Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
archiwum
„Roztargnienie to pokrewieństwo z Panem Bogiem. Jeśli Pan Bóg istnieje i ma poczucie humoru” - tak uważa pisarz i reżyser Tadeusz Konwicki, który w swoich wspomnieniach przytacza kilka przykładów – Architekt Aleksander Chylak ubrał się odświętnie, kupił bukiet kwiatów i pojechał poprosić o rękę Maryny Miklaszewskiej, córki znanego rysownika. Te oświadczyny były oczekiwane od dość dawna, pan domu czyhał zatem na pięterku, również w czerni z flaszką okowity, a pani Miklaszewska przyjęła zalotnika z tajoną niecierpliwością. Olek położył kwiaty gdzieś w kącie, sam rozsiadł się za stołem i podpadł w zamyślenie.Przyszła teściowa próbowała naprowadzić rozmowę na pożądany temat, lecz gość zupełnie nie kwapił się jakby w tę stronę. Owszem rozmawiał grzecznie o tym i owym, ale nic więcej. Po paru godzinach straszliwej męki okrutnego oczekiwania, które przeżywał cały dom, zrozpaczona pani Miklaszewska postanowiła zagrać va bank.A co to Olek dziś taki uroczysty? - spytała. - Nawet ciemne ubranie nałożył. Może Olek chcę prosić o rękę Maryny?A właśnie - Olek uderzył się dłonią w czoło - zupełnie zapomniałem. Wcześniej, w okresie konkurów, Chylak proszony o wyrzucenie śmieci, wziął kubełek, wyszedł z domu, wsiadł do autobusu i pojechał ze śmieciami na politechnikę. Reżyser Janusz Morgenstern wrócił pociągiem do Warszawy, wysiadł, postawił walizkę na peronie i spokojnie poszedł do domu. Pisarz Stanisław Dygat, który - jak uważa Konwicki - też bierze udział w tej konkurencji, potrafi wziąć zegarek, machinalnie go nakręcić, wyregulować i … wyrzucić do kosza na śmieci.Na drzwiach swojej pracowni rysownik, twórca Profesora Filutka,  roztargniony Zbigniew Lengren umieścił napis: "Pukanie popsute. Proszę dzwonić!”

Komentarze Ukryj komentarze

z adresu www
Komentarze są aktualnie ukryte.
Momencik, trwa ładowanie komentarzy…