Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
Paradoks miłości braterskiej – Niby nie znosisz tego małego gnojka, ale zarazem kochasz go ponad wszystko Jak miałem 10 lat moja mama była w ciąży z moimmłodszym bratem. Już wtedy czułem, czym to się dla mnieskończy. Żegnaj dzieciństwo. Urodzi się i się zacznie:,,posiedź z nim”, „nakarm go", „nie hałasuj, bo śpi".I oczywiście, to jego będą wszyscy kochać - bo jestmalutki, a ja będę tym dużym,,,dorosłym" i sam będęmusiał sobie radzić.Urodził się. I wszystko było dokładnie tak, jakprzewidywałem - byłem na drugim planie. Strasznie mniedenerwował. Nie to, żebym go nienawidził, ale nie czułempotrzeby, żeby się nim zajmować czy z nim bawić.A potem skończył 7 lat i zaczął chodzić na piłkę nożną.Przyszły jego pierwsze zawody. Rodzice oczywiście:,,mamycoś do załatwienia, nie zdążymy, idź ty". No to poszedłem.Stoję i patrzę - biega, stara się, ale totalnie mu niewychodzi, trener wrzeszczy jak opętany.W końcu trener go woła, mówi:,,chodź, pokażę ci, corobisz źle", a mój brat odwraca się i mówi: „ja pójdę dobrata, on lepiej tłumaczy". I idzie do mnie.Zamurowało mnie. Powiedziałem mu tylko: „nie stresujsię, po prostu biegnij i strzelaj, dasz radę". No i poszedł.A potem jak w filmie - jeden gol, drugi, trzeci.Byłem szoku, serce waliło mi jak szalone. Pierwszy raz odtylu lat uderzyła mnie myśl: przecież to mój brat. Mój małybrat. A ja jestem z niego tak cholernie dumny. Stoję zuśmiechem od ucha do ucha i mam ochotę krzyczećwszystkim dookoła:,,to mój brat!".

Komentarze

z adresu www
Komentarze są aktualnie ukryte. Jeśli chcesz je widzieć cały czas, zaloguj się,

Ukryj komentarze
Momencik, trwa ładowanie komentarzy…