Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
archiwum
Franciszek chciałby pojechać do Kijowa, ale obawia się, że zaszkodzi. I to całemu światu. Papiestwo wyrządziło wiele szkód w dziejach, lecz tutaj przypisuje sobie przesadną moc destrukcji. – Jeśli w coś mogłaby ugodzić wizyta Franciszka, to w watykańskie interesy, z Rosją na horyzoncie. Gdyby poważnie potraktować to, co mówi o sobie chrześcijaństwo w wersji katolickiej, wówczas wizytę „namiestnika Chrystusa” należałoby rozumieć jako wsparcie – religijne, duchowe i moralne – niesione ludziom nękanym wojną. Okazuje się jednak, że sam papież nie widzi w tym sensu i przekonuje, że jego wizyta mogłaby raczej zaszkodzić niż pomóc. Ale jeśli wspierająca obecność „następcy św. Piotra” nie jest istotna ani potrzebna w tak trudnych chwilach, to kiedy jest istotna i potrzebna? Jeśli ewangeliczne przesłanie nie zadziała tam, gdzie ludzie głęboko cierpią i potrzebują pomocy, to gdzie zadziała? Franciszek odsłania fałsz religii, która po raz kolejny okazuje się pozorem, wydmuszką, zbiorem pustych haseł. Jej rzeczywiste zastosowanie to uzależnianie wiernych od Kościoła, autoreklama i marketing – oraz przykrywanie faktycznych interesów instytucji kościelnej.

Komentarze Ukryj komentarze

z adresu www
Komentarze są aktualnie ukryte.
Momencik, trwa ładowanie komentarzy…