Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
Znajoma opowiadała mi ostatnio o tym jak była ze swoim synkiem w cyrku – Młody zobaczył kiedyś występ artystów cyrkowych w telewizji oraz zwierząt i chciał zobaczyć to wszystko na żywo. Przez tydzień namawiał mamę na wyjście. Był grzeczny, nie marudził, pomagał jak tylko potrafił w małych domowych pracach. Gdy w końcu nastał weekend znajoma postanowiła, że zasłużył, więc pójdą razem do cyrku. Gdy usiedli na swoich miejscach i czekali z niecierpliwością na występ, nagle pojawiła się kobieta z sześciorgiem dzieci, tak na oko w wieku 5-7 lat. Przepychali się i próbowali zmieścić na trzech ostatnich pustych miejscach, tuż obok mojej znajomej i jej syna. Dzieci cały czas krzyczały i marudziły, przeszkadzając innym.Cudowna "madka" odezwała się do mojej znajomej proponując, by wzięła swojego syna na ręce i dała usiąść jej dzieciom. Gdy spotkała się z odmową zaczęła krzyczeć, że co to za chamstwo i dlaczego niby to jej dzieci mają stać?!Gdy bachory (bo inaczej nie dało się nazwać tak szalejących dzieci), zaczęły się wpychać na miejsce syna znajomej, ta nie wytrzymała i stwierdziła, że trzeba zgłosić to do obsługi.Gdy przyszedł ochroniarz i poprosił "madkę" o pokazanie biletu, ta zaczęła się awanturować, że jakim prawem, że cham, itd. W końcu jednak pokazała bilet i co się okazało? Miała wykupione 1 miejsce dla siebie i 1 miejsce dla dzieciaka. Resztę młodych przeprowadziła przez bramki po znajomości, bo stał tam jej przyjacielOchroniarz kazał jej opuścić salę i poinformował, że jeśli chce wejść z tyloma dziećmi, no to musi dla każdego dokupić bilet. Odchodząc jeszcze coś wrzeszczała, przeklinała i groziła mojej znajomej, ale najważniejsze, że już nie wróciła. Młody mógł w końcu w spokoju obejrzeć przedstawienie, które ostatecznie mu się bardzo podobało.Szkoda tylko, że dziecko, które tak bardzo chciało zobaczyć występ zwierząt na arenie, spotkało je tuż obok siebie, na trybunach

Komentarze Ukryj komentarze

z adresu www
Komentarze są aktualnie ukryte.
Momencik, trwa ładowanie komentarzy…