Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Pierdomenico

[demot] Siedzę w azjatyckich horrorach i innych gatunkach filmowych z tych rejonów, ten styl mi bardzo odpowiada. Dodatkowo naoglądałam się horrorów z róznych krajów w ilościach hurtowych a mimo to - a może i dlatego nie wytrzymałam i wyłączyłam filmik w momencie, jak jeszcze widziałam samą drogę i śnieg :D nie chcę mieć traumy, a jeszcze ciemno za oknem ;) powiem tak, że buduje to napięcie już od samego początku, czuć że zaraz zdarzy się coś niepokojącego, zastanawiam się tylko gdzie puszczają tę reklamę... Bo zobaczyć to wieczorem w telewizji, siedząc sobie wygodnie w fotelu nie byłoby miłe ale Japończycy to...Japończycy :)

Pierdomenico

[demot] To prawda, że nie każdy nauczyciel zasługuje na szacunek. Miałam w swoim życiu wielu różnych nauczycieli... Mówiąc krótko, niektórych wolałabym nie mieć, gdyż naprawdę były to osoby, które mogły (i na pewno to robiły) wyrządzić komuś krzywdę na długie lata lub nawet całkowicie złamać życie. I nie ma w tym żadnej przesady. Nauczyciel to jeden z najważniejszych i najtrudniejszych zawodów - już w starożytnoci o tym wiedzieli, a niestety teraz niby mamy takie rozwinięcie cywilizacyjne, a takie podstawy są nie znane 90% ludzkości albo i nawet powyżej. Osoby do tego zawodu powinny być selekcjonowane w najwyższym stopniu, przechodzić testy psychologiczne, praktyki nie powinny być suchym zaliczeniem ale oceną obiektywną i dogłębnie sprawdzoną, czy taka osoba nadaje się na nauczyciela czy nie. Tu nie ma miejsca na trzymanie po znajomości, nepotyzm (to norma), nie ma miejsca na przypadkowe osoby, które są kształcone tylko po to, aby uniwerek zarabiał, a co będzie potem to niech się martwią inni. Miałam i mam nadal kontakt z tym środowiskiem, wiem jak to wygląda od środka. Jest jeszcze paskudniej, niż jak patrzyłam na to oczami ucznia. Nauczycielka matematyki - osoba przez którą ja i kilka innych dzieciaków, codziennie przeżywaliśmy istny terror i strach. Brała ławkami do tablicy, tak jak lecą zadania na każdej lekcji, nie ważne że ktoś słabszy trafił na najtrudniejsze zadanie, mógł tam stać i się męczyć oraz upokarzać. Nie umiała ona dobrze tłumaczyć, gdyż przez lata myślałam, że nie potrafię matematyki, bo nie mam do tego głowy. Później jednak zaczęła mnie uczyć koleżanka i... rozumiałam wszystko w lot, jakby zupełnie inne możliwości się przede mną otworzyły. Okazało się, że wszystkie te złe oceny, jaklie teraz mi widnieją na świadectwie są niestety nie winą mojego lenistwa, bo zawsze się starałam ale nauczycielki, która się do tego nie nadawała :( A rodziców nie było stać na korepetycje, musiałam radzić sobie sama. To nie są warunki do nauki, dziecko nie może się bać czystym strachem nauczyciela, lekcji - musi odczuwać respekt i taką nauczycielkę miałam od historii. Kobieta legenda, każdy mówił do niej że jest sroga, straszna blablabla ale każdy miał do niej szacunek. Wszyscy uczyli się na jej lekcje, jedni lepiej drudzy gorzej ale było to inaczej niż na innych zajęciach. Mi nie przeszkadzało to, że była taka surowa, na jej lekcji był spokój, miała pasję do tego, wszystko ciekawie opowiadała, była profesjonalistką. To jest ideał nauczyciela, nawet w stosunku do dzieci, potrafiła zachować podejście "zawodowe" dobrze nas znała, ale nie przekraczała granicy spoufalania się, co też jest częstym błędem wśród nauczycieli. Historia to był mój ulubiony przedmiot i zawsze miałam do tego przedmiotu lepszych nauczycieli niż do innych. Lubiłam też angielski, pomimo, że z tego przedmiotu nauczyciele zmieniali się jak rękawiczki i żaden chyba nie chciał nim być, to taka moja własna pasja od zawsze. Co do nauczycieli to niestety nie spisywali się ci od fizyki, chemii, matematyki, angielskiego, biologii i wfu....

