Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 156 takich demotywatorów

I umierasz ze śmiechu –  Niemcy oszołomieni sukcesamipolskiej gospodarki. „Mały cudgospodarczy11„Prężność polskiej gospodarki - a przede wszystkim dobreperspektywy - w Europie zadziwiają".
Gubernator Teksasu wydał rozkaz wykonawczy zakazujący wprowadzania paszportów szczepionkowych i covidowych – Po trzech tygodniach od całkowitego otwarcia gospodarki oraz likwidacji obowiązku noszenia masek, liczba nowych przypadków chińskiego wirusa jest teraz niższa niż w czerwcu 2020 roku
 –  ' Za kilka miesięcy rząd powie, żezamykanie gospodarki nie przynosijednak żadnych korzyści i ja otworzą.Przedsiębiorcy pójdą do sądu poodszkodowania. Sądy stwierdzą, żeodszkodowanie się nie należy bokonstytucja nie pozwala nazamykanie gospodarki więc zgodniez prawem nie musieli zamykać firm. Ibędzie to oczywiście winaprzedsiębiorców bo nie potrafiączytać konstytucji. Tak będzie
Socjalizm ponownie uczynił z ludzi milionerów. Nic tylko dalej w Polsce iść tą samą drogą. Tym razem na pewno nam się uda... –  Wenezuela ma banknotyjednomilionoweOd 8 marca do obiegu w Wenezueli trafiają nowe banknotyo nominałach 200 000, 500 000 i 1 milion boliwarów. Toskutek gigantycznej hiperinflacji.„Nowe banknoty o nominałach 200 tysięcy, 500 tysięcy i 1 milionsuwerennych boliwarów zaczną być wprowadzane do obiegu krok pokroku od 8 marca 2021 r." - informuje bank centralny Wenezueli.Urzędnicy zapewniają, że nowe banknoty powinny odpowiadaćpotrzebom krajowej gospodarki, informuje agencja RIA Nowosti.Wenezuela od prawie trzech lat znajduje się w najgorszym w historiikryzysie społeczno-gospodarczym. Nieudolne i skorumpowane rządyreżimu nieuznawanego przez większość świat Nicolasa Maduroskutkowały gigantyczną inflacją. Na koniec 2018 roku inflacja w krajuwyniosła milion siedemset tysięcy procent. W 2019 roku inflacja wWenezueli wyniosła ponad 9585 procent. To dane rządowe, którezdaniem ekspertów są zaniżone. MI**W ocenił poziom inflacji w 2019 rna 200 tysięcy procent. W 2020 r inflacja sięgnęła pól 0,5 milionaprocent.
 –  Najważniejsze, że otwierają filharmonie!W chuj ciężko było bez Moniuszki!
 –
 –  Kwota wolna od podatku na poziomie 20 000zł Politycy podający się do dymisji po złych decyzjach. Zamykanie gospodarki jak bogaty zachód Palowanie ludzi jak francuscy policjanci
Witamy w Polsce - kraju błędnego koła –  Krzysztof Bosak@krzysztofbosak00Minister Niedzielski podczas konferencji prasowejuzależnił właśnie zniesienie ograniczeń gospodarki ododzyskania wydolności przez system ochrony zdrowia.System był niewydolny już przed epidemią, więcposługując się tym kryterium można podtrzymywaćograniczenia w nieskończoność5:39 PM · 11 sty 2021 · Twitter for iPad
Niepracujący emeryci i niepracujący renciści z chorobami zwiększający ryzyko powikłań.- czy -Pracownicy przedszkoli, szkół oraz sklepów i firm usługowych – Nie jestem przekonany, czy pomysł aby w pierwszej kolejności zaszczepić tych, którzy spokojnie mogą siedzieć w domach zamiast tych, którzy muszą pracować, a w swojej pracy mają bezpośredni kontakt z dziećmi albo dużą ilością osób jest taki dobry. Można zamknąć kościoły i zorganizować dostawy zakupów osobom starszym i chorym na inne schorzenia do domów i najpierw zająć się szczepienie tych, którzy są potrzebni do odmrożenia gospodarki.Dziś populistycznie chcemy szczepić najpierw tych starszych, a jutro z powodu zapaści gospodarki i braku pieniędzy na służbę zdrowia tym starszym damy spokojnie umrzeć z powodu braku należytej opieki i leczenia na odpowiednim poziomie.
