Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 3 takie demotywatory

Komu podoba się obecne przejmowanie TVP metodą na rympał? – Daj mocne, jeśli Ci się to podoba. Daj słabe, jeśli jesteś przeciw. Napisz komentarz, jeśli chcesz się szerzej wypowiedzieć TVPTELEWIZJA POLSKA

Mentzen po raz kolejny celnie. Tym razem wziął pod lupę nieruchomości Daniela Obajtka:

 –  Sławomir MentzenfhtS1ShdpS3o lgimondzs.ored  · Dzisiejsza prasa donosi, że Daniel Obajtek kupił sobie prawie 200 metrowy apartament w Warszawie za połowę ceny. Zaoszczędził na tym milion złotych. Prawda, że obrotny i oszczędny człowiek? Potrzebujemy takich na kluczowych w naszym państwie stanowiskach. Pomyślcie, jak on musi negocjować, gdy chodzi o miliardowe kontrakty Orlenu. Ciekawe, czy związek z tymi skutecznymi negocjacjami miało to, że zaraz potem Orlen został strategicznym sponsorem Akademii piłkarskiej należącej do dewelopera, od którego Obajtek kupił mieszkanie. Następnie kolejnym sponsorem Akademii została Energa, której prezesem był Obajtek, zanim przeszedł do Orlenu. Gdy starowinka, która odkładała przez całą życie pieniądze w materacu, podaruje 100 tysięcy złotych ukochanemu wnukowi lub kupi mu mieszkanie, to od razu ma kontrolę z nieujawnionych źródeł przychodu, w trakcie której urzędnicy będą za wszelką cenę próbowali wykazać, że pieniądze pochodzą z niewiadomego źródła i należy je opodatkować według stawki 75%. To samo, gdy nowożeńcy pieniądze zebrane podczas wesela przeznaczą na wkład własny na pierwsze mieszkanie. Od razu trzeba się tłumaczyć, kto ile i kiedy im dał. Urzędnicy domagają się listy gości, zdjęć z wesela, wzywają co hojniejszych gości na przesłuchania. A pamiętacie, jak skarbówka robiła prowokację, podczas której pracownice urzędu naciągnęły mechanika na wymianę żarówki w samochodzie za 10 zł po zamknięciu zakładu, tak by nie wydał im paragonu?Ale taka procedura to jest przewidziana dla szarego obywatela. Gdy milionów nie może doliczyć się prezes Orlenu lub prezydent Gdańska, to sprawa zaczyna wyglądać zupełnie inaczej. Zarabiający 7 tysięcy złotych miesięcznie brat Obajtka podarował mu dom o wartości 5 milionów złotych. Czy interesuje to CBA i skarbówkę? Nie. Ci są zajęci uszczelnianiem podatków, nie należy im głupotami głowy zawracać. Niejedna kariera urzędnicza zakończyła się, gdy ktoś pytał nie o to, o co trzeba. Lepiej nie pytać, lepiej gonić prywaciarzy o fakturę za obiad.Nie piszę tego z zazdrości o nieruchomości Obajtka. Wręcz przeciwnie, chciałbym, aby majątku w rękach prywatnych było jak najwięcej, żeby ludzie, którzy coś osiągnęli, kupowali drogie rezydencje. Nie mam nic przeciwko temu, że prezes tak wielkiej firmy jak Orlen kupuje i remontuje sobie dworek. Ale czemu do remontu dokłada mu 800 tysięcy złotych Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego? Czy zamiast zwyczajnego kapitalizmu musimy tu mieć kapitalizm państwowy, w którym najłatwiejszą drogą do zbudowaniu majątku jest praca dla aktualnie rządzącego układu?Jeżeli ktoś jest tak bezczelny, że robi tak oczywisty wał, jak zakup mieszkania dla siebie za połowę jego wartości, to co tam się dzieje, gdy kwoty stają się znacznie większe? Jeżeli nasze CBA i skarbówka, zajęte żarówkami u mechaników i kopertami Grodzkiego nie widzą, jakie wały robi prezes Orlenu na własnym majątku, to jak mają wykryć prawdziwe przekręty? To jest zrobione tak bardzo na rympał, że aż trudno uwierzyć, że to prawda. Popularne powiedzenie mówi, że nigdy nie ma tylko jednego karalucha w kuchni. W obajtkowej kuchni tych karaluchów zobaczyliśmy już kilka. Co jeszcze tam się chowa? Kto dorabia się na majątku Orlenu i innych wielkich spółek Skarbu Państwa? Ilu tam jeszcze jest instruktorów narciarstwa, krewnych i znajomych układu rządzącego? Każda władza korumpuje. Czy rządzić będzie PiS, czy PO, czy Hołownia czy SLD, będzie zawsze to samo. Im rządy są dłuższe, tym bardziej są skorumpowane i bezczelne. Jedyną metodą ukrócenia korupcji jest ograniczanie władzy urzędników, prywatyzacja, zmniejszanie podatków i wydatków, odcinanie polityków od pieniędzy. Jeżeli ktoś mówi, że jak władzę przejmie jego ekipa, to kradzieży nie będzie, to jest naiwny lub kłamie. Z pijawkami walczy się poprzez osuszenie bagna, a nie łapanie ich za ogonki. Cały ten Nowy Ład polegał będzie właśnie na tym, że państwa w gospodarce ma być jeszcze więcej, a co za tym idzie, więcej będzie korupcji i kradzieży. W komunie zawsze największe pałace mają rządzący oraz ich oligarchiczne otoczenie. Finansowane to będzie z naszych podatków, ktoś się na złodziei będzie musiał złożyć. I to będziemy my. Ta zuchwała kradzież naszych pieniędzy będzie trwała do samego końca. Naszego lub ich.

