Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
Pod koniec lat trzydziestych XX wieku będący wówczas u szczytu sławy Julian Tuwim nadawał telefonicznie depeszę. Odbierająca ją pracownica poczty powtórzyła bezbłędnie treść, lecz zacięła się przy nazwisku nadawcy: – — Tufin? Turyn? Nie dosłyszałam.— T – jak tlen, U – jak uran, W – jak wodór, I – jak iperyt, M – jak mangan — przeliterował wybitny poeta. — Ach, Tuwim! — wykrzyknęło radośnie dziewczę.— Więc pani już wie, kim jestem?— Oczywiście! Na pewno jest pan chemikiem.

Komentarze Ukryj komentarze

z adresu www
Komentarze są aktualnie ukryte.
Momencik, trwa ładowanie komentarzy…