Czekam na obszerny materiał w telewizji na temat kolejnego sukcesu rządu –  Polska znalazła się na 47. miejscu w zestawieniu Bloomberga - oceniono w nim, jak 53 największe światowe gospodarki radzą sobie w walce z pandemią koronawirusa. Uwzględniono m.in. wskaźnik śmiertelności, wpływ decyzji rządów na gospodarkę oraz wydolność systemu ochrony zdrowia. Z rankingu wynika, że Polska radzi sobie z epidemią gorzej niż Iran, Indonezja czy Bangladesz. Za nami są Rumunia, Włochy i Meksyk.

Zniszczył budy bezdomnych psów, zwierzaki zaginęły. "Straciły jedyny dom jaki miały"

 –  Urzędnik Gminy zniszczył budy bezdomnych psów!!Decyzją Dyrektora Zakładu Gospodarki Komunalnej w Łochowie zostały zniszczone budy,które od 4 lat były schronieniem dwóch bezdomnych psówTo co się dzisiaj stało przekreśla kilka lat mojego i tak zmarnowanego życia Misiek i Dżeki od kilku lat wiedli spokojne życie na terenie PSZOK-u pod Łochowem Każdy je znał.Nikt się nie bał.Miśki były częścią tego miejscaOdkąd 2 lata temu stanęły tam gminne kojcezawsze towarzyszyły nam przy opiece nad psamiNiestety to psy po przejściach bardzo dramatycznych zapewne i nigdy nie zaufały bezgranicznie na powrót człowiekowi Nie zliczę ile razy one same uratowały jakiemuś psu życiePrzyprowadzały nam ciężarne suki,zachudzone psy a czasem po wypadkuDzieliły się z nimi jedzeniem a czasem i budą jak wtedy gdy Gosia wyciągnęła z budy Dżekusia przerażonego psa,który by nie przeżył bo miał już zaawansowaną babeszjozęGosia codziennie przed pracą,często gdy jeszcze było ciemno,z koszmarnym bólemkręgosłupa jeździła by dać im jeść a zimą skuć lód w miskachLeczyłyśmy je,odrobaczałyśmy,dostawały preparat na kleszczeMisiek ma co jakiś czas zapalenie krtani,więc zawsze pod ręką były leki.Dżekuś dostawał preparat na stawy bo ostatnio zaczął mieć problemy z tylną łapąGosia z Moniką czasem mnie ochrzaniały gdy wydawałam w sklepie mięsnym kupę kasy by sprawić im przyjemnośćKochałyśmy je !!!!Gdy zobaczyłam dzisiaj pusty trawnik w miejscu gdzie stały ich budy myślałam,że mam omamy Bo jak można pozbawić jedynego schronienia psy,które są tam od lat ? 3ak tak można ?Nie wiem gdzie teraz są.Straciły jedyny dom jaki miałyZnajdę nasze Miśki choćbym miała nie spać i nie jeśćAle jeśli włos im z głowy spadnie to nie wiem co zrobięPan Krzysztof zabrał im nie tylko dom ale zrobił dużo więcejJako Dyrektor odpowiedzialny za wysypisko jest jak widać bardzo skory do porządków Szkoda,że mimo wielu próśb nie jest skłonny zadbać o przechowalnię,która oszczędza Gminie bardzo dużo pieniędzyProsimy o zadaszenie kojców bo uciekają nampsy0 to by psy nie siedziały w egipskich ciemnościach bo oszczędza na prądzie i nie działają latarnie0 kontener na karmę bo mamy dosyć myszy,które obsikują koce dla psów i niszczą worki zjedzeniem0 dostęp zimą do wody bo musimy ją wozić w butelkach0 pojemnik na nieczystości bo to my sprzątamy kojceZabierając im budy zabrał dużo więcej ! Mnie wiarę w to,że mogę nadal tu pomagać bezdomnym psom ale Gminie też zabrał dużo.Może1 więcejOd kilku lat żaden pies,o którym wiedziałam nie trafił do schroniska.