Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
Jestem ratownikiem medycznym. Tydzień temu zostaliśmy wezwani do wyjątkowo koszmarnego wypadku - pijany kierowca tira wjechał w samochód osobowy, który przekoziołkował kilka razy i uderzył w drzewo – Po przyjechaniu na miejsce praktycznie nie mieliśmy kogo ratować. Zginął zarówno pijany, jak i cztery osoby z osobowego. Przeżyła tylko mała dziewczynka. Ustaliliśmy, że ja się nią zajmę, a chłopaki z zespołu sprawdzą pozostałych.Wiecie, jakie były pierwsze słowa wypowiedziane przez (jak się potem okazało) osierocone właśnie dziecko? Zostaną mi w pamięci na zawsze, brzmiały: "Uratuj moich rodziców, proszę... A jak nie dasz rady, to mnie zabij, żebym mogła być z nimi. Tutaj zostałam sama, tam znowu będziemy razem. Ja ich kocham". Słowa siedmiolatki...Dziś znowu mieliśmy wezwanie, do Domu Dziecka. Mała wzięła skądś tabletki nasenne i przedawkowała. Nie daliśmy rady jej uratować.Piszę to, nadal rycząc jak bóbr.PROSZĘ, NIE JEŹDZIJCIE PO ALKOHOLU. POMYŚLCIE, ŻE MOŻECIE W TEN SPOSÓB SKRZYWDZIĆ NIE TYLKO SIEBIE, ALE TEŻ INNYCH

Komentarze Ukryj komentarze

z adresu www
Komentarze są aktualnie ukryte.
Momencik, trwa ładowanie komentarzy…