Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
archiwum

Tak wygląda prawda z pierwszej ręki

Tak wygląda prawda z pierwszej ręki –  31 MARCA 2021WIDOCZNOŚCIOSÓB TRANSPŁCIOWYCHDZIEŃQUEER UWA ja nie chcę być widoczna!I nie chcę, żeby ktoś wykrzykiwałjakieś hasła w moim imieniu.Tak, jestem osobą transpłciową, a raczej transseksualną, bo ta różnicama znaczenie.Jestem już po 40 i chociaż zabierałam się do tego przez 20 lat,przeszłam cały skomplikowany proces diagnostyki, terapii i legalizacji.I szlag jasny mnie trafia, kiedy widzę na każdym kroku wynurzeniasamozwańczych pseudo-aktywistów.Dlaczego? A dlatego, że pojęcie transpłciowości zostało skradzione kilkalat temu przez ruchy propagujące pojęcie "gender", którego nawet niepotrafią właściwie przetłumaczyć i zaprzeczające biologicznympodstawom transseksualności na rzecz mglistego pojęcia "identyfikacji".Dorabiają ideologię do medycznej przypadłości, zmieniają czyjeśproblemy w modę i wycierają sobie gębę życiowymi dramatamiprawdziwych ludzi dla własnych celów.Transseksualizm można w uproszczeniu uznać za wadę rozwojową,w której przez niewłaściwy poziom hormonów mózg przystosowuje siędo obsługi tej drugiej płci. Dlatego terapia polega na hormonalnejzmianie ciała, bo ona jest możliwa, a przeprogramowanie mózgu niejest. I nie ma to nic wspólnego z genami, bo tutaj doskonale wiemy,że ich nie zmienimy i nie trzeba nam o tym przypominać, tak samo jako tym, że pewnych rzeczy nie da się zmienić. Serio, doskonale zdajemysobie z tego sprawę, ale robimy co możemy, żeby nie zwariować.I robimy to tak, żeby nie być widocznymi, nie rzucać się w oczy,nie manifestować niczego. Chcemy sobie żyć spokojnie, jak każdazwyczajna kobieta czy mężczyzna, wtopić się w otoczenie i nie musiećwywnętrzniać się na temat swoich problemów. To prawda, że chcemymieć takie same prawa jak wszyscy, ale też nie oszukujmy się, bo poprzejściu całego procesu terapeutyczno-prawnego mamy je.Tak samo jak mamy dostęp do terapii, nierzadko lepszy niż w innychkrajach. Tylko regulacje prawne mamy kiepskie, bo jest to ruletka,w której wszystko zależy od humoru sędziego.Tymczasem ruch neo-Trans uważa osoby poddające się terapi i uznającemedyczne podstawy transpłciowości za tzw. "truescum" i atakuje w ichwłasnej małej społeczności, wprowadzając własną nowomowęideologiczną, wedle której wystarczy sobie chcieć i można sięidentyfikować jako jedno z wciąż rosnącej liczby genderów (to nie jestpłeć, bo płeć to "sex" i biologicznie są dwie, "gender" to bardziej rodzaji pojęcie abstrakcyjne), ewentualkie kilka lub żadne z nich, tudzież jakopies, kosmita, sprzęt AGD lub helikopter szturmowy (i gdzie w tymw ogóle jest "płciowość"?). W dodatku domaga się wciąż jakiś niemniej abstrakcyjnych praw, przywilejów i reprezentacji.Będąc przez jakiś czas w środku tego kotła w social mediach doszłam downiosku, że to fałszywy trend, który tylko szkodzi osobom zmagającymsię z prawdziwym problemem. To nic więcej jak nowe oblicze mody naemo, w której zbuntowana dzieciarnia próbuje manifestować swójokres buntu naszym kosztem i udowadniać sobie nawzajem, ktojest bardziej "trans" i "edgy".Bo NIKT kto naprawdę jest osobą transseksualną nie powie NIGDY,że nie potrzebuje terapii, lekarza, walidacji czy passingu ani nie będziesię celowo wyświetlać ze swoim problemem.Pewnie są w tym gdzieś zagubione osoby transpłciowe, które szukajądla siebie akceptacji, ale gwarantuję Wam, że za kilka lat 90% tychdzisiejszych krzykaczy będzie płakać w tych samych mediach, jak toskrzywdziła ich ideologia gender, a przez to każda pozytywna zmianadla osób transseksualnych zostanie zrujnowana.Dlatego dziś robię wyjątek i chcę być usłyszana,bo proszę Cię, kimkolwiek jesteś: nie daj się zwariować,zrozum różnicę: transseksualizm i transgenderyzm to dwie różnerzeczy, nie wkładajcie nas do jednego worka. My nie chcemy nic,poza spokojnym i zwyczajnym życiem.

Komentarze Ukryj komentarze

z adresu www
Komentarze są aktualnie ukryte.
Momencik, trwa ładowanie komentarzy…