ŻADEN Kilkaset tysięcy oszczędności Gminy naschroniskoPoświęciłam wszystko łochowskim psom! Życie zawodowe i prywatneDaję Wam słowo,że nie chcielibyście żyć jak ja obecnieBez ogrzewania czy nawet lodówki,której nie naprawiłam bo żal mi było 500 zł Tyle wydaję na paliwo jeżdżąc po wsiach Nie kupiłam drewna bo za 250 zł może być wysterylizowana sukaŻal mi 50 zł na garnek bo mogę kupić za to 8 kg chrząstek z indyka i 2 paczki parówkowej Po 18 często leże już w łóżku w dwóch polarach bo nie mam siły przytargać sobie drewnaŻałosnePan Dyrektor swoją bezduszną decyzją,której jeszcze bronił,przekreślił moja wiarę na kompromisOdbierając im schronienie odebrał mi coś możeważniejszegoSiłęWystarczyłby jeden telefon - "Proszę zabrać te psy"Zabrałabym choćbym miała sprzedać ten kurnik,w którym mieszkamZrobimy wszystko by je odnaleźć A potem...No cóż,czas najwyższy aby Gmina Łochów wzięła sobie do serca Art.11 Ustawy o Ochronie Zwierząt,mówiący o tym,że wyłapywanie i opieka nad bezdomnymi psami należy do zadań własnych gminyBo ja mówię pas
 –  Wolne Radio Europa1 grudnia o 06:13 ·Ryszard Terlecki: "Prezydent jest miłośnikiem narciarstwa, więc jest zainteresowany, żeby wyciągi działały."To znaczy, że nie jest miłośnikiem służby zdrowia, edukacji, gospodarki, bo w tych sprawach milczał. Nie ruszyły go bite i gazowane kobiety. Może ostrzył narty w tym czasie? Zamknęli Stocznie Szczecińską i zwalniani pracownicy pewnie liczyli na jego głos w tej sprawie. Na próżno. Pewnie przymierzał nową kurtkę. Dopiero zamknięcie wyciągów narciarskich go ruszyło. Co za palant.Wesołego 13 grudnia.

Sytuacja w szpitalach jest gorsza niż mogłoby się wydawać:

 –  Pawel Reszka2dSt3S ipodnsgooodrSfeSiz.d  · Dlaczego umierają„Moja żona ma covida. Modlę się, żeby nie musiała iść do szpitala. Oddziały covidowe to umieralnie” (rezydent anestezjologii) Dokładnie miesiąc temu minister Adam Niedzielski zapowiedział „podwojenie dostępnej bazy łóżek” dla pacjentów zakażonych wirusem. I udało się! Było 15 tys. łóżek, jest 35 tys. W ciągu 30 dni przybyło 20 tys.!Są jednak pytania: czy stoi przy nich odpowiedni sprzęt? Mają dostęp do tlenu? Skąd wzięto lekarzy, pielęgniarki, ratowników, by je obsługiwali? Łóżka są na serio? Czy też dyrektorzy szpitali, by poprawić humor ministrowi, tworzyli je szybkim pociągnięciem pisaka, robiąc np. z interny „internę covidową”?Statystycznie wyglądamy świetnie – tylko 60 proc. łóżek covidowych jest zajętych. Do tego mamy 657 wolnych respiratorów (wypada po 41 na województwo). Zachorowań mniej. Tylko dlaczego bijemy rekordy w liczbie zgonów? Zadzwoniłem do lekarza, który od miesięcy jest na pierwszej linii. Zapytałem, czy tak samo jak premier Morawiecki uważa, że osiągamy delikatną przewagę w walce z wirusem.„Redaktorze,telefon w lekarskim nie milknie. Przez cały dyżur biegam po siedmiopiętrowym szpitalu: laryngologia, okulistyka, chirurgia dziecięca, pulmonologia, ginekologia, chirurgia, ortopedia, onkologia, hematologia, radiologia, pediatria... Konsultacje, wkłucia centralne, reanimacja.Pacjenci umierają. Mój ostatni 24-godzinny dyżur odmierzała śmierć: zgon, zgon... pizza (zdążyłem zjeść połowę, bo mnie wezwali), zgon, zgon... Półtorej godziny snu i znów wezwanie. „Leć, bo się pacjent załamał”. Biegnę. Nie dobiegłem na czas. Taki dyżur to standard.Wieszasz kartkę i jużWiesz, że tych ludzi można byłoby uratować? Na pewno by żyli, gdyby to, co widzisz w statystykach, odpowiadało prawdzie. Mówisz, że „statystycznie” mamy zapas łóżek