Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 132 takie demotywatory

Zmarł Stanisław Terlecki, piłkarz Legii Warszawa i ŁKS-u Łódź oraz wielokrotny reprezentant Polski w latach 1976-1980. Miał 62 lata –
Miecz świetlny AD 1980 –
Luty 1980, Leszek Cichy prezentuje kartkę, którą razem z Krzysztofem Wielickim odnaleźli na szczycie Mount Everest: „Jeśli chcesz się dobrze zabawić – zadzwoń do Pat Rucker 274-2602 Anchorage, Alaska, USA” – Numer do ulubionej prostytutki zostawił Ray Genet, ostatni zdobywca szczytu w sezonie letnim 1979 (himalaista z Alaski zginął później podczas zejścia). Polacy są w zupełnie innym nastroju - na Mount Everest zostawiają różaniec i drewniany, 4-centymetrowy krzyżyk. Powtarzana nieoficjalnie informacja o krzyżyku dociera w zniekształconej formie do Radia Wolna Europa. Wkrótce w eter popłynie informacja, że polscy „lodowi wojownicy” nie tylko jako pierwsi w historii świata zdobyli zimą ośmiotysięcznik, ale też ustawili na szczycie 4-metrowy krzyż
"Zamarzła na śmierć", ale… przeżyła? – Jak blisko można dojść do granicy życia i śmierci, jak niewiele może kogoś dzielić pomiędzy jednym, a drugim…Historia Jean Hilliard, która przeżyła całkowite zamrożenie swojego ciała. Kobieta 20 grudnia 1980 roku po północy jechała terenami wiejskimi, prawdopodobnie do rodziny, kiedy samochód wypadł z drogi i nie był w stanie ruszyć ponownie. Poszkodowana nie wiedziała co zrobić, więc wyszła z niego i postanowiła pójść pieszo po pomoc. Jednak długo to nie trwało zanim straciła przytomność i upadła na ośnieżoną ziemię.A temperatura wtedy była niebagatelnie niska, bo aż -22°C.Ciało zostało znalezione następnego dnia rano przez kogoś, kto mieszkał w okolicy. Bez zawahania przewiózł je do szpitala, ale lekarze nie bardzo wiedzieli co z nim zrobić. Mówili, że wyglądało jak kawałek mięsa wyjęty z zamrażarki i ich zdaniem nie było czego ratować. Skóry nie dało się nawet przebić igłą, bo była tak twarda, a temperatura ciała była zbyt niska, żeby udało się ją sprawdzić przy pomocy termometru. Oddech był, ale bardzo płytki, a serce zwolniło do około ośmiu uderzeń na minutę. Minęły trzy godziny, a skóra zaczynała odmiękać, co najbardziej zaskakujące – kobieta zaczęła poruszać gałkami ocznymi i powoli odzyskiwała przytomność.Podobno to, z czego ucieszyła się po przebudzeniu najbardziej, to że przeżyje i straci najwyżej kilka palców.To niesamowite, że jej ciało wytrzymało tak brutalne warunki i że samo się do nich przystosowało, aby chronić życie. A może to kwestia tego, że lekarze uratowali resztki życia, które jeszcze w niej tkwiły? Nie wiadomo, podobno używali poduszek ogrzewających i koncentratorów tlenu, ale nie wiemy do końca czy to akurat tego zasługa.Ludzie nigdy nie przestaną nas zadziwiać, a medycyna ma za sobą tyle dziwnych przypadków, że nigdy nie wiadomo, co może się zdarzyć.Nazywać je można „cudami medycyny”, ale czym są?
Sędzia piłkarski Joey Shackford (wysokość: 1,46 m) udziela ostrzeżenia graczowi Clive'owi Goddardowi (wzrost: 2,06 m). Anglia, 1980 rok –
Naukowcy nie nadążają za naszymi oczekiwaniami –  1980: Do 2017 na 100% skolonizujemy pół kosmosu! 2017
Pierścienie Saturna – Zdjęcie zrobione 12 listopada 1980 r.