Sławomir Mentzen pięknie i zwięźle podsumowuje cały ten cyrk związany z wyborami

 –  Sławomir Mentzen7 godz. · Wprowadzanie wyborów korespondencyjnych zaczęło się groteskowo, od wolty Jarosława Gowina, który głosował przeciwko nim w Sejmie, namawiając jednocześnie swoich posłów do ich poparcia. Dzięki temu prostemu trickowi Gowin odwrócił sytuację o 360 stopni i pozwolił trafić ustawie do Senatu. Od razu było wiadomo, że przez miesiąc Senat ustawy nie wypuści, więc będzie ona głosowana ponownie w Sejmie na trzy dni przed wyborami. Normalny człowiek stwierdziłby wtedy, że nie da się w trzy dni zorganizować wyborów, ale nasi rządzący wyrastają ponad przeciętność ludzi normalnych i wiedzą lepiej.Jacek Sasin zarzekał się, że wybory będą zorganizowane 10 maja na tip-top. Każdy szczegół zostanie dopięty, wszystko zostanie przeprowadzone perfekcyjnie i nie widać na horyzoncie żadnych zagrożeń. Jego zastępca, wiceminister Artur Soboń tłumaczył nam, że zabezpieczenia kart do głosowania będą dalej idące niż w tradycyjnych wyborach. Wszystko miało być gotowe na 10 maja.Przygotowania ruszyły z kopyta. Najpierw zmieniono prezesa Poczty Polskiej i zastąpiono go wiceministrem obrony. Jak powszechnie wiadomo, jeżeli organizacja nie działa, to trzeba jej na stanowisko kierownicze dać wojskowego. Działało za Sanacji, działało za Jaruzelskiego, teraz też musi zadziałać. Nowy prezes ruszył z ofensywą mocno i zdecydowanie. Poczta Polska wysłała w nocy maila do samorządów z poleceniem wydania spisu wyborców. Mail podpisany był "Poczta Polska" i nie różnił się wiele od wiadomości od nigeryjskiego księcia proponującego interes życia. Samorządowcy, ku zdumieniu naszej władzy, wyrzucili maila do spamu i gromadnie odmówili wzięcia udziału w tym interesie.Równolegle zaczęło się szukanie frajera, który przyjmie zlecenie druku kart wyborczych na wybory, które dopiero mają otrzymać wątpliwą podstawę prawną. Gdy PWPW wykręciła się problemami technicznymi, trzeba było szukać na rynku. No i oczywiście polscy przedsiębiorcy wiedzący doskonale czym kończy się dogadywanie się z politykami PiS i urzędnikami na gębę zlecenia się nie podjęli. Odważyła się dopiero niemiecka firma, mająca poczucie bezpieczeństwa z powodu ochronnego parasolu rozłożonego nad niemieckimi firmami przez poważne państwo niemieckie.Druk szedł aż furczało, PKB rosło. Glapiński drukował pieniądze, Sasin świetnie zabezpieczone karty wyborcze. Poszło tak rewelacyjnie, że najpierw wyciekły wydrukowane karty wyborcze a następnie w świetnej jakości ich wersja cyfrowa gotowa do druku i edycji. Każdy mógł teraz wydrukować sobie swój zestaw kandydatów i rozrzucić po ulicy lub wrzucić