Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

chichotek

0 / 0
chichotek

[demot] Tak, tak. Zwłaszcza, że Rząd RP sprowadził tylko te 80 ton, prawda? Widzę, że dobrze się tu bawicie.

0 / 0
chichotek

[demot] @rowtowon Myślę, że bez trudu znajdziesz na tym portalu całe multum wątków czy historii, które powtarzają się nagminnie. Taka jest konstrukcja tej strony - jeśli samemu nie szukasz czegoś konkretnego, tylko bazujesz na tym co wpada na główną, dostajesz tego codziennie kilka stron. W związku z tym, wątki bardzo szybko giną wśród całej reszty i jeśli masz np. tygodniową przerwę w przeglądaniu tej strony, łatwo możesz coś przegapić. Druga sprawa, to wielka szkoda, że w przypadku wymienionych przez Ciebie wpisów ich autorzy zapomnieli wymienić autora wynalazku z imienia i nazwiska, który zresztą 17 lipca miał urodziny. Myślę, że zwykła przyzwoitość tego wymaga. Autor pierwszego wymienionego przez Ciebie demota musiał wiedzieć kim dokładnie jest facet na zdjęciu, które wykorzystał. Mimo to, nie umieścił jego imienia i nazwiska nawet w tagach. Dodatkowo wpis zawiera błąd dotyczący patentu. Ktoś powie: "drobiazg", ale starajmy się wykonywać swoją robotę rzetelnie. Co do drugiego linku: podobnie. Tutaj historia patentu jest przynajmniej opisana poprawnie, ale o autorze wynalazku żadnej wzmianki, nawet zdjęcia.

0 / 0
chichotek

[demot] Jakieś dowody, przesłanki na to, że tak nie było? Nie tylko takie rzeczy robił młody Morawiecki, w przeciwieństwie do "internowanych" "bohaterów".

0 / 0
chichotek

[demot] To dość popularna przeróbka. Auto proste i tanie, oś napędowa dociążona silnikiem.

6 / 6
chichotek

[demot] @Ziemniak111 Dla mnie w przypadku reklam tej konkretnej firmy (pozostałych trochę też) nastąpił wyraźny regres w poziomie ich i osób które w nich występują (moja prywatna opinia). I tylko przedstawienie takiej opinii ma na celu powyższy wpis. Nie idealizuję reklam z udziałem Mumio tylko dlatego, że były "kiedyś", tylko dlatego, że te dawne mnie śmieszyły, a obecne - nie :)

18 / 18
chichotek

[demot] Egzemplarz ze zdjęcia - Pm36-1 otrzymał złoty medal na Wystawie Techniki i Sztuki w Paryżu w 1937. W trakcie II wojny zarekwirowany przez niemców, dalszy los nie jest znany. Drugi egzemplarz - Pm36-2 znany też jako Piękna Helena, wyprodukowany bez otuliny aerodynamicznej przetrwał wojnę i jest obecnie w parowozowni w Wolsztynie.

11 / 17
chichotek

[demot] Cudowny przykład manipulacji. "Jestem już zmęczony, prowadzę ten kanał ósmy rok, czas oddać go w ręce młodszych. Nie wybieram się jednak na emeryturę, będę cały czas komentował wybrane wydarzenia sportowe na antenie TVP Sport"

3 / 3
chichotek

[demot] Jeszcze o wspomnianych parametrach, ponownie z książki: Piorun - Bismarck Wyporność: P: 1760 t B: 42000 t ; Załoga: P: 220 B: 2500 ; Salwa: P(burtowa): 132 kg B(najcięższa i średnia artyleria): 8000 kg. Nie wiem czy jest to gdzieś w internecie, ale w książce jest również mapka przedstawiająca kursy obu okrętów w trakcie tego pojedynku. Na torze Pioruna rzeczywiście pełno "zygzaków i zawijasów" - niczym mucha drażniąca wściekłe zwierzę.