Bliźniaczki z filmu "Lśnienie"1980 vs. 2015 –

Postęp

Postęp –  1980 REKSIO2020 BUREK
Lodowi wojownicy - nasza duma narodowa. Polacy są absolutnymi dominatorami w zdobywaniu najwyższych szczytów! – Zdobywanie najwyższych gór zimą jest polską specjalnością. Pionierem himalaizmu zimowego był Andrzej Zawada (na zdjęciu), który jako pierwszy na świecie rzucił pomysł zdobywania najwyższych gór w ekstremalnie trudnych warunkach – zimą. W 1973 r. razem z Tadeuszem Piotrowskim przekroczył jako pierwszy człowiek na świecie barierę 7000 m zimą, zdobywając Noszak (7492 m). Od tej chwili zaczął się nowy etap w światowym alpinizmie wysokościowym – etap zimowych wejść na najwyższe wierzchołki naszego globu. Rekord świata został pobity kilka lat później. W 1980 r. na wyprawie kierowanej przez Zawadę, Leszek Cichy i Krzysztof Wielicki zdobyli zimą najwyższy szczyt świata – Mount Everest. Do dzisiaj Polacy zdobyli jako pierwsi zimą 10 spośród 14-ośmiotysięczników. Dominacja Polaków w zimowych wejściach na najwyższe góry świata sprawiła, że zaczęto ich nazywać zaszczytnym mianem „Lodowych Wojowników”. Ta legenda trwa do dziś. Pozostał jeszcze tylko jeden szczyt niezdobyty zimą – K2. Czy Polakom uda się na niego wejść zimą i tym samym dokończyć wielkie dzieło Zawady?
Nie jest tak źle, skoro w czołówce nie ma Brajanów i Alanów –  XIV , 1. MIKOŁAJ 2. JAN 3. PIOTR 4. STANISŁAW XVI 1. JAN 2. MIKOŁAJ 3. STANISŁAW 4. ANDRZEJ XVII: 1. JAN 2. STANISŁAW 3. ANDRZEJ 4. WOJCIECH XVIII: 1. JÓZEF 2. JAN 3. ANTONI 4. STANISŁAW XIX: 1.10ZEF 2. JAN 3. ANTONI 4. STANISŁAW 1901-1920 1. JAN 2. STANISŁAW 3. JÓZEF 4. WŁADYSŁAW 1921-1930: 1. STANISŁAW 2. JAN 3. JÓZEF 4. TADEUSZ 1931-1940: 1. JAN 2. STANISŁAW 3. JÓZEF 4. TADEUSZ 1941-1950: 1. JAN 2. STANISŁAW 3. JÓZEF 4. JERZY 1951-1960: 1. ANDRZEJ 2. JAN 3. STANISŁAW 4. JERZY 1961-1970: 1. ANDRZEJ 2. KRZYSZTOF 3. MAREK 4. PIOTR 1971-1980:1. TOMASZ 2. PIOTR 3. KRZYSZTOF 4. MARCIN 1981-1990: 1. ŁUKASZ 2. MARCIN 3. PAWEŁ 4. PIOTR 1991: 1. MATEUSZ 2. ŁUKASZ 3. PAWEŁ 4. MICHAŁ 1992: 1. MATEUSZ 2. MICHAŁ 3. ŁUKASZ 4. PAWEŁ 1993: 1. MATEUSZ 2. MICHAŁ 3. ŁUKASZ 4. KAMIL 1994: 1. MATEUSZ 2. MICHAŁ 3. KAMIL 4. PIOTR 1995: 1. MATEUSZ 2. MICHAŁ 3. KAMIL 4. PATRYK 1996: 1. MATEUSZ 2. KAMIL 3. MICHAŁ 4. PATRYK 1997:1. MATEUSZ 2. KAMIL 3. MICHAŁ 4. JAKUB 1998: 1. MATEUSZ 2. JAKUB 3. MICHAŁ 4. PATRYK 1999: 1. MATEUSZ 2. JAKUB 3. MICHAŁ 4. PATRYK 2000-2: 1. JAKUB 2. MATEUSZ 3. KACPER 4. MICHAŁ 2003-5: 1. JAKUB 2. KACPER 3. MATEUSZ 4. MICHAŁ 2006: 1. JAKUB 2. KACPER 3. MATEUSZ 4. SZYMON 2008: 1. JAKUB 2. KACPER 3. MATEUSZ 4. SZYMON 2009: 1. JAKUB 2. KACPER 3. SZYMON 4. MATEUSZ 2010: 1. JAKUB 2. SZYMON 3. KACPER 4. FILIP 2011: 1. JAKUB 2. SZYMON 3. FILIP 4. KACPER 2012: 1. JAKUB 2. KACPER 3. FILIP 4. SZYMON 2013: 1. JAKUB 2. KACPER 3. FILIP 4. SZYMON 2014: 1. JAKUB 2. KACPER 3. ANTONI 4. FILIP 2015: 1. JAKUB 2. ANTONI 3. SZYMON 4. JAN 2016: 1. ANTONI 2. JAKUB 3. SZYMON 4. JAN
