Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
Tak za każdym razem lot umila kapitan Antoni Powalski – Pilot odrywa pasażerów samolotu od laptopów i sugeruje im podziwianie pięknego nieba, do tego pięknie recytuje wiersze polskich poetów Wieczorny lot upływa mi na dowiadywaniu się, jak Gavin Stevens zabierał na lemoniadę Lindę Snopes, tymczasem odzywa się głos: niski, znużony nieco życiem, ale refleksyjny i ciepły głos mężczyzny koło pięćdziesiątki, może starszego:"Dobry wieczór państwu, mówi kapitan... lubię takie wieczorne loty, loty spokojne, jak dzisiejszy, bo wieczór to pora romantyczna, którą powinno się zapewne spędzać w inny sposób... tak czy owak, nie ma turbulencji, bo o tej porze poszły już spać, a my możemy w naszym wygodnym Embraerze, przypatrywać się światu... warto może odłożyć na bok laptopa, popatrzeć przez okno i pomyśleć o naszych bliskich, przyjaciołach, którzy gdzieś tam na nas czekają..."Było z tym trochę śmichów chichów ze strony młodych korpobyczków, ja wróciłem do powiatu Yoknapatawpha, ale za jakiś czas refleksyjny i ciepły głos mężczyzny koło pięćdziesiątki, może starszego, zabrzmiał raz jeszcze:"Dobry wieczór państwu, tu znów kapitan... jesteśmy już nad Łodzią, niedługo będziemy schodzili do lądowania... przylecimy o czasie, pogoda piękna, dwadzieścia dwa stopnie Celsjusza, wszyscy państwo, którzy udają się w dalszą podróż, dotrą na czas na swoje loty... a ci, którzy wracają do domu, wrócą tam punktualnie... czasem myślę o takiej starej cnocie, znanej już starożytnym... a także niektórym ludom pierwotnym... o cnocie wierności. Dziękuję, że państwo wybrali po raz kolejny linie LOT Polish Airlines że są państwo wierni tym liniom... a skoro niebawem wylądujemy w Warszawie, na Mazowszu, to koniecznie Broniewski i Anna German... Być może, gdzie indziej są ziemie piękniejsze... i noce gwiaździstsze, i ranki jaśniejsze... być może, bujniejsza, zieleńsza jest zieleń... i ptaki w gałęziach śpiewają weselej... Być może, gdzie indziej... lecz sercu jest droższa... piosenka nad Wisłą i piasek Mazowsza. Dziękuję."Zamilkł ciepły, refleksyjny, choć przecież znużony życiem głos kapitana, korpobyczki znowu zarechotały, a mnie ogarnęło prawdziwe wzruszenie, że ktoś jeszcze Broniewskiego* cytuje i wspomina starożytną cnotę wierności. Dziękuję, kapitanie, który o czasie dotarłeś do jakiejś przystani i teraz już pewnie śpisz. Jak turbulencje.**EDIT: W odpowiedzi na liczne sprostowania: tak, jest to wiersz Stanisława Ryszarda Dobrowolskiego, kapitana zmyliło Mazowsze najwyraźniej. Ale, z drugiej strony - widać, że recytował z pamięci, a nie z wydrukowanej karteczki.

Komentarze Ukryj komentarze

z adresu www
Komentarze są aktualnie ukryte.
Momencik, trwa ładowanie komentarzy…