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 maja 2017 o 15:49

4 / 4
chichotek

[demot] Pozwolę sobie, może kogoś z Was to zainteresuje, przytoczyć kilka cytatów na temat tego wydarzenia zaczerpniętych z wspomnianej w źródle książki "Wielkie dni małej floty". "Podniecenie na okręcie było ogromne (...) oficer artylerii Pioruna naglił dowódcę, by otworzyć ogień. Inni oficerowie (...) mu wtórowali. Wszyscy na Piorunie wiedzieli, że (jego) pociski nie mogą zaszkodzić Bismarckowi, ale gdy o 22:45 ten ostatni otworzył ogień i pociski obramowały Pioruna, dowódca uległ pokusie i dał rozkaz rozpoczęcia strzelania: Trzy salwy na cześć Polski" "... gdy rozpoznano, że to Bismarck przed nami - wypadki potoczyły się już z błyskawiczną szybkością. Z lewej burty ujrzałem złowrogi błysk i w parę chwil potem w miejsce, w którym przed chwilą był nasz okręt, padały potężne pociski, piętrzące wodę w wulkany tryskające z morskich głębin. Była to pierwsza salwa Bismarcka, który widocznie nas obrał przede wszystkim za cel swoich pocisków." "Dalsze pozostawienie Pioruna na tym samym miejscu byłoby równoznaczne z posłaniem go na dno, toteż momentalnie po przerwaniu ognia nasz okręt zaczął wyczyniać najróżniejsze zygzaki i zawijasy: rzucał się raz w prawo, raz w lewo, w tył i znów do przodu, ciągle zmieniając kierunek, a wszystko na największej szybkości, tak jakby się bronił tymi unikami przed jakimś potężnym, niewidzialnym wrogiem..."

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 27 maja 2017 o 15:36

28 / 36
chichotek

[demot] Choćbyś nie wiem jak nie lubił tej wokalistki (mi nawet ciężko się wypowiedzieć, bo nie wiem co i jak śpiewa), to chyba nie jest to powód by śmieszkować sobie przy okazji z tragedii.

0 / 0
chichotek

[demot] Jak czytam tego typu wynurzenia, możecie się śmiać, przychodzi mi na myśl Sun Tzu, czy cytujący go w swojej książce Vladimir Volkoff. Burzenie jedności kraju, niszczenie jego ducha walki zaczyna się właśnie od takich drobnych, niby niegroźnych artykułów. Autorzy takich dzieł są rozsądni, stawiają się ponad swoimi adwersarzami i oczywiście nie chcą awantury - dlatego proszę Was wszystkich, którzy nie zgadzacie się z matyjasem - spokojnie, nie złorzeczcie mu, nie bluzgajcie, bo o to właśnie chodzi, by pokazać Was jako nieodpowiedzialnych i nie mających nic do zaoferowania. Z drugiej strony myślę sobie - dlaczego wiecznie mamy się bronić - np. przed oskarżeniami o polskie obozy śmierci. Może, jako kraj, naród, zadziałajmy aktywnie i dla równowagi wobec działań "rasiu" zacznijmy promować np. niepodległość Bawarii.

5 / 5
chichotek

[demot] Jakby tego było mało, wielu z tych polskich żołnierzy, którzy przecież walczyli nie tylko o naszą, a w przypadku frontu zachodniego, przede wszystkim o cudzą wolność, wkrótce po zakończeniu wojny stało się dla anglików niepotrzebnymi. Na pewno na płaszczyźnie szeregowo-oficerskiej pozawierali już pewne przyjaźnie i także w społeczeństwie brytyjskim wypracowali sobie szacunek, jednak dla władz najwyższych polscy żołnierze zaczęli stanowić problem. Zrobili swoje, mogli odejść. Polityka nie uznaje wdzięczności czy sentymentów. Sposób w jaki dostaliśmy po pośladkach po II wojnie i to mimo naszego zaangażowania tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że w układach międzynarodowych należy patrzeć tylko na własne bezpieczeństwo i interes, również gospodarczy - promowanie kosmopolityzmu i godzenie się na zakup zagranicznych produktów, zamiast rodzimych, pompując w ten sposób kasę poza nasze granicę, jest tak samo nieodpowiedzialne jak nietrafione sojusze i strategie wojskowe. Nawiązując do najostatniejszych wydarzeń, jak patrzę na upadającą w oczach państwowość francuską, mam nadzieję że nikomu z naszych w razie takiej potrzeby nie przyjdzie do głowy ginąć za Paryż.