Podstawówka, gimnazjum, 4 lata szkoły średniej, nieprzespane noce, 10 godzin korepetycji tygodniowo i oblana matura, bo "wyszedłem" różową kredką poza obrys drwala, niespełniając tym samym "klucza egzaminacyjnego" –  Postępy edukacji w Polsce. Zadanie z matematyki: Rok 1950 Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Wycięcie drzewa na to drewno kosztowało go 4/5 tej kwoty. Ile zarobił drwal? Rok 1980 Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Wycięcie drzewa na to drewno kosztowało go 4/5 tej kwoty, czyli 80 zł. Ile zarobił drwal? Rok 2000 Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Wycięcie drzewa na to drewno kosztowało go 4/5 tej kwoty, czyli 80 zł. Drwal zarobił 20 zł. Zakreśl liczbę 20. Rok 2018 Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Pokoloruj drwala.
W 1980, kojot wreszcie złapał strusia pędziwiatra, po czym zwrócił się do widzów z pytaniem: "Co dalej?" –  OKAY, WISE GUYS,YOU ALWAYS WANTEDME TO CATCH HIMNOW WHAT DO I DO?
37 lat temu Krzysztof Wielicki i Leszek Cichy jako pierwsi weszli zimą na najwyższy szczyt świata – A ty mówisz, że nie wyjdziesz na spacer, bo termometr pokazuje minus 5 stopni?

W końcu ktoś napisał całą prawdę o walce KODu i rządach PiSu

W końcu ktoś napisał całą prawdę o walce KODu i rządach PiSu –  Mój ruch oporuSzóstego września prezydent Gdańska Paweł Adamowicz umieścił na twitterze dość bezradny wpis: „Stało się #MKIDN łączy od 1grudnia muzeum IIWś i Muzeum Westerplatte, to nie jest #dobrazmiana :(”. Odpowiedziało mu kilka kwęknięć w rodzaju „To niech zapłacą za działkę w takim razie” i to wszystko. Protest. Nikt nie napisał (sorki, ja w końcu napisałem) „Nie ma co biadolić tylko zapowiedzieć ponowne rozdzielenie, gdy stracą władzę. Połączenie nazwać chwilowym.” Kropka.PIS okłada Polskę bejzbolem propagandy, Kukiz tańczy mu w rytm jak pajacyk na sznurkach, a opozycja bezradnie rozkłada ręce. Za chwilę Macierewicz każe odczytać apel „poległych w Smoleńsku” u wrót krematorium w Auschwitz – i nie będzie żadnej mocnej reakcji, poza wyrażonym niesmakiem na ekranach telewizji. Wkurza mnie to od wielu tygodni. Chyba od chwili nocnego gwałtu na sejmie w wykonaniu komunisty Piotrowicza, który nie obcyndalając się zbytnio rechotał, olewał głosy opozycji, rozdawał klapsy, manipulował pracami, odmawiał prawa wygłaszania zastrzeżeń, a gdy padały pytania o wyjaśnienie, mówił „Koniec dyskusji, przechodzimy do głosowania”. Tyle. Gdy raz głosowanie wyśliznęło mu się z rąk, uznał je za sfałszowane i wbrew prawu je powtórzył, a posłowie opozycji karnie wzięli w nim udział. Jak te biedne owce w „Milczeniu owiec”, które nie kwękając szły na rzeź. Nikt nie powiedział: „To, co robicie, jest nielegalne” i nie odmówił wzięcia udziału w farsie. Odwrotnie – wszyscy obecni ją przyklepali.Opozycja kwili. Nie walczy. Nie ma programu. Nie szturmuje. Ba, nawet nie ma odpowiedzi, ani utalentowanych mówców-specjalistów od ripost, ani wspaniałych nośnych argumentów, które popłynęłyby samodzielnie w stronę społeczeństwa i stanowiły zasiew pod ruch oporu. Opozycja jest