dla pacjentów covidowych.Opowiem ci, jakie to łóżka. Nasz szpital od początku pandemii przechodzi ciągłe reorganizacje. Najpierw covidowcy leżeli w wydzielonym budynku, potem tworzono miejsca covidowe na poszczególnych oddziałach, potem część pacjentów covidowych przeniesiono do innego skrzydła.To wszystko oznacza chaos. Na laryngologii jest oddział covidowy, laryngologia jest tam, gdzie okulistyka, okulistyka tam, gdzie chirurgia dziecięca, chirurgia dziecięca tam, gdzie pediatria... A jutro może się to zmienić.Każda z tych rotacji przynosi statystyczne zwiększenie liczby łóżek covidowych. Jak? Wieszasz kartkę na drzwiach: „Oddział covidowy” – i już! Ale co to za oddział covidowy bez respiratorów, sprzętu, personelu? Sprzęt w kartonach: cewniki naczyniowe, cewniki pęcherzowe. Personel przypadkowy, z łapanki.                                             ***Zakładam wkłucie centralne. Sam go na jałowo nie założę. Musi ktoś pomagać. Jest pielęgniarka, ale ona nie wie, gdzie co leży:– Doktorze, ja nie jestem z tego oddziału.– Ja też nie.– Może w tych kartonach.– Może.Czas leci. Chory pogarsza się oddechowo.– Co to za pacjent?Milczenie.– Jakie ma obciążenia?Milczenie.Wszystkie pielęgniarki są z innych oddziałów. Nie mają prawa kojarzyć tych pacjentów – cztery dziewczyny na 40 pacjentów!Kolejne wezwanie. Covidowa interna. Pacjent niewydolny oddechowo. Intubuję, reanimuję. 5, 10, 15 minut. Żadnego efektu. Jestem wykończony. W 20. minucie padam, nie jestem w stanie ratować go dalej. Przerywam. Patrzę na niego, całkiem młody gość. Rocznik 65. Myślałem, że się uda.                                            ***Ktoś mnie puka w plecy. Pielęgniarka z interny: – Doktorze, a możesz spojrzeć, bo tam nam się jeszcze jedna pani pogarsza. Babcia. Obrzęki, zmiany pozakrzepowe na kończynach dolnych. Każę ją położyć na brzuchu. Saturacja się poprawia.– Jaki lekarz prowadzi?Nikt nie wie.– Dobra, pani musi tak leżeć.Po kilku godzinach łapie mnie internistka.– Pan reanimował moją pacjentkę?– Ja? Chyba nie…– Taka starsza pani na internie.– Na internie przekładałem jedną panią na brzuch.– O nią chodzi.– Co z nią?– Jak przyszłam, to była martwa… Jakby pan napisał, że była konsultacja anestezjologiczna...Nawet nie zauważyła, kiedy pacjentka jej zeszła! Teraz szuka dupokrytki. I co ja mogę napisać? Brak dalszych wskazań do eskalacji terapii, czyli że była nie do uratowania? Napiszę. Pomogę. Doktor jest sama na oddziale, też musi biegać po całym szpitalu i konsultować internistycznie. Nie ma szans, żeby to ogarnęła.                                                 ***Wzywają mnie do założenia wkłucia centralnego dla covidowca. Dziadek, 80 lat. W bardzo złym stanie. Niewydolny krążeniowo, obrzęknięty. Zakładam wkłucie. Piszę w konsultacji prośbę o wykonanie gazometrii i biegnę. Wzywają mnie na inne oddziały.O godz. 2:45 znów wezwanie do tego samego pacjenta: „Pacjent pogarszający się oddechowo”. Wracam. Dobijam się do drzwi, dzwonię. Na oddziale nie ma personelu. Za drzwiami pacjenci covidowi. Jeden z nich właśnie się załamuje!Idę w zakontaminowanym kombinezonie przez czystą część. Nie powinienem tego robić, ale człowiek chyba tam umiera. Pacjent leży na płasko, na plecach. Monitor obok, czujnik saturacji obok. Stoją sobie. Nie zostały podłączone. Podnoszę wezgłowie, podnoszę pacjenta. Uzyskuję saturację 85. Trzeba pilnie wykonać ileś czynności. Ale tu, kurwa, nie ma nikogo. Komu mam to zlecić?Wychodzę. Mijam pacjentów leżących na łóżkach. Starzy, niedołężni ludzie. Na ścianie kartka: „Telefon do pielęgniarek...”