12 faktów z historii Polski, których pewnie nie znasz (13 obrazków)
W 1138 roku zmarł Bolesław Krzywousty, który przyczynił się do rozbicia dzielnicowego Polski, zapisując swym synom poszczególne rejony kraju. Historycy wciąż nie mogą rozwiązać zagadki, dlaczego żadna z ziem nie przypadła w udziale najmłodszemu z synów, Kazimierzowi Sprawiedliwemu. Kluczem do odkrycia tej tajemnicy może być wciąż niejasna data urodzin Kazimierza. Jedna z teorii głosi, że urodził się on... 13 miesięcy po śmierci ojca. W takim przypadku wszystko jest jasne.
W Polsce w czasach średniowiecza było kilka ciekawych sposobów na sprawdzenie, czy dana kobieta jest czarownicą. Jeden z nich przewidywał nawet wrzucenie "kandydatki" w worku do rzeki. Jeżeli NIE wypływała na wierzch, to oznaczało, że ludzie się mylili i nie była ona wiedźmą i nie miała kontaktu z diabłem. Gorzej jeśli wypływała lub (o zgrozo!) udawało się jej wyjść na brzeg. Wtedy była pewność, że jest czarownicą i z reguły ją zabijano.
Średniowiecze obfitowało także w ciekawe rozwiązania dotyczące rozwoju sądownictwa. Na terenie naszego kraju rozstrzygano również sprawy z oskarżenia o gwałt. Co najmniej w kilku takich przypadkach ofiara musiała dokładnie opisywać... przyrodzenie domniemanego gwałciciela. Po wysłuchaniu tegoż wywodu sąd wypraszał wszystkich z sali i kazał oskarżonemu ściągnąć spodnie. Sąd popatrzył, ocenił i na tej podstawie możliwe było wydanie wyroku.
Nie lepiej było i w innych czasach. Osławiona wolna elekcja to tak naprawdę jedna wielka impreza. Szlachta potrafiła przyjeżdżać na podwarszawskie pola nawet kilka tygodni przed samym wyborem i pić na umór. Rekordzista położył się pod beczką wina i ciurkiem wypił całą jej zawartość. Niedługo później zmarł. Teoretycznie szlachcice mieli zobaczyć chociaż portrety kandydatów zanim zdecydują na kogo głosować, w praktyce bywało to niekiedy niewykonalne, bo na polach potrafiło się zgromadzić nawet kilkadziesiąt tysięcy ludzi.
Do historii przeszły także listy miłosne pisane pomiędzy Marysieńką a jej mężem - królem Janem III Sobieskim. Pamiętamy wszyscy z lekcji historii wzruszającą historię o tym, jak przesłała ona w liście swojemu ukochanemu pukiel włosów... Tymczasem, jak ustalił jeden z historyków, pukiel rzeczywiście był, jednak był to pukiel włosów... łonowych, zaś owa niesamowita miłość miała drugi aspekt. Król co prawda był szczery do bólu ze swoją żoną i potrafił w listach do niej opisać wszystko, ale wzmiankę o rubasznej nocy w towarzystwie swoich kilku kochanek mógł jednak pominąć.
Nie lepszy był Henryk Walezy, pierwszy król elekcyjny, który uważany był za geja. Polska szlachta widziała w nim dziwoląga, bo uwielbiał biżuterię, chętnie nosił kolczyki, grał w piłkę i karty, a mężczyźni w jego otoczeniu lubili przyprawiać sobie makijaż. Jedyny pożytek z jego rocznego rządzenia był taki, że nauczył się u nas czym jest wychodek i jak się je widelcem. Przy pierwszej lepszej okazji Walezy potajemnie uciekł do Francji i nie udało się go już namówić na powrót. 15 lat później został śmiertelnie ugodzony nożem przez mnicha, a jego ostatnie słowa miały brzmieć "Podły mnich, zabił mnie!".
W 1794 r., podczas pamiętnej bitwy pod Maciejowicami, do niewoli trafił Tadeusz Kościuszko. Generał, mimo że był ciężko ranny, nie dawał tego po sobie poznać, czym wzbudził podziw wśród żołnierzy. Jedna z wersji głosi jednak, że Kościuszko był tego dnia pijany w sztok, nie potrafił sprawnie kierować wojskiem, a bólu nie czuł z powodu dużej ilości wypitego alkoholu.
Komentarze Ukryj komentarze