obijanym workiem bokserskim, w który wali byle kto, w rękawicach lub bez, a ona tylko dynda na sznurze i czasem się bujnie z wgniecionym nosem. Obita wydusza z siebie niczym wągra żałosne hasło „Zasługujecie na więcej”, po czym wyśmiana chowa je pod fartuszkiem (i słusznie, bo denne).Walka to jest walka, a nie pokorne przyjmowanie wszystkich ciosów i akceptowanie fauli. To, że pisiści chcą strącić sędziów z boiska i zmienić przepisy gry, wymaga twardego odporu, a tu okazuje się, że tylko Nadzwyczajny Kongres Sędziów i niezmordowani prezesi – Pani Gersdorf, Panowie Stępień, Zoll, Safjan i Rzepliński – go okazali. Bezwzględny, mądry, taktowny, nie do obalenia. A teraz, gdy zaczyna się ich kompromitowanie – opozycja milczy. Żadna partia nie podjęła uchwały stającej naprzeciw szkalowaniu sędziów. Tak, jakby losy Trybunału były zadaniem tych paru sędziów, a nie członków opozycji i jakby nie chodziło o obronę demokracji w Polsce. Nikt nie wydał komunikatu: „Gdy dojdziemy do władzy, odwrócimy wszystkie nielegalnie podjęte przez PIS uchwały i ustawy, przywrócimy godność sponiewieranym ludziom. Unieważnimy podejmowane dziś decyzje, ich autorów postawimy przed sądem, przywrócimy prawdę i szacunek.” W uroczystościach rocznicy Sierpnia Szydło nie wspomina ani słowem nazwiska Lecha Wałęsy. Dlaczego opozycja nie zorganizowała masowych pokazów filmu „Robotnicy ‘80”, gdzie z ekranu bije prawda o przebiegu strajku w 1980? Tam widać rolę Wałęsy, znakomite wystąpienia Andrzeja Gwiazdy i Anny Walentynowicz, Bogdana Lisa – i nie widać Kaczyńskich, bo ich tam nie było. Nie macie sal w miastach? Gdy zalinkowałem ten film w internecie, obejrzało go półtora tysiąca ludzi w dwa dni, z czego większość była zszokowana – są tak młodzi, że o jego istnieniu nie wiedzieli. A przecież to dokument historyczny! Dlaczego opozycja nie zawalczyła o prawdę przy pomocy tak bezdyskusyjnego i ośmieszającego pisowskich propagandystów dowodu? Po premierze filmu „Smoleńsk” ministerka, która nie wie gdzie leży Jedwabne, zapowiada, że film powinna obejrzeć młodzież szkolna. Czytaj „należy jej wbić do głów, że był zamach i że Tusk maczał w tym palce”. Dlaczego opozycja nie zorganizuje w całej Polsce otwartych pokazów filmu „National Geographic” o katastrofie smoleńskiej, gdzie są pokazane dowody na jej przebieg? Dlaczego nie ustanowi Dnia Filmów Prawdy? Dyskusji nad nimi?Przygotowywany jest program reformy edukacji, który nie ma nóg i rąk, chwilami zahacza o szaleństwo indoktrynacyjne, jego zapowiedzi demolują intelektualną siłę nowego pokolenia, wszczepia się jakieś nieokreślone idee patriotyczne, za którymi kryje się kłamstwo; tysiące nauczycieli wylecą na bruk, ci co zostaną, nie wiedzą czego będą uczyć i pod jaką polityczną presją. Co będzie teraz lekturą obowiązkową w szkołach? Książki Wildsteina? Czym będzie Okrągły Stół? Stołem zdrady? Dlaczego opozycja miauczy i biernie się przygląda skutkom tej mentalnej dintojry? Dlaczego jedynie odwarkuje, że "to jest nieprzygotowane"? Dlaczego