaleczyli kaci z UBSanitariuszki Powstania Warszawskiego – bohaterskie dziewczyny, powstało o nich wiele piosenek i filmów. Napisano na ich temat wiele opowiadań nakręcono filmy. Oto jedno z opowiadań, zasłyszanych osobiście, o tych co się kulom nie kłaniały.SpotkanieW uroczym domku pod Bydgoszczą, gdzie wynajmowała skromny pokój, w upalny, sierpień dzień, pod koniec lat 60 tych XX wieku ,przywitała mnie na wózku inwalidzkim pani, z widoczną szramą na prawym policzku i wesołych, pełnych życia, niebieskich oczach. Uściskała mnie wówczas mocno na powitanie. A przy smacznym, drożdżowym placku mojej babci, opowiedziała tę niesamowitą historię swego życia, którą teraz opowiem.Wojna i konspiracyjna walkaWanda, tak miała na imię bohaterka tej opowieści, przyjaciółka mojej babci, była córką przedwojennego plutonowego zawodowego, który był podkomendnym mego dziadka – rotmistrza kawalerii. Byli oni przyjaciółmi, razem walczyli pod Krojantami i Bzurą, razem bronili Warszawy, później uczestniczyli w tworzeniu struktur AK. Walczyli w Powstaniu Warszawskim, później w partyzantce antykomunistycznego podziemia.Gdy wybuchło Powstanie Warszawskie, Wanda miała prawie 15 lat. W jej rodzinnym domu panował patriotyczny nastrój. W czasie okupacji należała, jak wiele jej rówieśniczek, do harcerstwa podziemnego, tam przeszła kurs sanitarny. Była piękną, czarnowłosą, wysoką dziewczyną, o niebieskich oczach. Koledzy z plutonu AK podkochiwali się w tej wrażliwej i pięknej dziewczynie.Wybuch Powstania Warszawskiego, 1 sierpnia 1944 r., zastaje ją w punkcie koncentracji swego oddziału na Starym Mieście w Warszawie. Dostaje ona przydział do punktu sanitarnego.W punkcie sanitarnym, jak opowiadała, operacje i zabiegi odbywały się 24 godziny na dobę. „Wszystko robiliśmy bez środków znieczulających, na żywca, więc pacjenci strasznie krzyczeli. Widziałam jak ludzie umierali, cierpieli z powodu urwanej ręki, nie mogli złapać tchu, ranni w płuca”. – tak wspominała te chwile ze łzami w oczach.Dokładnie pamiętała, jak wynikało z jej opowiadania, zajęcie Starego Miasta przez Niemców. W tym czasie, zajmowała się ciężko rannymi w punkcie sanitarnym, który mieścił się w piwnicy zbombardowanego dużego domu. Wokół, walki trwały cały czas. W czasie doprowadzenia kolejnych rannych żołnierzy AK do punktu sanitarnego, zobaczyła ciężko rannego młodego SS – mana, który prosił ją o pomoc – czując zbliżającą się niechybnie śmierć. Pomogła rannemu Niemcowi zabierając go na powstańczy punkt sanitarny.Nie pokłoniła się śmierci. Niemcy darowali jej życie. Zakatowali ją oprawcy z UBW pewnym momencie usłyszała, jak wspominała, niemieckie głosy. Pierwsze, o co zapytali Wandę Niemcy wchodząc do punktu sanitarnego, to „czy leżą tu jacyś Niemcy”. Wówczas odezwał się ranny SS-man. Niemcy odpowiedzieli, żeby nie strzelać i że bardzo dobrze się nim opiekowaliśmy. „Wtedy uzbrojony po zęby SS-man – na szyi miał naboje, granaty w ręku – podszedł do mnie, chwycił w ramię i powiedział, żeby się nie bała, bo ze względu na to, że opiekowałyśmy się jego rodakami, nie wrzuci do środka granatów” – wspomina sanitariuszka.W ten sposób uratowała życie swoje jak i 15 rannych żołnierzy AK. Dostają się oni do niewoli. Przeżyli wojnę.W 1950 r. zostaje aresztowana jako cytat: „ element wywrotowy i klasowo obcy” Wówczas, po ukończeniu matury, pracowała przed aresztowaniem w magistracie jednego z miast na tzw. terenach wyzwolonych.W katowniach UB, zamknięta w piwnicy pełnej lodowatej wody sięgającej do pasa, była bita kilka razy dziennie. Oprawcy wyrywają jej paznokcie i wbijają bagnet w policzek, domagając się informacji o żołnierzach AK, walczących na barykadach Warszawy. Wanda milczy przypłacając zdrowiem. Traci na chwilę wzrok. Oprawcy wyłamują jej nogę, bijąc kołkiem po kolanie przez 4 godziny bez przerwy. W ranę wdaje się gangrena. Noga zostaje amputowana.Zeszpeconą kalekę oprawcy komunistyczni spod znaku UB wypuszczają na wolność, wsadzają do pociągu i każą jechać do…..Niemiec.Sponiewierana fizycznie, upodlona psychicznie, trafia do wrogiego sobie kraju. Tam zaopiekowali się nią polscy żołnierze, służący w Amerykańskiej Armii. Niestety odniesione rany i załamanie psychiczne doprowadza do bardzo poważnych komplikacji wewnętrznych. Dni Wandy są, według lekarzy, już policzone. Przed śmiercią, opowiada swoją historię dziennikarzowi wojskowemu, ten publikuje jej fotografie i wspomnienia w prasie.Wróg ratuje jej życieDo szpitala, gdzie przebywa Wanda, zgłasza się znany chirurg Niemiec. Zabiera Wandę do swojej prywatnej kliniki i poddaje intensywnemu leczeniu. Tam, okazuje się, że ten lekarz spłaca swój dług gdyż to on, jak się okazało, był tym uratowanym SS – manem w 1944 r. w Warszawie przez Wandę.Podleczona w latach 60 tych XX wieku, wraca do Polski, do swojej ojczyzny. Władze komunistyczne odmawiają jej renty. Pozostaje bez środków do życia. Śpi w piwnicach, wyjada resztki ze śmietników. Pomaga je środowisko byłych żołnierzy AK dając żywność i schronienie. „Nie chciała być ciężarem” – jak mówiła, plącząc. „Dla Polski walczyłam, w Polsce umrę” i powoli umierała, a życie w niej się ledwo tliło.Środowisko byłych żołnierzy AK, w Stanach Zjednoczonych, finansuje jej wyjazd na stałe do USA. Tam jest leczona, otrzymuje rentę, ufundowaną przez byłych żołnierzy AK. Zdrowieje.O Polsce nie zapomina, odwiedzając rodzinne strony i stąd moje spotkanie z ta niesamowitą bohaterką.ZakończenieWanda sanitariuszka, Powstaniec Warszawski, bohaterka i żołnierz AK, umiera w latach 80-tych XX wieku, w otoczeniu swoich kolegów z czasów Powstania Warszawskiego, na obcej ziemi w USA. Tam jest jej skromny grób i napis na nim „Wanda, sanitariuszka Powstania Warszawskiego”.

1