Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 42 takie demotywatory

 –
 –  "Profesor ekonomii z lokalnego uniwersytetu oświadczył, że nigdy nie oblał pojedynczego studenta, za to zdarzyło mu się oblać cała klasę. Owa klasa upierała się, że socjalizm może zadziałać: nikt nie będzie bogaty, ale też nikt nie będzie biedny, wspaniała równość. Wtedy profesor powiedział: dobrze, przeprowadzimy eksperyment. Wszystkie stopnie zostaną uśrednione tak, że każdy otrzyma taka sama ocenę. Nikt nie zawali, ale też nie będzie piątek.Po pierwszym egzaminie profesor uśrednił oceny i każdy dostał czwórkę. Studenci, którzy przykładnie zakuwali, wkurzyli się. Ci, którzy nie robili nic, bardzo się ucieszyli. Przy okazji drugiego egzaminu leniwi studenci uczyli się jeszcze mniej, a pracusie postanowiły sobie odpuścić. Po egzaminie oceny zostały uśrednione i każdy dostał 3- Nikt nie był zadowolony... Po trzecim egzaminie wszyscy dostali lufy... Nikt nie chciał ciężko pracować, żeby podnieść oceny innym. Wybuchły kłótnie i niesnaski, studenci zaczęli się nawzajem obwiniać o klęskę i lenistwo. Eksperyment upadł, a profesor powiedział, że socjalizm też w końcu upadnie. Kiedy nagroda jest wielka, wysiłek i staranie, aby ja dostać, też będą wielkie. Jeśli jednak nagroda zniknie, nikt nie będzie ciężko pracował na osiągniecie czegoś, czego i tak nie ma."

Pani Janina od 30 lat pielęgnuje kapliczkę Matki Boskiej w Warszawie, lecz teraz potrzebuje pomocy. Pomożecie?

