Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 22 takie demotywatory

 –
Dziękuję ci tato –
Kobieta była na etapie przeprowadzki z Irlandii Północnej do Anglii i ujrzenie Chrystusa uznała za znak, że jej decyzja o przeprowadzce była słuszna –

A może by rzucić to wszystko i wyjechać do Finlandii? Finlandia w memach. Jedyny minus jaki widzę to ta długa zima. Reszta tylko zachęca do przeprowadzki (19 obrazków)

 –  droga pożarowa lubię dotykać mieszkańców osiedla
W odpowiedzi rząd zbudował drogę wokół nich – Władze w tym samym roku dopięły swego, zburzyły pięciopiętrowy dom, który stał pośrodku nowej głównej drogi i stał się ostatnim symbolem oporu chińskich właścicieli domów przeciwko urzędnikom oskarżonym o oferowanie nieuczciwych odszkodowań. Luo Baogen i jego żona, zgodzili się przyjąć odszkodowanie w wysokości 260 000 juanów (41 000 dolarów).Właściciel domu zgodził się na warunki chińskiego rządu, ponieważ był zmęczony całą uwagą mediów. Luo Baogen codziennie przyjmował dziesiątki ludzi z agencji medialnych
Pluszak został skradziony wraz z kilkoma innymi cennymi przedmiotami podczas gorączkowej przeprowadzki. Wkrótce po tym, jak wiadomość trafiła do mediów społecznościowych, aktor Ryan Reynolds wraz z Kraft Peanut Butter zaoferowali nagrodę w wysokości 15 000 dolarów za zwrot misia.Miś został odnaleziony –
Patelnia za 300 zł: W zły sposób na mnie spojrzałeś, weź tę kuchenkę gazową ode mnie, czy to zwykła gąbka? Mnie się myje tylko jedwabną szmatką –
 –
 –  Ogłoszenia drobne Różne Złodzieju kota w Młynkowie bądź przeklęty i cierp przez całe życie 300 Przeprowadzki transport Tanio i miło
Co dzieje się ze słynną dyrektor sanepidu w Słubicach? – Pani Jadwiga Caban-Korbas po 28 latach pracy odeszła ze stanowiska dyrektorki sanepidu w Słubicach po pamiętnym wystąpieniu na posiedzeniu sztabu kryzysowego w związku z koronawirusem. Dziś do nikogo nie ma żalu i cieszy się ze swojej decyzji. "Trzeba umieć zejść ze sceny niepokonanym" - stwierdziła. Teraz uczy się języka angielskiego i wraz z mężem prawnikiem przygotowuje się do przeprowadzki do nowego mieszkania w Warszawie.Pani Jadwiga została zasypana ofertami pracy, jak z uśmiechem przyznała: "Ofert pracy dostałam tyle, co włosów na głowie i pewnie którąś przyjmę". Jak widać poczucia humoru nie straciła, a całe zamieszanie wokół jej osoby tylko dodało jej skrzydeł. I tak trzeba żyć!
Mam nadzieję, że teraz to czyta i jest mu przykro –  OGŁOSZENIA DROBNERóżneZlodzieju kota w Młynkowie bądź przeklętyi cierp przez całe życie.300Przeprowadzki, transport. Tanjo i miłn Tel
Jak w Japonii zabezpiecza się meble w czasie przeprowadzki –
0:20
Dzień przeprowadzkido innego miasta – Max ostatni raz spogląda na nasz dom
Co tam tylna szyba za 600zł – jak radość z przeprowadzki od teściowej bezcenna
Przekaz uliczny nie musi być wulgarny –  jeżeli porcelana w wyłącznie taka Jeżeli porcelana to wyłącznie .ka Której nie żal pod butem tragarza lub gąsienicą czołgu, Jeżeli fotel, to niezbyt wygodny tak aby Nie było przykro podnieść się i odejść; Jeżeli odzież, to tyle, ile można unieść w walizce. Jeżeli książki, to te, które można unieść w palnięci, jeżeli plany, to takie. by można o nich zapomnieć gdy nadejdzie czas następnej przeprowadzki na inną ulicę.
Zwierzę to nie rzecz, którą można wyrzucić! – A jadnak, niektórzy próbują... Podczas przeprowadzki, razem ze starymi gratami wyrzuciła psa. Po 3 dniach znaleźli go śmieciarze. Jakim trzeba być człowiekiem, żeby robić takie rzeczy?

