15 najciekawszych wiadomości z zeszłego tygodnia, które mogliście przegapić #70 (17 obrazków)
Coca-Cola zastrzega sobie prawo do wycofywania badań, które zleca
To, że wielkie korporacje robią od czasu do czasu rzeczy, przez które nie chciano by ich nawet w piekle, powinniśmy już wiedzieć. Ale mimo wszystko miło popatrzeć z bezradnością na kolejne rewelacje dotyczące szemranych praktyk w wykonaniu „znanych i lubianych”. W piśmie naukowym Journal of Public Health Policy ukazał się raport z analizy badań, które w ostatnich zleciła Coca-Cola. Badacze przyjrzeli się szczególnie warunkom umów, które koncern podpisywał z jednostkami badawczymi. Uwagę najbardziej przyciąga fakt, że Coca-Cola często zastrzega sobie prawo do decydowania o tym, jaki obszar badań zostanie sfinansowany, a także możliwość wpływania na badanie na każdym z jego etapów. I choć na 87 tysiącach przeanalizowanych stron nie znaleziono dowodów na wycofanie nieprzychylnych Coca-Coli badań, to eksperci uważają, że tak formułowane umowy są nieetyczne i mogą stanowić podstawę do kształtowania wyników badań oraz że wiele uniwersytetów by je po prostu odrzuciło.
Singapur idzie na wojnę z fake newsami
Władze Singapuru przyjęły prawo, które ma pomóc w walce z plagą fake newsów. Każda informacja, która pojawi się w mediach tradycyjnych lub społecznościowych i zostanie uznana za fejkową, będzie stanowiła dla osoby lub podmiotu, który ją opublikował duże zagrożenie. Za publikowanie fałszywych informacji będzie można trafić za kratki nawet na 10 lat i zapłacić grzywnę do 100 tysięcy dolarów singapurskich (ok. 280 tys. zł). Kara może objąć również platformę, która przyczyniła się do szerzenia fake newsa – w takiej sytuacji grzywna może wynieść nawet 740 tys. SGD (ponad 2 mln PLN). Nowe prawo budzi duże obawy organizacji praw człowieka, ponieważ to politycy będą oceniać, co jest fake newsem, a co nie.
Policja zatrzymała mężczyznę, który stał sobie z pustą kartką papieru
Policja w Kazachstanie należy chyba do najbardziej obrotnych na świecie. Można powiedzieć, że jest jak ta jednostka z filmu z Tomem Cruise'em do zwalczania przestępstw zanim te zostaną popełnione. Tym razem dzielni kazachscy funkcjonariusze udaremnili zbrodnię aresztując młodego mężczyznę, który trzymał pustą kartkę papieru. Nur-Asłan Sagutdinow stanął na jednym z placów w Uralsku, by w ten sposób zaprotestować przeciwko polityce kazachskich władz, która według aktywisty tłamsi wszelkie przejawy oporu. Jakby chcąc potwierdzić jego słowa, policja stawiła się na tym samym placu już po kilku minutach i Sagutdinowa aresztowała, choć wedle relacji mężczyzny policjanci dyskutowali przez kilka minut nad powodem, dla którego można by go aresztować.
Po dwóch latach walki mężczyzna otrzymał zwrot niecałych dwóch złotych, o które się starał
Sujeet Swami wykupił w kwietniu 2017 roku bilet na pociąg z Kota do Delhi. 30-letni dziś inżynier musiał jednak podróż odwołać, więc bilet anulował. Mężczyzna liczył się z tym, że pobrana zostanie od niego tzw. opłata manipulacyjna, ale spodziewał się, że będzie mniejsza. Jednak zamiast 65 rupii pobrano 100 rupii, ponieważ w międzyczasie uchwalono nowe prawo dotyczące zwrotów, ale w momencie, w którym mężczyzna anulował swój bilet nowe prawo jeszcze nie obowiązywało. Hindus postanowił więc dochodzić swoich praw i zgłosił się do operatora kolei z wnioskiem o zwrot. Ten obiecał pieniądze zwrócić, ale nie bardzo kwapił się, by to zrobić. Swami nie odpuścił i przez 2 lata dopytywał o postępy w sprawie i w końcu dopiął swego. Operator zwrócił mu kwotę odpowiadającą niecałym dwóm złotym.
Jeden na dziesięciu Amerykanów wolałby spędzić tydzień w areszcie niż się przeprowadzać
Przeprowadzka to temat, który wywołuje u wielu osób dreszczyk emocji. Jedni się cieszą na myśl o nowym, być może własnym kącie, a drudzy przeżywają katusze ze względu na perspektywę pakowania, przewożenia, rozpakowywania i urządzania. Zgodnie z ankietą przeprowadzoną na zlecenie firmy Life Storage na dwóch tysiącach Amerykanów 13% z nich uważa proces przeprowadzania się za tak uciążliwy, że wolałoby dać się zamknąć w areszcie na tydzień niż znosić koszmar przeprowadzki. Zgadzasz się? Lepiej gnić w Sztumie?
Część Polaków sądzi, że Volvo uważa Polaków za zaściankowy naród
Szwedzki producent aut wywołał burzę w Internecie. Firma, która od lat buduje swój wizerunek producenta aut dla rodzin poinformowała, że przyzna swoim pracownikom po pół roku płatnego urlopu. Na okoliczność ogłoszenia tej decyzji przygotowano specjalne grafiki, które następnie opublikowano na Facebooku. To właśnie te grafiki wywołały największe emocje. Podczas gdy na globalne konto marki wrzucono grafikę z dwoma mężczyznami (w domyśle: rodzicami) i ich dzieckiem, na grafice z polskiego konta jednego z mężczyzn zastąpiła kobieta, zaś dziewczynkę z międzynarodowej grafiki w polskiej wersji zastąpił chłopczyk. Tradycyjna polska rodzina. Zmiany uruchomiły lawinę komentarzy o tym, że Volvo wyśmiewa „polską zaściankowość”, pojawiły się też głosy podziękowania, że „Volvo nie dało się homopropagandzie”. Markę oskarżono też o średniowieczne poglądy.
xHamster przypominał swoim użytkownikom, że jest Dzień Matki
Jeden z największych internetowych dostarczycieli treści smarowanych miał wiadomość dla użytkowników wchodzących 12 maja w kategorię MILF. To wtedy bowiem w kilku krajach na świecie obchodzi się Dzień Matki. Użytkowników, którzy szukali wówczas „gorących mamusiek” witał komunikat przypominający im o obchodzonym akurat święcie i zachęcający, by przed wzięciem sprawy w swoje ręce chwycili za telefon i zadzwonili do swoich matek, by złożyć im życzenia. Jak mówi wiceprezes xHamstera:
"To przezabawny sposób zbliżenia się do naszych użytkowników i zaskoczenia ich, gdy się tego najmniej spodziewają."
Komentarze Ukryj komentarze