sąsiadom do skrzynki pocztowej, co zresztą w wielu miejscach się wydarzyło.W międzyczasie cały PiS rzucił się do korumpowania posłów opozycji. Czego to im nie obiecywano. Posady wiceministrów, etaty w spółkach Skarbu Państwa, dla posłów, ich rodzin i współpracowników. Roztaczano miraże wspaniałej kariery w stylu Adama Andruszkiewicza. Z drugiej strony grożono posłom Gowina utratą pracy przez ich rodziny i współpracowników. Swoją drogą, jak mi jeszcze raz ktoś powie, że spółki Skarbu Państwa mają przede wszystkim zapewniać Polsce strategiczne bezpieczeństwo, a nie miejsca pracy dla tej hydry nienasyconej ich dzieci, żon i matek, to zabiję go śmiechem.W tak wesołych nastrojach skończył się nam długi weekend. Do wyborów zostały jakieś cztery dni, gdy dalej nie było ustawy na podstawie której można by je przeprowadzić, gdy nie było też przepisów na podstawie których można by przeprowadzić wybory tradycyjne. Wtedy to, w tych nieoczekiwanych przez nikogo okolicznościach, Jacek Sasin przyznał wreszcie, że przeprowadzenie wyborów 10 maja może być trudne. Aby się upewnić, czy Sasin nie ściemnia, Marszałek Sejmu Elżbieta Witek wysłała wczoraj oficjalne zapytanie do PKW, czy zorganizowanie przez PKW wyborów w dniu 10 maja jest możliwe. Tak. PiS najpierw przepchnął ustawę pozbawiającą PKW możliwości przeprowadzenia wyborów, a następnie się zapytał, czy ta da radę zrobić jakieś wybory.PKW oczywiście odpowiedziała, że na cztery dni przed terminem, nie mając podstawy prawnej - ustawy i rozporządzeń, kart do głosowania, komisji wyborczych i wielu innych elementów nie da się przeprowadzić wyborów.Nie wiem jak was, ale w ogóle mnie nie dziwi, że zupełnie oczywiste sytuacje ciągle zaskakują naszych rządzących. Mówimy przecież o ludziach, których zaskoczyły obchody 100 lecia odzyskania niepodległości przez Polskę i na ostatnią chwilę próbowali na rympał przejąć Marsz Niepodległości. Mówimy o ludziach których zaskoczyło 100 lecie Bitwy Warszawskiej i przez 5 lat rządów nie byli w stanie zbudować nic co by tę kluczową dla polskiej historii bitwę upamiętniało. Żyjemy w kraju, gdzie co roku w grudniu telewizja tłumaczyła widzom, że zima ponownie zaskoczyła drogowców.Żyjemy w kraju, który w środku największego od dekad kryzysu gospodarczego, postanawia sobie urządzać cyrk z wyborami prezydenckimi i dorzucić do nich jeszcze wybory parlamentarne. Bo nic tak nie pomaga w kryzysie gospodarczym jak kryzys polityczny i konstytucyjny. Powinienem w sumie już dawno do tego przywyknąć, ale jakoś i tak mnie to boli.Do wyborów zostały trzy dni i jedenaście godzin. Nie ma ustawy, nie ma komisji, nie ma kart wyborczych. A co jest? Cyrk jest.

1