 –  Rafał Betlejewski1 dzień · To jest pani Janina. Ma 82 lata i od 30tu lat samotnie pielęgnuje kapliczkę Matki Boskiej Królowej Pokoju w parku Malickiego na warszawskiej Ochocie.Podszedłem do niej zaintrygowany tym skrawkiem przestrzeni cudownie zadbanym, gdy zobaczyłem zgiętą w pół staruszkę rwącą z ziemi uparte chwasty. Maryjka na porządnej podmurówce, zasłonięta szkłem, otoczona krzewami, cała w kwiatach pilnuje pokoju na świecie, co może nie idzie jej najlepiej w skali globalnej, ale jakże udaje się w tym mikro lokalnym wydaniu, opromienionym sercem tej starszej pani. Zagadnąłem grzecznie, zapytałem, kto tak dba, a staruszka troszkę zlękniona mówi, że to ona, że już nie ma siły i że chyba porzuci to staranie, bo nikt nie pomoże, nikt nie podleje, a ona już siły nie ma, a wszystko schnie na potęgę, a wystarczy kropla wody i to i tamto pięknie rozkwita. Pytam, skąd tę wodę taszczy, a ona, że z pobliskiego stawku, gdzie ze schodków można zaczerpnąć i że miała tu konewkę, ale chyba ktoś zabrał. Powiedziałem, że chętnie naniosę, na co starsza pani prawie podskoczyła z radości i wynalazła gdzieś pod gałęzią wiaderko i plastikowy baniaczek. Zrobiłem kilka kursów, a to nie jest jednak pięć metrów, tylko trzeba przejść ze 150 i na kolana paść przed stawem, sięgnąć w dół do lustra i w takiej pozycji nabrać, co dla mnie ciągle nie jest problemem, choć zaczyna mi strzykać, ale dla niej! Z przerażeniem sobie wyobraziłem, jak tam pada na bruk, jak się płaszczy przed taflą i jak taszczy te wiadera wodaszczy, by przypielęgnować podczas suszy, a że susza jest, to nie muszę tłumaczyć. No i kiedy już podlaliśmy uczciwie to i tamto, co zaraz ma zacząć kwitnąć, to zaczęliśmy gaworzyć i wkrótce język pani Janiny poleciał jak szydełko, łącząc misternym ściegiem wszystkie zdarzenia ostatnich kilkudziesięciu lat jej życia, od pracy w szkole, a nawet czterech szkołach powszechnych, po przypalone nieszczęśliwie powidła papierówkowe... - bo wie pan, nie mogę patrzeć, jak się marnują, to wolę zrobić, i nawet sąsiadom rozdać, a takich mam cudownych ludzi w bloku i wszyscy mi pomagają, czasem ze aż się wzruszę i płaczę, jak na przykład widzę, jak dziewczyna w autobusie leci aż od drugich drzwi, żeby mi ustąpić miejsce, albo mnie ktoś od tramwaju z Grójeckiej pod dom aż doprowadzi. I dodaje, że to wszystko dobro, co ona ofiarowała ludziom i tej Maryjce wraca teraz do niej w postaci serdeczności otoczenia, które jej odpłaca miłością za miłość, i nawet kiedyś jej ukochany proboszcz z parafii przy Dickensa się dziwił, jak pięknie zakomponowała ornamenty na świętą uroczystość, nawet on! a potem ona odwiedzała go w szpitalu jak umierał i z koleżankami sprawiły mu piękny grób w parku obok kościoła, gdzie leży pod eleganckim marmurem, i grób ma co tydzień myty, aż kotek z sąsiedztwa sobie to miejsce ukochał i wydeptuje ścieżki, tak tam lubi przebywać, że aż w końcu pani Janina nie wie, czy to nie dusza tego pięknego człowieka zmieniła się w tego kotka... kto to wie, kto to wie...No więc ja mam pytanie... kto pójdzie czasem podlać kwiatki pani Janinie, tej ziemskiej inkarnacji delikatnej i wrażliwej duszy kobiecej, której misją jest dbałość, oddanie i poświęcenie? Może się spotkamy pod Maryjką kiedyś? Amen.
Jeśli się starasz, a nie jest to doceniane, w końcu przestaniesz to robić... – Tylko kto bardziej będzie żałował, ten co sięstarał czy ten co nie doceniał?
"Profesor ekonomii z lokalnego uniwersytetu oświadczył, że nigdy nie oblał pojedynczego studenta, za to zdarzyło mu się oblać cała klasę – Owa klasa upierała się, że socjalizm może zadziałać: nikt nie będzie bogaty, ale też nikt nie będzie biedny, wspaniała równość. Wtedy profesor powiedział: dobrze, przeprowadzimy eksperyment. Wszystkie stopnie zostaną uśrednione tak, że każdy otrzyma taka sama ocenę. Nikt nie zawali, ale też nie będzie piątek.Po pierwszym egzaminie profesor uśrednił oceny i każdy dostał czwórkę. Studenci, którzy przykładnie zakuwali, wkurzyli się. Ci, którzy nie robili nic, bardzo się ucieszyli. Przy okazji drugiego egzaminu leniwi studenci uczyli się jeszcze mniej, a pracusie postanowiły sobie odpuścić. Po egzaminie oceny zostały uśrednione i każdy dostał 3- Nikt nie był zadowolony… Po trzecim egzaminie wszyscy dostali lufy… Nikt nie chciał ciężko pracować, żeby podnieść oceny innym. Wybuchły kłótnie i niesnaski, studenci zaczęli się nawzajem obwiniać o klęskę i lenistwo.Eksperyment upadł, a profesor powiedział, że socjalizm też w końcu upadnie. Kiedy nagroda jest wielka, wysiłek i staranie, aby ja dostać, też będą wielkie. Jeśli jednak nagroda zniknie, nikt nie będzie ciężko pracował na osiągniecie czegoś, czego i tak nie ma."