nie podejmuje uchwały i deklaracji w brzmieniu: „Gdy dojdziemy do władzy przywrócimy z powrotem właściwy system edukacyjny, a ten narzucany dziś siłą chory eksperyment zlikwidujemy na pewno. Damy szansę młodzieży, by dołączyła szybko do reszty świata”KOD był nadzieją wielu ludzi. Wędruje ulicami coraz mniejszymi grupami, niekiedy w niejasnym celu, dla samego protestu bez tytułu, ktoś przemawia na placach o konieczności obrony demokracji, chwilami wydaje się, że ruch KOD jest coraz bardziej wątły, a na pewno nie ma żadnej projekcji na przyszłość. Obrona demokracji to dość ogólne hasło. Dla niektórych aktywność w tym względzie sprowadza się do klikania lajków w internecie, dla innych zaledwie do czytania tam treści, śmielsi coś wystukają na twitterze. Tyle. Kiedy ma miejsce protest w Teatrze Polskim we Wrocławiu, gdzie zachodzi podejrzenie poważnego naruszenia zasad demokracji – nie słychać, żeby zjawił się tam obserwator KOD, który by przyjrzał się protestowi, zbadał atmosferę, przekazywał obiektywne raporty reszcie społeczeństwa i ewentualnie zaapelował do centrali KOD o wsparcie. Żeby aktorzy wiedzieli, że mają to wsparcie, żeby społeczeństwo wiedziało, że KOD wykonuje pracę na jego rzecz. Że w ramach obrony demokracji broni praw pracowniczych i twórczych innych ludzi, a nie jedynie zaprasza ich na kolejne manifestacje. Kiedy powstał praojciec KOD-u, KOR (Komitet Obrony Robotników), jego wysłannicy jeździli na procesy protestujących robotników Radomia i Ursusa, obserwowali je, zdawali stamtąd relacje (ryzykując aresztowania), na tej podstawie wysyłano znakomitych adwokatów-społeczników, zbierano fundusze na zapomogi dla rodzin ludzi osadzonych w więzieniach. Tak zaczynał Ludwik Dorn, świeżo upieczony długowłosy maturzysta czy 25-letni instruktor harcerstwa Andrzej Celiński. Wydawano biuletyny o prześladowaniach, ludzie je sobie przekazywali z rąk do rąk. Nawet dziś chętnie bym dostał zadrukowaną kartkę papieru z opisami tego, co się w Polsce złego dzieje i co KOD dobrego robi, internet jest zbyt rozproszony, a na dodatek natychmiast jest kontrowany zniewagami, zarzutami o kłamstwo. Papier to papier. Dziś jedynie frunie komunikat „Spotykamy się pod siedzibą Trybunału w niedzielę” - to wszystko. To nie jest praca u podstaw. Nie tak ją sobie wyobrażałem. Nie chodzę na marsze KOD. Podczas spotkania z młodymi ludźmi KOD zachęcałem ich do stworzenia występu parateatralnego, który by całą Polskę rzucił na kolana. Jak kiedyś Kaczmarski czy Kleyff czy dzisiejszy ruch „Black Live Matters” (Czarne Życie Ma Znaczenie). Jęknęli z podziwu (pokazałem im jak protestuje młodzież w USA) i… wymiękli. Nie oddzwonili, woleli stanąć obok Mateusza na manifestacji i pomachać chorągiewką. Tak wygląda ich praca od postaw. Włożyć nieco trudu, stworzyć wiersz, pieśń, pantomimę, zgrabne hasło, wybębnić je i zaśpiewać je tak, by wzbudzić podziw milionów innych młodych Polaków - to wszystsko okazało się za trudne. Instruktorów w ich otoczeniu zabrakło. A to