10 rzeczy, które kobiety rozumieją dopiero po trzydziestce (11 obrazków)
Nie warto oczekiwać od faceta tego, co powinny zapewnić sobie same
Nie liczą na to, że spotykanie się z facetem da im szczęście. Nie przerzucają problemów na partnera, bo mają świadomość, że jej praca, jej samopoczucie i jej kompleksy to tylko JEJ problemy, więc nie ma sensu nimi kogokolwiek obarczać.
Przede wszystkim nie oczekują, że on sprawi, że jej życie będzie ekscytujące, a ona sama poczuje się wyjątkową, wartościową osobą. Jest takie zdanie, które lubią kobiety: „Jeśli jesteś rozbita, to musisz wiedzieć, że w końcu przyjdzie ktoś, kto przytuli cię tak mocno, że wszystkie fragmenty znów znajdą się na swoim miejscu”. W okolicach trzydziestki rozumieją już, że tą osobą jest ona sama.
Nie ma sensu wszystkiego analizować
Nie mają potrzeby rozkładać każdej informacji na atomy. Słuchać zwyczajnych zdań, a następnie kroić ich na cienkie plasterki i obserwować ich pod mikroskopem szukając nie tyle drugiego dna, co już, co najmniej szóstego. Nie tylko dlatego, że wiedzą, że przeciętna kobieta więcej myśli o tym, o czym myśli facet niż on w rzeczywistości myśli, ale też dlatego, że im zwyczajnie nie chce zajmować się pierdołami. Chwila spędzona nad robieniem tego, co nie jest ważne, to chwila, która już nigdy nie wróci, a do pracy trzeba chodzić, z kosmetyczką się umówić, pójść na trening, lokatę założyć i zwykle bardziej się opłaca pomalować sobie paznokcie, niż komplikować wszystkim życie rozmyślaniem
Nigdy nie ma się nad wszystkim kontroli
I się z tym godzą. Mało doświadczone kobiety usiłują zamykać swojego faceta w złotej klatce, bo skoro nigdzie lepiej mu nie będzie to przecież z nią zostanie. Brzmi logicznie i dlatego też spędzają dni przygotowując posłanie i malując pręty. Dopiero te bardziej doświadczone rozumieją, że nie ma znaczenia, że pręty są złote, wysadzane diamentami i warte miliony, bo pręty nie są tym, o co mu chodzi.
Podstawową rzeczą, jakiej potrzebują, jest wolność. Zamkniesz im klatkę to będą pilniczkiem przecinać pręty. Zostawisz otwarte drzwiczki to pewnie nawet nie zechce im się wychodzić.
Z tego samego powodu kobiety, które to rozumieją nie walczą cały czas o „terytorium”. Nie zakazują spotkań z wieloletnią przyjaciółką, nie grożą rozstaniem, nie robią afer, bo obejrzał się za jakąś kobietą na ulicy. To walka o terytorium, a to, że musisz o nie walczyć oznacza, że wcale go nie masz
Możesz nie wiedzieć, czego chcesz, ale musisz wiedzieć chociaż czego NIE chcesz
A to dużo, bo wcześniej nie wiedziały ani tego, czego chcą, ani tego, czego nie chcą. Spotykały się z facetami, o których później myślały: „Yyy… Jak to się stało?”. Koło trzydziestki może wciąż nie wiedzą, czego dokładnie chcą (bo wątpię, żeby ktokolwiek to wiedział), ale dokładnie wiedzą, czego nie chcą. Mają swoje standardy i wiedzą, że co jak co, ale randki z jego rodzicami za ścianą straciły swój powab dziesięć lat temu. Zresztą tak samo jak wracanie z imprezy w centrum na piechotę ze szpilkami w ręce. Dla faceta oznacza to świadomość, że są z nim, bo chcą i go wybrały, a nie tylko dlatego, że po omacku próbują dowiedzieć się czego chcą od życia
Nie istnieje jedna osoba, która spełni czyjeś wszystkie potrzeby
Nie ma osoby, która wie wszystko i umie wszystko. Zgodnie z naturą jesteśmy gatunkiem stadnym, a to tłumaczy dlaczego osoby, które ograniczają swoje życie do bardzo wąskiego kręgu osób w końcu stają się nudne i zachowują się jak menedżerowie na wyjazdach służbowych.
Inna sprawa, że po drodze uwierzyliśmy w kłamstwo ubrane w słowa: „Musisz być idealny/a, bo zawsze będzie ktoś lepszy”. W końcu przychodzi świadomość, że ktoś nowy będzie inny, ale czy lepszy to już pytanie czysto teoretyczne. Istnieją tylko przybliżone kryteria na podstawie, których się wybieramy np. uroda. To prawda, że inna może być ładniejsza, ale czy robią się jej dołeczki, kiedy się uśmiecha? Czy czasem zabawnie chrząka, kiedy myśli, że nikt nie słyszy? Czy ma chudsze nogi, podczas gdy on woli umięśnione? Wierzę w to, że rodzimy się jako niepodrabialne indywidualności i najgorsze, co możemy zrobić, to zacząć traktować siebie samych jak łatwe do wymienienia tryby dużej społecznej maszyny
Własne zasady są ważniejsze, niż napisane przez kogoś
Kiedyś słyszałem dziewczynę, która oburzała się, że „On nigdy kwiatka mi nie przyniósł”, a ja cały czas miałem wrażenie, że ktoś jej powiedział, że powinno ją to oburzać. Że nikt racjonalnie myślący na to by nie wpadł. Że każda kobieta raczej robiłaby problem z tego, że ktoś ją zdradza, nie szanuje albo chociaż, że nie potrafi ułożyć sobie życia w zakresie większym, niż kupienie CS’a.
Jeśli twoja odpowiedź na pytanie: „Dlaczego tego od niego oczekujesz?” brzmi: „Bo jako facet powinien…”, to nie mówisz tego ty – to mówi twój wewnętrzny, bezrefleksyjny rodzic. Dziewczyną jesteś dopóki nie znasz konsekwencji swoich zachowań i nie potrafisz ich uargumentować. Kiedy już to wiesz, znika problem urządzenia awantur, chociaż później sama się ich wstydzisz, dopytywania czy zawsze będziecie razem, bo przecież on nie jest wróżką w tiulowej spódniczce, ani pytania o ilość kobiet, z którymi był, chociaż nie potrafisz powiedzieć na cholerę ci ta informacja albo nie umiesz znieść prawdy
Noszenia bielizny trzeba się nauczyć
Podobnie jak chodzenia w szpilkach, robienia sobie dyskretnego makijażu i dobierania ubrań do swojej figury, dzięki czemu emanuje się seksualnością, mimo że (a może właśnie dlatego), nie jest to imprezowa spódniczka ledwie zakrywająca tyłek z Tally Weil. Kobiety w okolicach trzydziestki doceniają dobre jakościowo kosmetyki i Avonu u nich raczej nie znajdziesz. Nie ma nic lepszego, niż kobieta świadoma swojej kobiecości, z wypracowanym stylem, możliwościami i umiejętnościami wyglądania jak gwiazda
Komentarze