16 etapów starania się o pracę (17 obrazków)

Przez 5 minut pisałem tego głupiego sms-a, a ty mi odpisujesz "ok"?! –

Dbajcie o swoje kobiety. Nigdy nie myślcie, że zdobyliście je w całości i na zawsze

Dbajcie o swoje kobiety. Nigdy nie myślcie, że zdobyliście je w całościi na zawsze – Nie ma "na zawsze". Każdego dnia jest na dziś Dlaczego chcę Wam odpowiedzieć jak straciłem kobietę marzeń? Po to żebyście się mogli ze mnie pośmiać. Tylko bez litości, proszę. Literatem też nie jestem, więc wybaczcie brak patosu.    Każdy miał w życiu taki moment, kiedy mówił sobie 'Boże/ Allahu/ Jednorożcu daj mi kobietę, a zrobię wszystko aby była najszczęśliwszą osobą na świecie'. Kurwa, jakie było moje zdziwienie kiedy to Pan zesłał mi piękną niewiastę imieniem Zuzanna. Nie mogę powiedzieć, że to był ideał, bo nie był. Normalna, atrakcyjna i mądra kobieta. Taka do kochania, paplania o starości z wnukami i niedzielnych obiadkach u mamusi. Nie było niczego romantycznego w naszym poznaniu, nie było grzmotów z nieba, jej włosów nie rozwiewał wiatr w efekcie slow motion, nie uratowałem jej z rąk oprawcy, ani takie tam. Potrąciłem ją samochodem. Spieszyłem się, cofałem, ona jechała rowerem... Bum! i zderzak do wymiany (500zł!). Jej na szczęście nic się nie stało, a ja, jako godny reprezentant rasy męskiej, postanowiłem odkupić jej rower (950 zł!).   Kiedy podawałem ekspedientce kartę, w celu uregulowania rachunku, przeszedł mnie dziwny dreszcz zmieszany z kłuciem w przeponie. Najpierw myślałem, że to dlatego, że 950 zł wsadzam, jak to się mówi na śląsku ' kozie w dupę', jednak... Zrozumiałem, że zwyczajnie jestem głodny! Więc, niespecjalnie licząc na wyraz chęci, zabrałem Zuzannę na jedzenie. Poszliśmy w trójkę. Ja, ona i jebany rower, który ktoś ukradł spod knajpy, kiedy to moje serce zaczynało szybciej bić dla niej.   Siedziała przede mną mała gapa o niebieskich oczach, w grzywce zachodzącej na oczy, która uśmiechała się głupkowato opowiadając jakieś pierdoły. Jakież było moje zdziwienie kiedy uświadomiłem sobie, że jest w niej coś fajnego. Nie mówię tu tylko o cyckach, chociaż nie powiem, że fajnie dopełniały jej wygląd.   Pierwszy szok przeżyłem wieczorem tego samego dnia. Była to mieszanka piwa, żalu po skradzionym rowerze, obraz jej sukienki i twarzy. W celu rozładowania napięcia postanowiłem włączyć sobie film z kategorii sensual porn. Kurwa, no nikt mi nie powie, że ogląda to po to, żeby poszukać aspiracji do wystroju wnętrz. Nie wiem jak wy, ale ja to wyobrażam sobie pannę na filmiku jakoby mnie dosiadała. I tu przeżyłem drugi szok - te wszystkie gwiazdki nagle miały brzydkie, obleśne mordy. Ani mi, ani Trollowi, bo tak nazywam moje serce i rozum te panny nie przypadły do gustu. Wtedy zrozumiałem, że wyobrażać sobie, a posiadać to zajebista różnica. I wstyd mi jak chuj, ale Zuzię chciałem posiadać. Na początku tylko jednorazowo. Zadzwoniłem żeby zaprosić ją na przysłowiowego drinka. Gadaliśmy dobre trzy godziny przez telefon. Od planów na przyszłość, przez to jakie przyjebane jest pranie w orzechach, po ulubione kolory i alergie. No istne pierdolenie. Słuchałem o jej uczuleniu na mleko i śliwki, a Trollowi bardzo podobały się przekazywane przez nią informacje. Spotkaliśmy się następnego dnia.   