. Wiem, że żaden z pacjentów nie jest w stanie zatelefonować.Te oddziały to umieralnie. Są po to, żeby ludzie nie schodzili na ulicy.                                                  ***A ja? Kiedy ostatnio widziałem swoich pacjentów? A przecież mój oddział to OIOM! Pacjenci na stronie brudnej pod respiratorami, na czystej po wstrząsach, z zapaleniem otrzewnych, trzeba pilnować gospodarki wodnoelektrolitowej. Kiedy mam to robić, skoro konsultuję i reanimuję? Kto jest bez winy?Pamiętam z ostatnich dni jednego z covidowych pacjentów. Konsultowałem go na jakimś oddziale. Jak podszedłem do niego, miał niecałe 60 proc. saturacji. Patrzę, a w jego nogach leżą wąsy tlenowe!– Dlaczego to nie jest podłączone? – krzyczę do pielęgniarki.– A bo nie ma kto mu tego podłączyć, doktorze!Jezu! To zakładam te wąsy. Mija doba. Pacjent niewydolny oddechowo trafia do mnie na OIOM. Leży sobie pod respiratorem, leży, aż się butla z tlenem skończyła. I zmarł. Taka to, kurwa, smutna przygoda się zdarzyła.Dziwisz się? A ja wcale się nie dziwię. Na stronie brudnej na 19 pacjentów są trzy pielęgniarki. Powinno być dziesięć. Jedna na dwa stanowiska. Tlen w butlach, butle na dwukołowych wózkach przywiązane łańcuchami. Tak tu jest.Jeszcze pójdziemy za to siedzieć. To jest przecież sprawa do prokuratury. I co ja powiem: „Pacjent zmarł, bo skończyła się butla z tlenem, bo nie było komu przypilnować, bo jest mało pielęgniarek”? A co to obchodzi żonę tego faceta? Albo pana prokuratora? Jak widzisz, trudno przeżyć w moim szpitalu. Tu musisz mieć szczęście. Jak ktoś spostrzeże, że butla się kończy, będzie OK.Czytaj też: Lekarze alarmują. Zaraz będziemy tu mieli LombardięTlenu nie ma, nikt nie powiedziałDlaczego używamy butli? Brak tlenu w instalacji szpitalnej. Za dużo pacjentów podłączonych do respiratorów. Oczywiście, nikt nam niczego nie powiedział. Wszystko sprawdza się na żywym organizmie. Podłączam pacjenta pod respirator. Nie działa. Drugi? Lepiej. Po chwili dzwoni lekarka: – Coś się dzieje złego z pacjentem. Desaturuje!Sprawdzamy. Respirator nastawiony na 100 proc. podaje tylko w 36 proc. Wtedy wpadliśmy na to, że trzeba sprowadzić butlę, bo w ścianie ciśnienie jest zbyt niskie.                                               ***Na interwencję do drugiego budynku szpitalnego, gdzie jest kilka „lżejszych” oddziałów covidowych, jeździmy karetką. Leczy tam fajny hematolog, miły chirurg, neurolog, nefrolog. Ale nie ma anestezjologów, lekarzy medycyny ratunkowej ani sprzętu. Więc jak się ktoś pogorszy, muszą wzywać nas. Najczęściej wzywają na ostatnią chwilę.Dlaczego? Otóż mają jeden monitor i dwa pulsoksymetry na oddział. Jeśli chory nie jest podłączony do sprzętu, to oni nie widzą, że się pogarsza. Tym bardziej że przy covidzie pacjenci z saturacją 70 proc. potrafią logicznie rozmawiać. Nie widać problemów. Aż nagle bach... Oni reagują, jak nastąpi to bach. Mówiąc wprost – jak pacjent zsinieje, dzwonią po nas.Respirator wziąć. Lifepacka: monitor z funkcją defibrylacji, kardiowersji brać. Plecak z