Dzieciaki praktycznie codziennie zaskakują swoich rodziców dziwnymi przemyśleniami i logiką Tym maluchom udało się zaskoczyć, a nawet przestraszyć, dziecięcych psychologów (15 obrazków)
Psycholog w przedszkolu poprosił mnie o uporządkowanie kolorów od ulubionego do tego, który lubię najmniej. Nie do końca zrozumiałem polecenie i zrobiłem dokładnie na odwrót. Wyglądało to więc tak, jakbym uwielbiał czarny i brązowy, a nie lubił czerwonego i niebieskiego. Mina psychologa — bezcenna!
Kiedy byłem w podstawówce, psychologowie badali reakcje dzieci na różne zdarzenia. Zapraszali nas pojedynczo do pokoju, a potem trochę straszyli. No więc siedziałem tam sobie, zastanawiając się nad zadanym mi pytaniem, kiedy nagle psycholog krzyknęła „Buu!”. Chwilę później to ja ją przestraszyłem swoim wrzaskiem
Przedszkole, do którego chodziłam, zatrudniało bardzo dobrych specjalistów. Któregoś razu psycholog poprosiła moją mamę o spotkanie. Inne dzieci narysowały kolorowe ptaki, a ja czarnego, mrocznego kruka — i byłam z tego dumna. Pracownicy przedszkola myśleli, że mam jakieś problemy i czegoś się boję. Ale moja mama stwierdziła tylko: „Widocznie za szybko pokazałam jej murale”. Wykładała na akademii sztuk pięknych
Psycholog szkolna wezwała do siebie moją mamę. Pokazała jej obrazki przedstawiające buraki, marchew i ziemniaki, po czym zapytała: „Jak nazwałaby pani wszystkie te rzeczy razem?”. Mama odparła: „Warzywa”. A psycholog na to: „Dokładnie. A pani córka powiedziała, że to zupa”
Kiedy mój syn był w drugiej klasie, odwiedził ich psycholog szkolny, żeby przeprowadzić badanie. Rozdał dzieciom kartki papieru i pisaki, po czym poprosił, żeby narysowały, jak widzą same siebie w szkole. To była świetna zabawa: dziewczynki rysowały siebie jako zaczytane księżniczki, a chłopcy ludziki obok szkoły, nad którą latały samoloty i helikoptery.
A co narysował mój syn? Na jego kartce były trzy rzędy po pięć kwadratów. Był też jeden większy kwadrat z inicjałami nauczyciela. A na drugim prostokącie w trzecim rzędzie było napisane „Ja”. Narysował mapę, żeby każdy mógł go znaleźć
Zanim poszłam do pierwszej klasy, dostałam zadanie: narysować ze wzoru statek. Obrazek, który służył mi za wzór, był tak stary, że miejscami statek był słabo widoczny. Miałam dokładnie odwzorować obrazek, więc tak zrobiłam — łącznie z niewyraźnymi liniami
Komentarze Ukryj komentarze