10 ludzi, którzy postanowili pożegnać się z życiem w wyjątkowo głupi sposób (11 obrazków)
Aleksander Szeszik i zdjęcie z granatem
Zdarzenie miało miejsce w Labińsku w południowo-zachodniej Rosji. Zdjęcie, które widzisz, Aleksander wysłał swojemu kumplowi. Przedstawia ono granat, który trzyma w ręce Aleksander. Zawleczka od granatu jest wyjęta. W momencie robienia zdjęcia Aleksander siedział w samochodzie. Widać na wschodzie granaty można kupować bez większych problemów. Chwilę po wysłaniu tego zdjęcia Aleksander ginie. Prawdopodobnie myślał on, że granat nie wybuchnie, dopóki się go nie rzuci. Ponieważ Aleksander postanowił gdzieś pojechać, a granat mu przeszkadzał w prowadzeniu auta, chłopak odłożył go pomiędzy nogi. Granat jednak wybuchł, rozrywając nieszczęśnika wpół. Można wyszukać pośmiertne fotografie chłopaka, ale raczej nie próbujcie tego robić. Przykry widok.
Ługańsk, Ukraina - nocny spacer
29 lipca 2002 roku, godzina 1.20. 22-letni mężczyzna, absolwent Ługańskiej Akademii Spraw Wewnętrznych wraz z dwoma znajomymi koleżankami są na spacerze. Widzą zbliżającą się dwójkę mężczyzn, którzy prowadzą dość agresywnego psa rasy bokser. Mężczyzna zwraca uwagę właścicielowi, by ten założył psu kaganiec, zanim dojdzie do nieszczęścia. Właściciel psa w odpowiedzi wyjmuje z kieszeni granat RGD-5, odbezpiecza go i rzuca nim w kierunku zwracającego mu uwagę chłopaka. I potem wszystko dzieje się błyskawicznie. Pies myśląc, że to zabawa, wyrywa się właścicielowi, chwyta granat i wraca do uciekającego właściciela. Granat wybucha, zabijając psa i jego właściciela, a odłamki poważnie ranią osobę, która była na spacerze z właścicielem psa, chłopaka, który zwrócił właścicielowi uwagę oraz lżej rani dwie dziewczyny. Wszyscy prócz psa i właściciela przeżyli to dziwne spotkanie.
Alkoholizm Michaela Warnera
Michael Warner z Teksasu prowadził sklep z maszynami rolniczymi. A ponieważ klientów miał mało, to dość szybko odkrył uroki spożywania alkoholu. 21 maja 2005 roku Michael także miał ochotę na głębszego, jednak... rozbolało go gardło i z picia nici. Strata to nieopisana, ale od czego pomysłowość? Skoro nie da się przez gardło, to może da radę przez tyłek? Ludzie chwalą sobie lewatywę z wina mówiąc, że odczucia po tym są nieziemskie, a i kac jakby mniejszy. W niecnym planie Michaelowi pomagała jego żona - Tammy Jean Warner. A że Michael uważał się za niezłego zawodnika jeśli chodzi o picie, to postanowił sobie zrobić lewatywę nie z wina, które uważał dla mięczaków, lecz z sherry. A że butelka miała pojemność półtora litra, a butelek było dwie, to jakoś poszło. Nieszczęśnik przedobrzył dość mocno, bo stężenie alkoholu we krwi sześciokrotnie przekroczyło dawkę śmiertelną. Od tego dnia Michael już nic nie pije, bo opuścił ten nasz ziemski łez padół.
Walka z kretem nad Bałtykiem
Przenosimy się do Niemiec, konkretnie do Meklemburgii nad Morzem Bałtyckim, rok 2007. Na jednej z posiadłości grasował kret. 63-letni właściciel posesji miał go już dość, dlatego też postanowił się rozprawić z natrętem. Wyczytał on, że należy wbić pręty w ziemię, przepuścić przez nie prąd 220V i czekać. Czekać właścicielowi się nie chciało, dlatego też wbił kilka prętów, podpiął się pod pobliską linię średniego napięcia, by podziemne królestwo kreta uczynić niezdatnym do zamieszkania. Naziemne królestwo, jak się okazało, też za bezpieczne nie było, bowiem jakiś czas później nieszczęśnik został znaleziony martwy na swojej działce. Policja musiała wyłączyć główny wyłącznik prądu, by móc bezpiecznie wejść na działkę. Losy kreta nie są znane.
Naprawa samochodu
Bohaterem tej historii jest James Barnes z Michigan. Jak każdy farmer miał on półciężarówkę. Uważał się on za niezłego mechanika. Pewnego razu coś zaczęło stukać. By sprawdzić co, położył się pod samochód. Gdy i to nie dawało oczywistej odpowiedzi, poprosił on kolegę, by ruszył autem kilka metrów, by się przekonać o przyczynie hałasu. Niestety wsadził on głowę, gdzie nie powinien. Kolega zgodnie z poleceniem ruszył, wał napędowy zaczął się kręcić, a dzieła zniszczenia dokonał krzyżak umieszczony na wale. James zmarł nie ustalając przyczyny stukania.
Świńskie zapasy
Miguel Anaya Pablo był 60-letnim farmerem w Meksyku. Po suto zakrapianej imprezie postanowił wszcząć walkę ze świnią. Farmer chciał pokazać prosiakowi, gdzie jest jego miejsce na farmie, a prosiak miał zupełnie odmienne zdanie. Walka była zacięta i skończyła się dla farmera stratą trzech palców, które mu świnia odgryzła, oraz dotkliwym pokąsaniem w genitalia. Nieszczęśnik trafił do szpitala, gdzie zmarł wskutek infekcji. Losy krewkiego prosiaka nie są znane.
Na ratunek kurczakowi
31 sierpnia 1995 r., południowy Egipt. Do studni wpada kurczak. Na ratunek zwierzęciu podąża jego właściciel, 18-letni chłopak. Zaczął on tonąć, na pomoc jedno po drugim zeszli także siostra chłopaka, dwóch jego braci i dwaj starsi rolnicy. Żadne z nich nie umiało pływać, wszyscy utonęli. Przyczyną, jak się okazało, był silny podziemny prąd w rzece, nad którą zbudowano studnię. Ciała całej szóstki wyłowiono 380 kilometrów dalej we wsi Nazlat Imara. Kurczak przeżył...
Komentarze Ukryj komentarze