Pewna kobieta napisała bardzo ciekawy tekst, w którym - na podstawie własnych doświadczeń - chce podzielić się z wami swoimi spostrzeżeniami na temat sytuacji we Francji:

 –  Zapewne wielu moich znajomych zastanawia się, co się ze mną stało. Gdzie podziała się tamta wesoła, tolerancyjna Ania zafascynowana kulturą Afryki, która łaziła beztrosko po mieście o drugiej nad ranem w kolorowym swetrze? Najprostszą odpowiedzią byłoby: doświadczenie. Kiedy wyjeżdżałam do Francji na studia, wydawało mi się, że byłam świadoma sytuacji tego kraju: dużo imigrantów z całego świata żyje w jednym państwie, czasem są między nimi problemy, istnieją grupki „francuskich” dresów, okropna biurokracja, ale generalnie jest spokój; jednym słowem „życie”.Wiedziałam, że, tak jak w mojej rodzimej Warszawie, są lepsze i gorsze dzielnice, jednak to, co zastałam na miejscu nie było kwestią różnicy w ilości adoratorów tanich trunków, lecz przestępczości. Tej prawdziwej, zorganizowanej, z bronią białą i palną. I kiedy człowiek zacznie lepiej poznawać miasto i jego okolice, okazuje się, że „spokojnych, normalnych” dzielnic praktycznie już nie ma, chyba, że zarabiasz dużo pieniędzy, albo sam należysz do marginesu społecznego i ta agresja jest dla Ciebie chlebem powszednim. Moje pierwsze studenckie mieszkanie nie sytuowało się w najgorszej z dzielnic Bordeaux, jednak wytrzymałam zaledwie rok.Poznałam tu mojego obecnego chłopaka, Francuza z dziada pradziada, który przekonał mnie do przeprowadzenia się z Bordeaux do małej wsi oddalonej o 20km od mojej uczelni. Ja, 20-letnia studentka z tętniącej życiem Warszawy, przeprowadziłam się na francuską wieś. Sam ten fakt nie jest może rażący, wszak dużo osób potrzebuje teraz odpocząć od tempa życia metropolii, jednak to, co skłoniło mnie do przeprowadzki najpierw z miasta, a teraz i z tego kraju, nie jest zbyt chwalebne ani dla Bordeaux, ani dla całej Francji.Szczerze powiedziawszy, nie wiem nawet od czego zacząć. Czy od tego, że dwie ulice od mojego mieszkania jakiś Arab zastrzelił Żyda? Czy od tego, że po zorganizowanej akcji nalotów przez policję na różne budynki prowadzone przez Arabów (kioski, bary, kebaby, sprzedaż używanych telefonów) w mojej ówczesnej dzielnicy okazało się, że 6 takich obiektów skrywało magazyny broni palnej w swoich piwnicach? Czy od tego, że przez pierwszy rok mojego pobytu tutaj, kiedy jeszcze czerpałam jakąkolwiek przyjemność z chodzenia po mieście, nasza grupa znajomych została fizycznie zaatakowana 9 razy?Czy od tego, że kiedy jednego dnia założyłam sukienkę, Arabowie okupujący tarasy barów 24/7 gwizdali na mnie, krzyczeli „Dobra jesteś!”, „Ty kurwo”, czy jeszcze śledzili mnie w 5-osobowych grupach zaczepiając mnie w (zapewne w ich mniemaniu) bardzo szarmancki sposób? Czy od tego, że codziennie w drodze na uczelnię widywałam ok. 10-letnie dzieci same na ulicy, bawiące się piłką na jezdni w godzinach szkolnych? Czy od tego, że kiedy raz poszłam do sklepu po alkohol ze znajomą Francuzką o 22-iej, ona wyjęła z torebki gaz pieprzowy i kurczowo trzymała go w dłoni przez całą drogę?Czy od tego, że praktycznie każda osoba, którą tutaj znam została okradziona z telefonu, czasem nawet w biały dzień? Co gorsza czasem przez dzieci wyglądające na 12-14 lat. Czy od tego, że niektóre dzielnice i ulice są