Pierdomenico

[demot] Gdyby w ten sposób zareagował nauczyciel z takiego powodu to woła to o pomstę do nieba... Widać, że nie nadaje się do uczenia w ogóle - niestety. Do tego trzeba mieć cierpliwość, anielską i masę innych cech. A tu widać ewidentnie sfrustrowaną osobę, bardzo sfrustrowaną. Taki wybuch, to nie okazanie siły, klasy - to pokaz słabości. Też wyznaję zasadę traktowania kogoś w taki sposób jak on mnie traktuje i tu najprostszym wyjściem byłaby odpowiedź w stylu np. "Tak, jestem nauczycielem, to prawda że my jako nauczyciele nic nie robimy, jak widzę taką beznadziejną klasę to aż mnie mdli, żeby tam wejść. Ale dobrze przecież wiesz jak to jest. Sam jesteś adwokatem i bronisz przestępców, morderców, pedofili i innych zwyrodnialców, dobrze wiedząc że są winni. W sumie więc bycie nauczycielem nie jest takie złe. Napijemy się szampana?" :D Do takich ludzi nie dotrze racjonalne tłumaczenie, że nie każdy z danego zawodu jest taki czy siaki, nie dyskutuj z głupim bo sam zrobi z Ciebie głupka powiadają i coś w tym jest, a na takie coś by nie miał co odpowiedzieć z pewnością, natomiast opisany wyżej monolog jest przyznaniem się do słabości :(

Pierdomenico

[demot] A ja kocham książki i takie coś by mnie zdenerwowało, zamiast wprawić w romantyczny nastrój ;) Jest wiele innych sposobów - książek nie należy niszczyć, to mam wpojone od zawsze. Szczególnie takie fajne wydanie LOTR-a ;( Wolałabym klasyczne zaręczyny z klęknięciem i powiedzeniem paru słów (a to naprawdę wymaga jaj), niż dostać książkę z wyżłobionym środkiem i pierścionkiem wiszącym niczym medal, ale każdy lubi co innego :)

Pierdomenico

[demot] Co do robienia wrażenia to mój znajomy nauczyciel miał lepszy sposób, jak trafił do jednej legendarnie strasznej klasy w gimbazie... Wszedł do sali i zaczął się śmiać, śmiechem psychopaty - to ostatnie czego się spodziewają uczniowie po nowym nauczycielu, szczególnie jak byli tacy pewni siebie. Później już miał spokój z nimi, bo widocznie każdy obawiał się jego reakcji na jakieś ich zagranie :D A że dobrym aktorem jest to i uwierzyli w to, że nie można z nim zadzierać, grunt to nie okazać słabości :] Są czasem klasy, których nie da się w zwykły ,,ludzki,, sposób uczyć, niestety ale dzisiejszy system głaskania po główce i prędzej karania nauczycieli niż uczniów, nie zdaje egzaminu, czego dowodem są całe masy młodych, przekonanych o swojej bezkarności i chwalących się swoimi "melanżami" w wieku 13 lat... Przypomnijmy sobie afere z kubłem na głowie, to już apogeum - to, że do tego doszło oznacza, że nauczyciel był słaby i nie nadawał się do zawodu, niestety taka prawda ale nic nie usprawiedliwia tego zachowania. To cholernie trudny zawód, wiem bo sama chciałam być nauczycielką ale stwierdziłam, że się do tego nie nadaję. I podziwiam prawdziwych nauczycieli, bo są jeszcze tacy i należy im się najwyższy szacunek! A wracając do kubła, to gdyby mój syn tak się zachował, to w pełni poparłabym takiego nauczyciela, żeby mu wylutował w mordę za takie coś... I to jedyna ludzka i humanitarna reakcja na coś takiego, nie powinno to podlegać dyskusji, tym bardziej, że ten uczeń to już nie było jakieś dzieciątko. A jeżeli jeszcze rodzice bronią takich zwyrodnialców to ja nie mam więcej pytań, jedynie takie do czego zmierza ten świat...