Przez 9 miesięcy zachwycało mnie jej nieidealne ciało, sterczący tyłek i asymetryczne cycki. Oszalałem, ona zresztą też. Kurwa, no było cudownie. Na prawdę w pewnym momencie czułem, że dostałem to czego mi w życiu szczerze brakowało. Spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu. Myślałem o niej nieustannie. Przynosiłem małe bukieciki polnych kwiatów (do 10 zł i nie droższe) kupowane od jakiś babć co to rozsiadają się na chodnikach jakby były ich własnością. Dotykałem jej włosów, całowałem nos, drapałem po brzuchu i plecach, nosiłem na rękach, przygotowywałem kolacje niespodzianki i relaksacyjne kąpiele. Zapomniałem jeszcze o wielogodzinnym łażeniu po0 sklepach i masowaniu jej wśród świec. Zuza nigdy nie była panną, która czegoś wymagała. Zawsze cieszyło ją wspólne spędzanie czasu razem, po prostu. Była dobra i kochana. Gotowała mi i prała moje jebiące skarpety, tak, że pachniały kwiatkami. Do tego łóżko. Jak to się mówi- miała temperament i potencjał, który doprowadzał mnie do szaleństwa.   któregoś dnia pojechałem do mamy po gołąbki, wtedy miał miejsce kluczowy moment w moim życiu. Doszedłem do wniosku, że ta kobieta będzie matką moich dzieci. Powiedziałem jej o tym jak tylko wróciłem do domu. Kurwa, nigdy nie widziałem tak szczęśliwej kobiety. Stała przy garach w jakiejś pogniecionej koszulce i moich bokserkach, z ziemniakiem w ręku i płakała wzruszona. O rzesz kurwa ile wtedy padło pięknych słów! Czułem się na prawdę szczęśliwy i zajebisty do granic możliwości. Moi kumple mieli przygodne panny, a obok mnie śpi kobieta z którą chcę być do końca życia. Wszyscy którzy idą przez życie z kobietami marzeń wiedzą o czym mówię, i nie ma w tym żadnego pierdolenia. Ci, którzy jeszcze nie doświadczyli tego uczucia, mają ten zajebisty moment przed sobą. Dobrze zapamiętajcie tą chwilę, ponieważ TAKIE COŚ czuje się tylko jeden jedyny kurwa raz w życiu. Normalnie eldorado, orgazm, milion w totka i takie tam inne. A jeszcze jak kobieta chce tego samego. No w dzisiejszych czasach trzeba to docenić i zrobić wszystko żeby nie odjebało.  Bo właśnie mi odjebało. Nie wiem kurwa co ja sobie myślałem, ale jakoś wydawało mi się, że skoro już wszystko ustaliliśmy, w sensie, że mamy wybrane imiona dla dzieci, meble do kuchni i wiemy, że chcemy być ze sobą do końca świata, to wszystko jest zajebiście. Tylko, że nagle panny z pornoli już nie miały obleśnych mord, nieidealne ciało stało się po prostu ciałem, babcie w chustkach okupujące krawężniki były babciami w chustach okupującymi krawężniki. Kąpiele zamieniłem na szybkie prysznice, a spacery na siedzenie przed telewizorem. Gdzieś się kurwa pochowały namiętności, skoro pralka znów spełniała w domu tylko funkcję pralki, a program wirowania miał za zadanie dobrze odwirować moje gacie.   I tu kurwa muszę przyznać się do tego jakimi drętwym fiutem byłem, bo Zuza nie odpuszczała. Ona przejęła moją funkcję rozpieszczyciela. To ona gotowała pyszne obiadki, smaczne kolacyjki, przechadzała się w majtkach od rana do wieczora, całowała, głaskała, no kurwa odpowiedziany, zakochany facet tylko z cyckami. Zaczęły się kłótnie, płacz, awantury i trzaskanie drzwiami. Ja mówiłem, że ona mnie nie słucha, ona, że nic do mnie nie dociera. Kłóciliśmy się, godziliśmy i tak kurwa 16 razy. 16 jebanych razy mnie zostawiła i 16 razy do mnie wracała. Ja obiecywałem, a i tak jakoś mi się nie chciało. Wiedziałem, że i tak wróci. Nie musiałem jej rozumieć, bo miałem pewność, że tak będzie.   