8 / 8
chichotek

[demot] Boki zrywać. A teraz do rzeczy. W systemie, który obecnie obowiązuje w Polsce prezydent i premier (tak, wiem że Jarek nim teraz nie jest, w tym momencie to osobna kwestia) mogą w wielu sytuacjach wchodzić sobie w kompetencje. I teraz mamy 2 warianty: 1) Pochodzą z różnych obozów i mogą się nawzajem blokować - weto prezydenta, brak dla niego krzesła w Brukseli - już to przeżywaliśmy. 2) Prezydent pochodzący z tego samego obozu co premier - dzielenie się kompetencjami, czyli na międzynarodowych spotkaniach nie dublujemy się wysyłając prezydenta razem z szefem MSZ etc ; podpisywanie rządowych ustaw przez prezydenta. Oczekujecie, że Andrzej Duda nagle stanie się opozycją wobec rządu i zacznie promować aborcję, albo sprowadzenie do Polski uchodźców? Ten system jest wybitnie niedoskonały i należy jak najszybciej go zmienić. Przy tak określonych kompetencjach, w duecie prezydent - premier, pochodzących z tego samego obozu, któraś z tych osób zawsze będzie faktycznie, czy tylko wizerunkowo mniej ważna. Mieliśmy już takie "pary": chociażby Kwaśniewski - Miller (SLD), czy Komorowski - Tusk (PO).

0 / 0
chichotek

[demot] @ryba66 Zostałeś ominusowany, tymczasem ja się z Tobą zgadzam. Wspomniana rozmowa miała miejsce w 1937 roku, czyli w czasie w którym nie dało się jeszcze w 100% ocenić jak rozwinie się sytuacja międzynarodowa. W związku z tym nie możemy zarzucać Banachowi, że postanowił zginąć na barykadach (pozostać w oblężonej Polsce), zamiast przysłużyć się nauce (wyjechać do USA). We wspomnianych okolicznościach mógł zatem rozpatrywać wyjazd pod kątem własnej kariery. I teraz dochodzimy do problemu: na ile wybitna jednostka ma prawo do prywatności i szczęścia? Mam wrażenie, że niektórzy tutaj komentujący oczekują od takich osób, że bez względu na okoliczności będą służyć nauce, ludzkości, czy rodakom. Tymczasem obok Banacha - wybitnego naukowca, który za oceanem wiele rzeczy mógłby "załatwić", mamy Banacha - faceta, który żył sobie w tym Lwowie, miał towarzystwo, pozycję społeczną, rodzinę, nawyki. I nie koniecznie chciał zamienić wszystkie te rzeczy na światową karierę i większe zarobki. Nie możemy odmawiać mu prawa do podjęcia decyzji zgodnie z jego własnymi upodobaniami.

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 20 kwietnia 2017 o 22:25

0 / 2
chichotek

[demot] Przecież Piasecki, Flanelka, Andrzej i Węglarczyk nie są utrzymywani z budżetu państwa.

4 / 8
chichotek

[demot] Mało kasy - źle. Dużo kasy - też niedobrze. Paradoksalnie to rząd PiS w latach 2005-07, był najlepszym rządem dla przedsiębiorców w III RP. Również wskaźniki gospodarcze mieli bardzo dobre. Mimo to przegrali wybory, bo ogół wyborców dał się omamić czarodziejowi. W Polsce decydująca o zwycięstwie grupa wyborców nie patrzy na obiektywne wskaźniki, tylko na "fajność" rządu i błyskotki. To dlatego w 2015 PiS wyciągnął wnioski z przeszłości i postawił na 500+.

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 10 kwietnia 2017 o 9:13

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 następna »