Pierdomenico

[demot] Dobrze powiedziane :) Szkoda że tak wiele osób musi co weekend się ostro nabzdryngolić, a nawet częściej niż raz w tygodniu... A już najbardziej wkurza mnie hasło typu: muszę się odchamić... No po prostu szok, często mówią to ludzie, którzy dla ochamienia powinni iść do biblioteki, a nie na imprezę ;) Znam wiele takich osób, które narzekają, że nie mają pieniędzy, że spłukani i blablabla opowieści jak to się żywią ostatkami parówek i zupek chińskich ale na ostre libacje w dyskotekach co tydzień to mają... A tam jakie są ceny każdy wie, szczególnie w większych miastach... Nie rozumiem tego, trudno. Rozumiem jak ktoś lubi tak się zabawić od czasu do czasu ale żeby ciągle imprezować tak? To są ogromne koszta, nawet jak ktoś robi domówki to i tak na większą skalę nie jest to tanie. Ja też wolę coś mieć z tych pieniędzy, dać coś komuś, żeby się dziecko cieszyło albo robić obiady z lepszych składników, a nie przepijać lub przepalać pieniądze. Często jemy ryby i kupujemy mięsa z lepszych sklepów, a nie gigantyczne kawałki kurczaka z supermarketów. I czy wolałabym żyć od weekendu do weekendu, żeby tylko się nachlać, mieć kaca i wydać kasę, a potem lecieć na jakimś śmieciowym żarciu? No way :P

Pierdomenico

[demot] Wiem ale ten demot dotyczy picia, a nie jedzenia ;) Jest jednak drobna różnica pomiędzy alkoholem i narkotykami a jedzeniem... To ostatnie jest niezbędne do życia i w tym sęk. A wódki nie piję nigdy bo dla mnie jest ochydna, pijam tylko whisky kilka razy w roku. Wolę rzadko ale dobrze niż faszerować się litrami paskudztw.

Pierdomenico

[demot] A czy nie lepiej zastanowić się dwa razy zanim się coś takiego postanowi konsumować?? Jak ja widzę pudło ze spirytusem wlanym do butelek, takich jak po oleju to zapala mi się czerwona lampka w głowie. To tak jak branie narkotyków... Zawsze jest ryzyko i doskonale trzeba być tego świadomym, a nie mieć potem pretensje do garbatego że tak powiem. Abstrachuję tutaj już od podnoszenia cen akcyzy, bo to zupełnie inna sprawa. W Polsce WSZYSTKO jest za drogie. Ale zdrowie mamy tylko jedno, a najczęściej sięgają po takie cuda ludzie, których niestać na firmowe trunki. A czy nie lepiej się zastanowić, że skoro nie stać mnie żeby kupić sobie normalną wódkę to czy będzie stać mnie potem na leczenie, jeżeli coś będzie nie tak? Można nawet oślepnąć. Też na wiele rzeczy mnie nie stać i zawsze staram się wyważyć to tak, że są rzeczy ważne i ważniejsze. Alkohol powinien być towarem luksusowym, tzn. jakim? Tzn. że w pierwszej kolejności powinno się mieć zapewnione podstawowe jedzenie i picie, ubrania, ciepłe miejsce, jeżeli są dzieci to dla nich książki itd. Dopiero potem jest cała lista rzeczy między innymi alkohol, jakie można sobie zapewniać. A niestety u niektórych rodzin jest to odwrócone.. Dzieci chodzą głodne w łachmanach, żeby ojciec mógł się napić codziennie :( Nie chcę tu nikogo straszyć ale picie takich podejrzanych trunków i uważanie, "że no co ja będę miał z życia jak mi jeszcze podwyższą cenę na wódkę, to moja jedyna przyjemność przecież", często może doprowadzić właśnie do takiej sytuacji :(

Pierdomenico

[demot] W latach 90tych to była bardzo popularna gra wśród nastolatków :) Nie wiem jak to się ma do wersji przedstawionej na obrazku ale to w co my graliśmy, było bardzo niewinne i zabawne i często grało się tak nawet w gronie tylko dziewczyn :) Nie było tam nic gorszącego. Pamiętam hasła typu: masz ładne pończoszki, ładne oczy, czaisz się jak czajnik itd. Tu nie chodziło stricte o flirt, to było coś jakby substytut dzisiejszego czatu czy wiadomości tekstowych. Wtedy nie było takich możliwości jak dzisiaj, jeżeli chodzi o technikę ale za to były większe możliwości w wyobraźni :) Bo jak przypomnę sobie jak się bawiliśmy wtedy z dzieciakami... Ogród potrafił zamieniać się w okręt na wzburzonym morzu, płoty służyły za rumaki itd, itp :)