Pewnego kurwa pięknego dnia, Zuza też przestała się starać. To było równy rok temu. Wróciłem do domu, siedziała na kanapie, spakowana w walizki z doniczką z kasztankiem na kolanach. Kasztanek to była maksymalnie przedszkolna sytuacja, a teraz to moje najmilsze wspomnienie po związku. Założyliśmy się kiedyś, że ona wyhoduje drzewo z owoca kasztana, ona będzie o nie dbała, a ja je zasadzę jak Zuza urodzi mi syna. Kasztanek rósł sobie w kuchni na parapecie i jako jedyny nie dawał za wygraną.   Spojrzała na mnie tymi swoimi zapłakanymi ślipiami i powiedziała, że jej też już jest wszystko jedno. Przyznam, że nie byłem na to przygotowany. Lubiłem te nasze kłótnie i późniejsze godzenie się, lubiłem ją zapłakaną i taką kurwa bezbronną.   Po Zuzie ratowałem się jakimiś kobietami, ale to były tylko kolejne kamienie, które za każdym razem dowiązywałem sobie do nogi. Nagle kurwa znów jej ciało było nieidealnym, ale najlepszym na świecie, tańce w moich majtkach w kuchni najseksowniejszymi ruchami na świecie, a drugiej takiej grzywki wpadającej w oczy nie ma żadna kobieta.  Od roku tęsknię za nią codziennie. Od 11.06.br ze zdwojoną siłą, ponieważ właśnie tego dnia dowiedziałem się od swojej matki, że Zuza wyszła za mąż.
Dlaczego to facet zawsze ma się starać o kobietę? Mamy zabiegać, walczyć, dbać, a one mogą mieć nas w dupie, bo to tylko nasz obowiązek się starać. One nie muszą - czy to nie hipokryzja? –
Gdy jedni muszą zapierdzielać,by się czegoś dorobić – Inni zapierdzielają, by im to zapierdzielić
Przynajmniej się starał –
Niby nic, a cieszy –
Autentyczny eksperyment, który pokazał jak nieudolny w praktyce jest socjalizm –  Sebastian Mazurek December 28, 2016 at 3:39, • e. Profesor ekonomii z lokalnego uniwersytetu oświadczył,ż gdy nie oblat pojedynczego studenta, za to zda,. mu się oblać ca. klasę. Owa klasa upierała się, że socjalizm może zadzia., nikt nie będzie bogaty, ale też nikt nie będzie biedny, wspania. równość. Wtedy profesor powiedział: dobrze, przeprowadzimy eksperyment. Wszystkie stopnie zostaną uśrednione tak, że każdy otrzyma taka sama ocenę. Nikt nie zawali, ale też nie będzie piątek. Po pierwszym egzaminie profesor uśredni' oceny i każdy dostał czwórkę. Studenci, którzy przykładnie zakuwali, wku,li się. Ci, którzy nie robili nic, bardzo się ucieszyli. P, okazji drugiego egzaminu leniwi studenci uczyli się jeszcze mniej, a pracusie postanowiły sobie odpuścić. Po egzaminie oceny zostały uśrednione i każdy dostał 3- Nikt nie był zadowolony... Po trzecim egzaminie wszyscy dostali lufy... Nikt nie chciał ciężko pracować, żeby podnieść oceny innym. Wybuchły kłótnie i niesnaski, studenci zaczęli się nawzajem obwiniać o klęskę i lenistwo. Eksperyment upadł, a profesor powiedział, że socjalizm też w końcu upadnie. Kiedy nagroda jest wielka, wysiłek i staranie, aby ja dostać, też będą wielkie. Jeśli jednak nagroda zniknie, nikt nie będzie ciężko pracował na osiągniecie czegoś, czego i tak nie ma.
Nie staraj się wyglądaćlepiej niż inni – Staraj się wyglądać lepiej, niż wyglądałaś tydzień temu
Wszystkie swoje zachcianki dziecko powinno mieć dzięki swoim staraniom, a nie przez płacz i kładzenie się na podłodze –
Kobieca logika: – Jeśli będziesz mnie ignorować, to ja też cię zacznę ignorować. Jeśli nie będziesz się do mnie odzywał, ja też się nie odezwę. Jeśli ty się o mnie nie starasz, po co ja mam się starać?

W życiu jak w toalecie

W życiu jak w toalecie –
Nie dasz rady wszystkim dogodzić, więc nawet się nie staraj – Przecież nie jesteś pizzą

Moje starania

Moje starania –
"Na świecie są dwa rodzaje ludzi:Tacy, którzy myślą, że rząd stara się działać w ich najlepszym interesie oraz tacy, którzy myślą" –
Źródło: Nathan Fraser