Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
Czego to się nie zrobi dla ukochanej. Mężczyzna z Kędzierzyna-Koźla przez 3 miesiące przemierzał autostopem i na piechotę trasę 50 km, by móc być ze swoją żoną, która leżała w szpitalu. Ponieważ w weekendy autobusy nie kursowały – Przez trzy miesiące, w każdy weekend, pan Robert Iwanów z Kędzierzyna-Koźla podróżował autostopem do Branic. Nie dlatego, że lubi taką formę transportu, ale dlatego, że to dla niego jedyny sposób, aby odwiedzić w szpitalu chorą żonę. Jak się okazuje, z Kędzierzyna-Koźla do Branic i  z powrotem w soboty i niedziele podróż publicznymi środkami transportu jest niewykonalna.Robert Iwanów to mieszkaniec Kędzierzyna-Koźla. Ostatnie trzy miesiące musiał kursować pomiędzy domem a szpitalem w Branicach. Odwiedzał tam swoją chorą małżonkę. Przeważnie zajmowało mu to około 3-4 godzin w jedną stronę. Piechotą przemierzał odcinek z Koźla do Reńskiej Wsi i dopiero tam zaczynał łapać „okazję”. Przeciętnie podróż z Kędzierzyna-Koźla do Branic i z powrotem zajmowała panu Robertowi około 8 godzin.– Niestety, tylko w weekend mogę odwiedzać żonę, w tygodniu pracuję. Kiedyś były bezpośrednie połączenia z Koźla do Branic, lecz to się zmieniło. Teraz w soboty i niedziele nie ma jak dojechać do szpitala. Nie mam samochodu ani innej możliwości dojazdu, więc zostają tylko własne nogi i dobroć przejeżdżających kierowców. Nie wyobrażam sobie, abym nie odwiedził mojej żony w szpitalu chociaż raz na tydzień – opowiada pan Robert

Komentarze Ukryj komentarze

z adresu www
Komentarze są aktualnie ukryte.
Momencik, trwa ładowanie komentarzy…