dosłownie okupywane przez bandy Arabów i witają Cię słowami „Pani się przypadkiem nie zgubiła?” Czy jeszcze od tego, że w oknach mieszkań często można spotkać się z wywieszoną flagą Maroka, Algierii czy innych krajów Maghrebu? Czy może od tego, że nawet na studiach Arabowie trzymają się dziwnym trafem tylko między sobą, nie rozmawiają po francusku i osiągają najgorsze wyniki? Czy od tego, że kiedy raz poszliśmy zgłosić napad na komendę, Pan policjant nawet nie starał się ukrywać swojego braku zaskoczenia, gdy opisywaliśmy mu osobnika o ciemnej karnacji?Czy może jeszcze od tego, że nawet moja znajoma, Arabka, musiała wyjechać z miasta ze swoją mamą i siostrą, bo banda młodych dziewczyn zaatakowała nożem i prześladowała jej mamę dlatego, że żyją po europejsku? Dużo ludzi w Polsce obawia się przede wszystkim zamachów, boją się, że jeśli przyjmiemy emigrantów z krajów arabskich, to co drugi zacznie się u nas wysadzać. Otóż tak naprawdę terroryzm i nowa fala imigrantów nie jest największym problemem i wyzwaniem tego kraju, jak i reszty krajów Europy Zachodniej.Prawdziwym problemem jest asymilacja tych ludzi. To trzecie, czwarte pokolenia mieszkające w Europie się wysadzają, noszą nikaby, burki, rozmawiają między sobą po arabsku, uważają się za gangsterów i puszczają muzykę z telefonu, palą blanty i papierosy w metrze, zaczepiają przechodniów i dokonują napadów. Często chwalą się, że pochodzą z getta, dla nich siła i agresja to najważniejsze cechy prawdziwego mężczyzny, zachowują się jakby nadal mieszkali w krajach objętych wojną, gdzie jedynym rozwiązaniem jest zabić albo dać się zabić. Są źli na Europę, która według nich niszczy ich kraje (swoją drogą mają rację, kolonie nie zostały założone przez kosmitów), kobiety są bezwstydne, wręcz puszczalskie, są przekonani, że kowalem ich losu są Europejczycy, a nie oni sami.Sytuacja we Francji wydaje mi się beznadziejna. Świeżo wybrany Prezydent Macron również wydaje się być oderwany od rzeczywistości i nie dostrzega realnego problemu swojego kraju, który z roku na rok się pogłębia, ponieważ leczone są jedynie najbardziej rozgłaszane objawy (ataki terrorystyczne) tej nowej choroby XXI wieku zwanej brakiem integracji. Nie dostrzega on strachu i bezradności szarych, ubogich obywateli, którzy zmuszeni są do mieszkania w niebezpiecznych dzielnicach w blokach państwowych, przepełnionych licznymi rodzinami z Afryki, w których króluje przestępczość i agresja.Nie dostrzega również bezradności nauczycieli uczących w placówkach z takowych dzielnic, którzy załatwiają sobie L4 kilkanaście razy w roku z powodu agresywnego zachowania i nonszalancji ze strony kilkunastoletnich dzieci imigrantów. Dodatkowo ciężko inwigilować zradykalizowane meczety nie narażając się na oskarżenia o rasizm i brak wolności wyznaniowej, a osobniki wpisane na tzw. listę „S” osób potencjalnie zradykalizowanych, żyją sobie jak gdyby nigdy nic, dostając nawet przyzwolenie na posiadanie broni (sic!). Jeśli Francja nie zacznie stosować się do swojego starego przysłowia „Mieux vaut prévenir que guérir” (dosł. tłum. „Lepiej zapobiegać niż leczyć”), nie wróżę jej świetlanej przyszłości.
Dzień przeprowadzki do innego miasta – Max ostatni raz spogląda na nasz dom
Podczas przeprowadzki – Zostawiłem na chwilę młodszą siostrę bez opieki, oto efekt