Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
Kailee DeSpain wygrała walkę z rakiem i marzyła o dziecku. Kiedy zaszła w ciążę, szczęściu nie było końca. Wcześniej poroniła trzy razy. Lecz potem okazało się, że dziecko nie dożyje porodu. Zbiegło się to w czasie z decyzją Sądu Najwyższego, która sprawiła, że dopóki dziecku bije serce, nie można dokonać aborcji – Zdaniem lekarzy, ciąża zagrażała życiu kobiety. Jej synek, Finley miał rzadką chorobę zwaną triploidią. Brakowało mu też nerki, miał serce bez zastawek i nieprawidłowo rozwinięty mózg.Ale wciąż żył, więc nie można było dokonać terminacji ciąży. Kobieta musiała 10 godzin jechać z Teksasu do Nowego Meksyku na zabieg. Tam powitała ją grupa "pro liferów", która nazwała ją morderczynią

Komentarze Ukryj komentarze

z adresu www
Komentarze są aktualnie ukryte.
Momencik, trwa ładowanie komentarzy…