ambu, z lekami, rurkami. Leki z lodówki. Dygam z tym do karetki. Z pielęgniarką przebieramy się w kombinezony. A pacjent się tam dusi.Rzadko udaje się zdążyć. Jesteśmy w drodze i dostajemy informację: „Możecie wracać, już po wszystkim”. Czasami nas nawet nie wołają. Widzą, że i tak nie zdążymy. I to też jest statystyka w praktyce. Na tamtych oddziałach są wyłącznie łóżka covidowe, które widzi w tabelkach pan minister. Ale są to łóżka bez dostępu do tlenu, bez sprzętu pomiarowego i bez personelu.                                                   ***Na interwencję zawsze chcę brać ze sobą pielęgniarkę z OIOM. One są doświadczone, znają się na rzeczy. Gdy trwa reanimacja, chcesz kogoś takiego obok siebie.Proszę je: „No pojedź ze mną” – i chyba nie muszę ci mówić, jaki jest ich stosunek do moich próśb. „Doktor, a może byś znalazł kogoś innego, co?”.Nie mam pretensji. Są upocone, umęczone, ledwie stoją. „Ratowanie życia” brzmi pięknie, ale to ciężka fizyczna praca. Pacjent waży 150 kg. Przenieś go z pielęgniarką na nosze!Wspominałem ci, że z okazji 11 listopada szpital wypłacał nagrody za walkę z covidem? Dostali różni ludzie: pan związkowiec, pani z kadr... Nie dosłała żadna z oiomowych pielęgniarek.                                               ***Anestezjolog ma grubą skórę. Często oglądamy śmierć. Mamy taką pracę. Mówimy: „mogę reanimować i jeść kanapkę”, ale dziś łapię się za głowę. Jesteśmy wykończeni fizycznie i psychicznie. A to nie jest nawet środek epidemii. Miesiące walki przed nami. Wypłaszczanie krzywej widać tylko w ministerstwie. I chyba tylko dzięki sztuczkom matematycznym. Bo u nas jest dramat.Wczoraj zakaziła się moja żona. Ciągle myślę, co zrobić, jak się pogorszy oddechowo. Zostawiać ją w domu? Słać do szpitala? Ale kto się nią tam zajmie, jak nie będzie mnie obok? Czy przepracowany lekarz albo pielęgniarka zauważy, że tlen w butli się kończy? Skoro ja się boję, co muszą przeżywać inni ludzie, którzy nie są lekarzami?Myślę, że niedługo też się zakażę. Prawdę mówiąc, liczę na to. Chciałbym odpocząć od tego burdelu.PozdrawiamP.”Fot. Paweł ReszkaRelacje też na https://www.facebook.com/ReszkaPai polityka.pl
Nie bądź jak Piotrek –  To jest Piotrek. Piotrek ma 29 lat. Jest podsekretarzem w ministerstwie finansów. Od 18. roku życia jest politykierem. Nigdy nie pracował ani na etacie, ani nie prowadził działalności gospodarczej, więc chuja wie o realiach rynkowych. Piotrek powiedział, że jako przedsiębiorca możesz się przebranżowić. Powiedział też, że dzięki zamknięciu gospodarki ludzie się bogacą, bo nie wydają pieniędzy. Piotrek jest zjebany.
Nie jestem prorokiem,ale powiem wam co będzie:30. listopada obniżą obostrzenia, ludzie się rzucą na zakupy i w połowie grudnia będziemy mieli znowu znaczny wzrost ilości zakażeń Covid19 i znowu zamykanie gospodarki będzie –
Nie będzie szlachta gównem się woziła... –  Nowy program władzy! Auto+ dla urzędnika! Fakt prześwietlił plany urzędów. Do końca roku do najważniejszych państwowych instytucji trafi – uwaga – 439 nowiutkich samochodów. Co więcej, ogłosiły one nawet przetarg na... zakup własnej myjni. Czy w czasie pandemii i powiększającej się dziury w finansach państwa, takie wydatki są uzasadnione? A może to nowy sposób rządu na wspieranie budżetowymi pieniędzmi gospodarki?
