Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
 –  Pamiętam, jak babcia zostawiła nas z bratemna działce pod opieką dziadka, bo musiałagdzieś wyjechać. Mieliśmy wtedy po osiem lat.Położyliśmy się spać, ale zamiast zasnąć,gadaliśmy i wygłupialiśmy się. W końcu dziadekpowiedział:— Śpijcie. Jutro rano pobudka, a śniadaniebędzie o dziewiątej.Ale my mieliśmy to wywalone. Zasnęliśmydopiero po północy. Dziadek budzi nas o 8:30:Pobudka, śniadanie o dziewiątej.-Tak, tak, dziadku... — burknęliśmyi poszliśmy dalej spać.Wstaliśmy dopiero o jedenastej. Szopaz jedzeniem zamknięta, a klucze dziadektrzyma w kieszeni. Zawsze to babciapodgrzewała nam śniadanie nawet pięć razy,więc myśleliśmy, że teraz będzie podobnie.- Dziadku, a śniadanie?- Śniadanie było o dziewiątej — odpowiedziałspokojnie.Pokręciliśmy się trochę po domu stwierdzając,że no trudno, jakoś przeżyjemy.Dziadku, idziemy nad rzekę.- Idźcie. Obiad o pierwszej.Poszliśmy. Wracamy o wpół do trzeciej,a szopa nadal zamknięta.Dziadku?Kolacja będzie o siódmej - odpowiedział,jakby nigdy nic.Po kąpieli w rzece byliśmy głodni jak wilki, tymbardziej że nie jedliśmy jeszcze nawetśniadania. Znaleźliśmy za szopą mały schowek,a w nim dwa trzylitrowe słoiki z masłem.No i dwóch głodnych ośmiolatków zaczęło jeśćto masło prosto ze słoika, palcami.O siódmej już grzecznie siedzieliśmy przy stole.Dziadek nałożył nam kaszę gryczaną. Zacząłemjeść, ale brat odsunął swoją miskę:Dziadku, ja takiej kaszy nie jem. Babcia robimi sypką.Dziadek spokojnie zabrał miskę:Śniadanie będzie o dziewiątej.Nie, dziadku, nie zabieraj. Zjempowiedział szybko.Następnego dnia już po pierwszej pobudcesiedzieliśmy przy stole o dziewiątej. Takie tobyło wychowanie. Wystarczył jeden dzień, bezkrzyków, kazań i bez użycia siły...

Komentarze

z adresu www
Komentarze są aktualnie ukryte. Jeśli chcesz je widzieć cały czas, zaloguj się,

Ukryj komentarze
Momencik, trwa ładowanie komentarzy…