Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
 –  Jeśli uważasz, że jesteś roztargnionymczłowiekiem, to potrzymaj mi piwo.Pewnego dnia wychodzę na klatkę schodowąi nie ma mojego roweru. Zawsze przypinamgo do grzejnika, ale tym razem na klatce jestbardzo przestronnie.. aż za bardzo... No cóż,to chyba koniec sezonu rowerowego.Przez jakieś 15 minut rozglądałem się pookolicy, ale niestety nic nie znalazłemi poszedłem zająć się swoimi sprawami.Wiadomo, z całego serca życzyłemzłodziejom wszystkiego najlepszego, dobregomęża, dzieci, szczęścia i niczymniezmąconego trawienia.Od tego czasu minęły trzy miesiące.Zdążyłem już zapomnieć o rowerze,pretensjach i żalu. Jakoś przetrwałem tenokres żałoby i zacząłem żyć na nowo.Pewnego wieczoru około 22 przechodzęobok basenu - jest późna jesień, pada deszczi wieje.Patrzę, a obok wejścia stoi przypięty rower.Myślę sobie, kto jeździ rowerem na basenw taką pogodę, szczególnie, że jest jużzamknięty. Pewnie obsługa basenu pracujedziś do późna.Ale w duszy czuję takie lekkie ukłucie.Podszedłem bliżej i jakoś tak ten rowerbardzo przypomina mój.Nagle dociera do mnie, że to jest MÓJ rower.Po czym przypominam sobie, jak trzymiesiące temu pojechałem rowerem nabasen, przypiąłem go, a po basenieroztargniony wróciłem pieszo do domu.Rano nie było mojego roweru, więcpomyślałem, że ktoś go ukradł. Ale sprawasię rozwiązała, złodziejem okazał się byćskończony debil.

Komentarze Ukryj komentarze

z adresu www
Komentarze są aktualnie ukryte.
Momencik, trwa ładowanie komentarzy…