Bolesny widok. Do tego doprowadził rząd swoimi nieprzemyślanymi decyzjami. Tak rząd zniszczył kolejną branżę polskiej gospodarki... –
Nasi dzielni europosłowie/europoślice biegną ci już z pomocą rozwiązując palące problemy gospodarki w czasie pandemii –  Sylwia SpurekPoprawki "veggie burger" są antygospodarcze.Nałożą kolejne ograniczenia na sektor produktówroślinnych, spowolnią jego rozwój, naruszą prawakonsumenckie. Zagłosuję przeciw, bo chcę, aby UEprzestała wspierać przemysł mięsny i zaczęłaskutecznie walczyć z kryzysem klimatycznym.@SylwiaSpurek · 19 paźSPUREKOŚWIADZCZENIE POSŁANKI PARLAMENTU EUROPEJSKIEGODR. SYLWII SPUREKW trakcie rozpoczynającej się sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego (19-23października 2020 r.) odbędą się kluczowe głosowania nad pakietem regulacji związanychz nową Wspólną Polityką Rolną. Wśród nich są poprawki do rozporządzenia w sprawiewspólnej organizacji rynków produktów rolnych (nr 1308/2013), których przyjęcie może miećniezwykle istotne skutki ekonomiczne dla młlodego, ale prężnie rozwijającego się w Polscei całej Unii Europejskiej rynku produktów roślinnych.Proponowane poprawki są nie tylko antygospodarcze, ale negatywnie wpłyną naochronę praw europejskich konsumentów i konsumentek, a także na prawa zwierząt.Proponowane zmiany to również kolejny krok wstecz w walce z kryzysem klimatycznym, wszczególności że niespełna rok temu, w grudniu 2019, ten sam Parlament Europejski ogłosił3327 1265

Lekarz Bartosz Fiałek odpowiada Sasinowi, jakoby problemem podczas walki z koronawirusem było "zaangażowanie personelu medycznego" W głowie się nie mieści, że ktoś tak niekompetentny w każdej dziedzinie, ma czelność wypowiadać się na temat pracy w służbie zdrowia

W głowie się nie mieści, że ktoś tak niekompetentny w każdej dziedzinie, ma czelność wypowiadać się na temat pracy w służbie zdrowia –  Mamy to! Jak donoszą media, wicepremier Sasin odkrył karty i wskazał główny problem toczący epidemię COVID-19 na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.Ten sam, który - jak donoszą - maczał palce w organizacji wyborów korespondencyjnych kosztujących ok. 70 milionów złotych. Wybory się ostatecznie nie odbyły, a Pan Sasin skwitował to słowami: "demokracja kosztuje".Dzisiaj zamienił się w eksperta od epidemiologii i znawcę systemu opieki zdrowotnej, mówiąc, że "(...) w tym momencie dysponujemy odpowiednią liczbą łóżek szpitalnych, respiratorów i innych środków medycznych.".No i wreszcie stwierdził, że "Oczywiście występują problemy, tym problemem jest chociażby zaangażowanie personelu medycznego, lekarzy. Niestety występuje taki problem jak brak woli części środowiska lekarskiego".Z uwagi na najniższe wskaźniki liczby lekarzy oraz pielęgniarek w Unii Europejskiej, fatalną sytuację kadrową innych zawodów medycznych, pracownicy ochrony zdrowia zapierd..... w wymiarze blisko dwóch równoważników etatu (300-320 godzin miesięcznie). W czasach wojny, czyli zarazy, będziemy zapierd..... niczym północnokoreańscy niewolnicy w kamieniołomach.To wszystko, aby ratować zdrowie oraz życie Polek i Polaków w kontekście nadciągającego włoskiego scenariusza przebiegu epidemii COVID-19 w Polsce. A tak wycieńczająca praca jest w głównej mierze spowodowana nieudolnością urzędników państwowych, którzy na czas nie posłuchali środowiska medycznego i nie poprawili warunków pracy oraz wynagrodzeń, aby zwiększyć zasoby kadrowe.Czyli, najbardziej oględnie - ktoś nie potrafił dobrze zorganizować jednej z najważniejszych gałęzi gospodarki na rzecz obywatela, a teraz jeszcze będzie obwiniać się za to lekarzy i twierdzić, że nie są wystarczająco zaangażowani.Rządy większości krajów zwracają się obecnie, ze wszystkim, co mają, do pracowników ochrony zdrowia. A w Polsce, jak to w Polsce - niczym w państwie zlokalizowanym w głębokiej dżungli na wzór tego, którego władcą był nieodżałowany Marlon Brando w filmie pt.: Czas apokalipsy. Winni wszyscy, tylko nie my.Nikt chyba nie zdemobilizowałby nas lepiej.Hej, Panie Jacku! Pozdrawiam Pana (niezaangażowany) z pracy. BartekPS Mam tak wielką głowę, że ledwo mi się w tej przyłbicy mieści.
I niedługo znów zacznie się festiwal powolnego zamykania gospodarki w Polsce bo służba zdrowia będzie nie wyrabiać z powodu COVID – I po pół roku który powinien być czasem przygotowań, koronawirus znowu zaskoczy polski rząd z opuszczonymi spodniami
Źródło: zal mi że tym krajem rzadza tacy nieudacznicy ktorzy wiedza o zagrozeniu nie dali rady sie przygotowac zrac sie miedzy soba