jest właśnie praca u podstaw. A wyzwanie dla młodych - postawienie nowej sceny na manifie i pokazanie jak walczy Generacja Y.KOR i jego otoczenie stworzyło tzw. Latający Uniwersytet, a potem Towarzystwo Kursów Naukowych, przenoszone z mieszkania do mieszkania wykłady z rożnych dziedzin, spotkania z autorytetami na tematy merytoryczne; coś, co w jakimś sensie i ogromnej skali powtórzyłem jako Akademia Sztuk Przepięknych na Przystanku Woodstock. Na wykłady ASP przybywają tysiące – tak są spragnieni prawdy i wymiany myśli. Swoje niby „ASP” miał PIS w postaci Klubu Ronina, gdzie brednie i jad gromadziły tysiące ludzi – i tak tworzyły się kręgi aktywistów tej partii. Gdzie mają się spotkać dzisiejsi zagubieni? Nikt się nimi nie interesuje. Kto ich poprowadzi? Tych, co się nie godzą na PISowską ideologię kłamstwa, poszukiwaczy prawdy i sprzeczności? Przywódców stada nie ma. Ani wykładowców, ani miejsca, choć tyle kawiarni powstało… Mógłbym tak klepać bez końca, ale nie chodzi o to, bym tu wrzucił katalog bezczynności – chodzi o to, by partie polityczne i ruchy protestu skumały, że klepanie treści w internecie to nie jest ruch oporu. Polityka i służba narodowi to nie jest udzielanie wywiadów. Udział w programie Olejnik czy Lisa to nie jest aktywność polityczna i działalność społeczna. Aktywność polityczna Kuronia zgodna była z jego hasłem „stawiajmy własne komitety”, wraz z przyjaciółmi tworzył świetnie zorganizowaną siatkę pomocy wszelkiej (był harcerzem, może tu tkwi przyczyna?), prawnej, informacyjnej, finansowej, organizacyjnej. Z tą wiedzą wspierali ludzi doraźnie, edukowali młodych robotników, którzy potem stanęli na czele strajków, a kiedy trzeba było zjechali do Stoczni Gdańskiej doradcy z kręgu KOR i świata nauki, tytani wiedzy – to oni uczynili protest robotników jednym najbardziej efektownych i efektywnych wydarzeń w historii ruchów oporu XX wieku. Dziś w Polsce indoktrynacja ruszyła pełną parą. Żadna z grup opozycyjnych nie ma swoich oddziałów szybkiego reagowania. Od kilku miesięcy jesteśmy pojeni nową historią Polski. To takie zjawisko, jak przy oraniu ciężkimi pługami płytkiej gleby, gdzie pozostałości upraw, korzenie, resztki łodyg i rżyska po wywróceniu znajdują się pół metra pod ziemią, zmieszane z gliną i przestają być naturalnym nawozem. Tak powstaje ugór. Jeśli się go nie obsieje choćby łubinem, nic z tej ziemi nie zostanie i nic na niej nie urośnie. A chętnych do orki i siania nie ma. Kreacji - zero. Trwa ślizganie się od studia do studia. Opozycja jest chętna do zebrania plonów, ale nie do pracy od podstaw.Zbigniew Hołdys
Grałeś w kapsle? – To wiedz, że miałeś cudowne dzieciństwo bez smartfonów i internetu
Źródło: http://pewex.pl/
Jak się podrywało kiedyś i dziś: – 1920:Mogę prosić do tańca?1950:Mogę cię zaprosić do kina?1980:Jaki jest twój znak zodiaku?2016:Oto zdjęcie mojego penisa
Osuwisko na Mt. St. Helens poprzedzające erupcję wulkanu w 1980 –
Wnętrze samochodu Aston Martin Lagonda z 1980 roku –
Kask to podstawa... –