11 najdziwniejszych i szokujących przypadków medycznych (12 obrazków)
Chłopiec, który nie odczuwa bólu
Isaac Brown pochodzi z amerykańskiego stanu Iowa, ma pięć lat, ale całkowicie różni się od wszystkich swoich rówieśników. W czasie kiedy jego koledzy żywo reagują nawet na najmniejsze stłuczenia czy kontuzje, Isaakowi takie odczucia są zupełnie obce. Jego bliscy doskonale pamiętają moment, gdy podczas zabawy w parku złamał miednicę. Twierdzą, że poczuł wówczas, że coś jest nie tak. Na jego twarzy nie zarysował się jednak wówczas nawet drobny grymas bólu.
Mały Isaac nie krzyczy, bo po prostu nic nie czuje. Wszystko przez bardzo rzadką chorobę genetyczną, która czyni go niezdolnym do odczuwania fizycznego cierpienia.
Kiedy tylko rodzice malca zorientowali się, że ich dziecko nie reaguje na ból, zdecydowali się natychmiast zasięgnąć porady lekarza. Dowiedzieli się wówczas, że chłopiec cierpi na bardzo rzadką i nieuleczalną chorobę. Usłyszeli też, że jedyną rzeczą, jaką mogą zrobić, to nauczyć swojego potomka rozumieć, czym jest ból i odwieść go od pomysłów ryzykownych zabaw, co w przypadku pięciolatka, którego bez przerwy rozpiera energia, jest niezwykle trudne
Karzeł, który stał się wielkoludem
Przypadek tego pochodzącego z Austrii mężczyzny wciąż wzbudza wielkie zainteresowanie w kręgach medycznych. Pochodzący z Austrii Adam Rainer urodził się w 1899 r. Z istniejącej dokumentacji wynika, że w wieku 18 lat miał 138 centymetrów wzrostu, a rok później 143 centymetry. W wieku dojrzałym jego wzrost był nieprzeciętnie niski. Przy tym wszystkim miał olbrzymią stopę - musiał nosić obuwie rozmiaru "53". Ale potem zaczęły się dziać rzeczy co najmniej dziwne.
Jeszcze w wieku 21 lat klasyfikowany był jako karzeł. Jego wzrost nie ustabilizował się jednak na 147 centymetrach, które wówczas miał. Wkrótce zaczął gwałtownie rosnąć i w wieku 32 lat osiągnął 218 centymetrów wzrostu.
Przeprowadzone potem badania lekarskie ujawniły, że Rainer miał guza w okolicy przysadki mózgowej, który spowodował chorobę, która znana jest jako akromegalia. Oznacza to, że w organizmie dochodzi do nadmiernego wydzielania hormonu wzrostu. Mimo usunięcia guza, mężczyzna nadal rósł. Zmarł w 1950 r., mając wówczas 234 centymetry
Kobieta ma czkawkę już od 5 lat
Każda osoba, u której pojawia się regularnie, doskonale wie, że jest męcząca i potrafi nieźle uprzykrzyć życie. Co w takim razie zrobić, kiedy pojawia się i nie przechodzi? U Lisy Doherty stan taki trwa już od 6 lat. Wszystko zaczęło się, gdy kobieta była w ciąży.
W pewnym momencie stan ten była dla niej tak denerwujący, że skontaktowała się z lekarzem. Od specjalisty dowiedziała się, że nie ma powodów do zmartwień, a permanentna czkawka w jej sytuacji nie jest powodem do niepokoju. Potem jednak na świat przyszła jej córka, a dolegliwość nie ustąpiła. Przeprowadzenie całego szeregu badań także nie pozwoliło do tej pory odpowiedzieć na pytanie, co tak naprawdę jej dolega. Doherty przyznała, że przypadłość ta wywróciła jej życie do góry nogami - coraz bardziej wstydzi się pokazywać na ulicy, bo natychmiast przyciąga uwagę ludzi. Czkawka stanowi też wielką przeszkodę w prowadzeniu własnego biznesu. Jak twierdzi, kontrahenci dziwnie się na nią patrzą
Uwięziona w ciele małego dziecka
Ten przypadek już od kilku lat budzi wielkie emocje. O przypadku 20-letniej Amerykanki, która ma powierzchowność niemowlaka, informowaliśmy na łamach naszego serwisu wielokrotnie. Pomimo tego, że jej stanem interesowali się do tej pory światowej sławy eksperci, wciąż nikt nie potrafi wyjaśnić, co jej tak naprawdę dolega.