Pierdomenico

[demot] Ja zdecydowanie najbardziej lubiłam bierki i domino. W tym zestawieniu brakuje mi Piotrusia, a to kultowa gra dla dzieci przecież! Nie wspominając już o warcabach. A kto przy Chińczyku nie miał ochoty zamordować towarzyszy w trakcie gry... hihi Nie bez powodu często na planszach jest napisane "Człowieku nie irytuj się" a w instrukcji, aby pozwolić czasem młodszym wygrać, a nie zbijać ich niemiłosiernie przy każdej okazji :) To chyba najbardziej wkurzająca gra z tych prostych planszówek, jaka powstała. Później lubiłam Scrabble, Monopol, do tej pory lubię w nie pograć lub w UNO, która potrafi wciągnąć na długo, a proste zasady pozwalają każdemu szybko się jej nauczyć. Takie granie naprawdę zbliża ludzi, warto czasem zamiast siedzieć z rodzinką przed tv, zasiąść do gry i później można stwierdzić że to przyjemniej spędzony czas. Często nasze babcie i dziadkowie siedzą sami w domach całymi dniami, jak się z nimi pogra, to potrafią totalnie zmienić swoje nastawienie. I nagle okazuje się, że babcia staruszka lub dziadek, nie są tacy starzy duchem i umysłem jakby się wydawało :) Takie różne gry naprawdę zbliżają ludzi i rozwijają, więc grajcie ze swoimi dziećmi ile wlezie :) W końcu to, jak zapamiętają swoje dzieciństwo zależy w sporej części od nas. To że żyjemy w świecie cyfryzacji, nie oznacza, że dziecko automatycznie jest skazane tylko na oglądanie tv i siedzenie przed kompem, trzeba mu pokazać inne rzeczy i zachęcić do nich.

Pierdomenico

[demot] Opaska na żołądku to wiadomo że schudły... Nawet jest wspomniane, że starsza poddała się zabiegowi. NIe mniej jest to imponujące, choć według mnie ostatnie zdjęcia starszej pani to już przegięcie... na wcześniejszych się uśmiechała i była pełna życia a po schudnięciu przygnębiona i to widać... Po za tym figura bardzo koścista się jej zrobiła, dlaczego ludzie tak często popadają w skrajności :(

Pierdomenico

[demot] A kto to w ogóle jest? Autor demota przekonuje o wielkiej popularności tego człowieka, równej wręcz Jezusowi, a ja pierwszy raz widzę człowieka na oczy ;) I jak zobaczyłam dwa pierwsze zdjęcia to od razu miałam myśl, że pewnie wystrzelał tych co mu się włamali albo jakąś inną straszną rzecz xD Tak więc taki kryształowy, to raczej nie był... Po za tym nie lubię parcia na szkło, a po opisie poczynań, można się pokusić o takie twierdzenie. Teraz chce się zarobić na wszystkim, najchętniej nawet na tym, że właśnie oddało się stolec, można zainstalować kamery w wc i już nie trzeba nic robić, bo subskryberzy będą Cię utrzymywać. Co się dzieje z tym światem to przerażające... Jest wielu ludzi na YT, którzy robią coś z pasją i dla pasji, ale o nich nie usłyszy się w tv, bo nie są zainteresowani taką szopką.

Pierdomenico

[demot] Co do grochu to pamiętam, że klęczałam na takowych woreczkach - jak i cała zerówka... Tak, widocznie polscy nauczyciele są bardziej porąbani niż powszechnie sądzono ;) Pamiętam jak nauczycielka na zajęciach, takich pseudo gimnastycznych dawała każdemu worek z grochem i kazała podnosić go stopą, podrzucać itd, a potem... klęczeć ;) Choć nie bolało mnie to nigdy, może tylko było trochę niewygodne ale po co to i na co to, do tej pory nie wiem. Pocieszające jest tylko to, że ta Pani od dawna już nie ma kontaktu z dziećmi :) Co do innych kar, to w mojej szkole skuteczną było posyłanie do ,koziej ławki, gdzieś na samym końcu sali, obok szafy - dla młodszych klas to skutkowało bardzo dobrze. Kolejną rzeczą były kartkówki za karę lub wydzieranie się nauczycieli ile sił w płucach na całą klasę, za to, że jeden czy dwóch idiotów gadają. Tak, nie wspominam dobrze szkoły xD

