Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
Lata 70. XX wieku, Warszawa, Wacław Gluth-Nowowiejski pokazuje suterenę na Marymoncie w której ukrywał się po zakończeniu swoich walk w trakcie Powstania 1944 roku – Ciężko ranny, zapamiętał tylko przeprowadzane przez esesmanów egzekucje swoich kolegów i hasło „Ja, das ist Krieg” Niemca, który pochylał się nad jego ciałem, przekonany, że widzi nieboszczyka. Ale Gluth-Nowowiejski wciąż jeszcze żył, z dwoma innymi powstańcami podjął nawet próbę ucieczki z opanowanej już przez Niemców północnej dzielnicy. Obaj koledzy szybko zginęli od ostrzału na ulicy, on ostatkiem sił zdołał wczołgać się niezauważony do widocznej piwnicy. Tam żywiąc się jedynie wodą i surowymi ziemniakami trwał w halucynacjach, bez poczucia czasu. Gdy wreszcie po szabrujących i demolujących wszystko Niemcach (którzy również wzięli go za trupa), do sutereny zajrzała Polka, powstaniec, mimo agonalnego stanu, natychmiast poprosił aby „przeprowadziła go do naszych, na Żoliborz”. Wybawicielka zerwała się zszokowana z ziemi: „Czy pan zwariował? Warszawa dawno skapitulowała”. Był 2 listopada

Komentarze Ukryj komentarze

z adresu www
Komentarze są aktualnie ukryte.
Momencik, trwa ładowanie komentarzy…