Brooke Greenberg, mimo że powinna już osiągnąć dojrzałość, wciąż wygląda jak niemowlę - ma 76 centymetrów wzrostu, a jej rozwój intelektualny jest równoważny z tym u rocznego dziecka. Osoby, które widzą ją pierwszy raz w życiu, nie potrafią uwierzyć, że mają w rzeczywistości do czynienia z 20-letnią kobietą. Dziewczyna wciąż ma mleczaki, ale wiek jej kości oceniono już na ok. 10 lat. Zdaniem uczonych, wszystko wskazuje na to, że poszczególne partie jej ciała rozwijają się w innym tempie
Każdy z nich jest jak Benjamin Button
Czy "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona" to literacka fikcja? Chyba nie do końca. Ci dwaj bracia w wielu aspektach przypominają przeniesionego niedawno na duży ekran książkowego bohatera. Dotknęła ich przypadłość, która sprawiła, że obaj zaczęli nagle stawać się coraz bardziej dziecinni.
Michael Clark, który kiedyś służył w siłach lotniczych Wielkiej Brytanii ma teraz 42 lata, jest bezdomny, a jego zachowanie jest typowe dla dziesięciolatka. Podobnie jest w przypadku Matthew Clarka. 39-latek po utracie pracy w fabryce także zaczął zachowywać się jak malec. W tej chwili całe dnie upływają im na oglądaniu "Smerfów", grach planszowych i zajadaniu się chipsami.
Lekarz, który przyjrzał się ich przypadkowi, stwierdził, że bracia cierpią na neurologiczną chorobę zaliczaną do grupy leukodystrofii, która zwykle wykrywana jest u noworodków. W Wielkiej Brytanii, skąd pochodzą bracia, cierpi na nią ok. 100 dorosłych osób
Facet, który jest przekonany, że umarł
Obudzić się rano i stwierdzić, że jest się trupem? Coś podobnego przydarzyło się Grahamowi, mężczyźnie, którego przypadek został niedawno opisany przez specjalistyczne czasopisma medyczne. Mężczyzna wspomina, że 9 lat temu po prostu wstał z łóżka, a potem stwierdził, że nie należy już do świata żywych.
Graham stosunkowo szybko trafił pod opiekę lekarzy, ale żadna z form terapii długo nie przynosiła żadnych rezultatów. Zresztą pacjent cały czas starał się przekonywać specjalistów, że żadna kuracja nie ma przecież większego sensu u kogoś, kto jest martwy. A on za takiego cały czas się uważał.
U mężczyzny zdiagnozowano ostatecznie Zespół Cotarda. Ludzie podobni Grahamowi popadają nagle w stan zobojętnienia. Ich przeświadczenie co do tego, że umarli jest na tyle duże, że zmniejsza się u nich percepcja bólu, a wielu jest przekonanych, że ich ciała znalazły się w fazie permanentnego rozkładu. Przypadki, w których psychiatrzy diagnozują u pacjentów Zespół Cotarda, są nieliczne. Do tego stopnia, że nie prowadzi się żadnych szczegółowych statystyk dotyczących częstotliwości jego występowania. Zwykle zdarza się, że chorym podaje się leki antydepresyjne, które pozwalają im powrócić do normalności
Z oczu tej dziewczyny wypływają krwawe łzy
Podobne przypadki nie są odosobnione, ale zawsze wzbudzają grozę. Yaritza Oliva pochodzi z Chile i przez niektórych uznawana jest za stygmatyczkę. Wszystko przez to, że od pewnego czasu z jej oczu, zamiast łez, wypływają krople krwi.
Do sytuacji takich dochodzi nawet kilka razy dziennie. W czasie, gdy to się dzieje, 20-latka odczuwa trudny do wyobrażenia ból. Początkowo specjaliści twierdzili, że za całe zamieszanie odpowiadać może infekcja oczu. Przepisane krople oraz środki przeciwbólowe nie rozwiązały jednak problemu. Po przeprowadzeniu serii badań lekarze stwierdzili, że u młodej kobiety występuje stan określany jako hemolakria, którego przyczyny nie są jednak znane
Komentarze Ukryj komentarze