Pierdomenico

[demot] Tja.. Tylko, że w wielu przypadkach jest to after, a dopiero potem before... Tak jak ta Kardiashan cały czas jest gruba... Niestety chudnięcie nie jest takie piękne jak to media i środki odchudzające malują ;)

Pierdomenico

[demot] Karteczki!! Coś wspaniałego! Do tej pory to pamiętam jak dziś :D I pamiętam, że nie miałam nigdy małego segregatora, tylko dwa duże i matkę męczyłam, żeby mi kupiła taki na małe karteczki xD Najbardziej podobała mi się karteczka z Sailor Moon z tą czarną z krótkimi włosami, to był mój wielki skarb wówczas :D I przyznam, że nie mam pojęcia co się z tymi rzeczami stało... Wyparowały, pozostały po nich tylko puste segregatory...

Pierdomenico

[demot] A może jest krasnoludkiem z bajki Disney'a i pracuje w kopalni?? To nie miejsce na gdybanie. A tego typu ,,rady,, działają na mnie jak płachta na byka. To mi się od razu przypomina ,,Pani gadżet,, albo Reni Jusis które miałam nieszczęście oglądać... Jedna wciska ludziom kit o niepotrzebnych rzeczach za tysiące złotych, a druga daje przepisy na codzienne potrawy, na które Jan Kowalski mógłby sobie pozwolić raz w miesiącu albo i nawet nie... Nie rozumiem czemu to coś jest na głównej... To jak napiszę rzuć pracę, poczuj się jak ptak, carpe diem, to też będę na głównej??

Pierdomenico

[demot] Alarma nie powiedziałabym, że napędzają biznes, znam całą masę osób nawet już w naprawdę zaawansowanym wieku, którzy wiedzą kim jest ten kosmita i tyle... Pieniądze nie biorą się z tego, że wiem o jego istnieniu bo nie kupuje jego płyt, nie oglądam jego teledysków, nie robię zupełnie nic żeby mieć do czynienia z tego typu osobistościami... Nie oglądam tv, nie czytam żadnych kolorowych magazynów, nie słucham radia. Od informacji w stylu jakie majtki ubrała dziś Angelina Jolie, wolę poczytać prawdziwe wiadomości ale o nie już coraz ciężej, nawet w internecie. A wiedziałam o nim jeszcze zanim się zaczęła ta nagonka na niego, dlatego wspomniałam o nadal trwającej popularności... Bo dopóki był słitaśnym chłopczęciem śpiewającym to jeszcze (z trudem ale jednak) rozumiem dlaczego mógł się podobać siksom.. Ale teraz?? To mnie wręcz oburza promowanie takiego człowieka, kiedyś przez przypadek gdzieś zobaczyłam jakiś teledysk z nim jak tańcował z tym drugim wytworem.... Ta murzynka z kanapą zamiast tyłka i paletą malarską zamiast twarzy... Powiem tyle, gdyby w przyszłości moja córka (lub syn co gorsza) fascynował się taką osobą uznałabym to za swoją porażkę jako rodzica... Inaczej tego nazwać nie potrafię.

Pierdomenico

[demot] A mnie zastanawia jego popularność, która nadal trwa, pomimo tak jawnych przejawów idiotyzmu ze strony tego hmm chłopczyka... Ja rozumiem, że nastolatki zawsze muszą mieć jakiegoś idola, też miałam swoich ale to nie przybierało takiej formy jak teraz.... Nie mogę patrzeć na te Cyrusy, Bibusy i inne Nikkusy. Co młodym się tak podoba w tego typu postaciach? To jest serio przerażające, a najgorsze że się podoba ludziom po 16 roku życia, co według mnie jest już jakimś uszczerbkiem na rozwoju, bo z całym szacunkiem ale już wtedy powinno się wiedzieć kim jest taki gwiazdor... A teraz jak widzę to i 19 latki zachowują się jak dawne 13 latki pod tym względem...

« poprzednia 1 252 53 54 55 56 57 58 59 60 61 następna »