Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 253 takie demotywatory

Potworna zbrodnia w Sosnowcu. 41-latek zabił chłopca

Potworna zbrodnia w Sosnowcu. 41-latek zabił chłopca – Jak podaje wiadomosci.dziennik.pl 11-letni Sebastian zaginał w sobotę - wyszedł na plac zabaw w Dąbrówce Małej w Katowicach, miał wrócić o godz. 19, ale wysłał mamie sms, w którym poprosił o zgodę na przedłużenie zabawy o pół godziny. Mama się zgodziła, Sebastian jednak nie wrócił do domu i nie nawiązał już kontaktu z rodziną.Poszukiwania z udziałem policjantów i strażaków trwały od sobotniego wieczoru, kiedy matka chłopca zgłosiła zaginięcie. Mundurowi przeczesywali okolicę miejsca zaginięcia i sąsiednie dzielnice. Potencjalnego sprawcę udało się wytypować w niedzielę, na podstawie zapisu kamer monitoringu, które zarejestrowały samochód należący do 41-latka w pobliżu placu zabaw.Kryminalni ustalili, że za zaginięciem chłopca może stać osoba poruszająca się samochodem marki ford. Od momentu wytypowania numerów rejestracyjnych pojazdu policjanci w niespełna 40 minut dotarli do jego właściciela, mimo tego, że nie przebywał w miejscu swojego zameldowania. Okazał się nim 41-letni mieszkaniec Sosnowca. Mężczyzna został zatrzymany, a w rozmowie ze śledczymi przyznał się do uprowadzenia, a następnie zabójstwa 11-latka - poinformowała w poniedziałek śląska policja.Wkrótce policjanci odnaleźli ciało dziecka – było ukryte na terenie budowy w sosnowieckiej dzielnicy Niwka - kilka kilometrów od Dąbrówki Małej w Katowicach, gdzie chłopiec mieszkał. Do sąsiedniego Sosnowca sprawca zawiózł go samochodem. Miejsce ukrycia zwłok wskazał wkrótce po zatrzymaniu sam 41-latek.W niedzielę przez wiele godzin pracowała tam ekipa dochodzeniowo-śledcza z Katowic oraz z katowickiej komendy wojewódzkiej. Policjanci pod nadzorem prokuratora zbierali ślady i wszelkie dowody tego przestępstwa. Zatrzymany w sprawie zabójstwa 41-latek trafił do policyjnego aresztu. Według nieoficjalnych informacji jest sosnowieckim optykiem. W poniedziałek ma usłyszeć zarzuty w Prokuraturze Okręgowej w Sosnowcu, która poprowadzi śledztwo.W postępowaniu brane jest pod uwagę seksualne tło zbrodni. Jak wynika z podawanych w mediach nieoficjalnych informacji, sprawca sądził, że dziecko, które zabrał do samochodu w pobliżu placu zabaw jest dziewczynką – Sebastian miał dłuższe włosy. Miał udusić chłopca, gdy ten zapowiedział, że o wszystkim opowie mamie, później ciało dziecka zamierzał zalać betonem. Dokładny mechanizm zgonu chłopca wykaże sekcja zwłok. Według nieoficjalnych informacji, 41-latek był wcześniej notowany za znęcanie się oraz uprowadzenie rodzicielskie. Teraz grozi mu nawet dożywocie.Zabójstwo Sebastiana wstrząsnęło opinią publiczną w regionie. Do tragedii odniósł się m.in. prezydent Katowic Marcin Krupa, który wcześniej zamieścił na Facebooku informację o poszukiwaniach chłopca. "Tak straszne i niedające się opisać okrucieństwo pozostawia nas wszystkich w szoku i rozpaczy. Rodzinie, Bliskim i całej lokalnej społeczności składam wyrazy głębokiego współczucia" - napisał w niedzielę wieczorem."To rzeczy po prostu niepojęte. Nie jestem nawet w stanie sobie wyobrazić, co mogą czuć rodzice 11-letniego Sebastiana. Nie wyobrażam sobie, aby komukolwiek, a tym bardziej dziecku, można było wyrządzić jakąkolwiek krzywdę. To po prostu coś niebywałego. Najszczersze kondolencje dla rodziny i bliskich chłopca, choć wiem, że słowa w żaden sposób nie są w stanie oddać rozmiaru tej tragedii..." - napisał z kolei w poniedziałek prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński. Policja

Można zacząć poszukiwania

Można zacząć poszukiwania –  zaszczepione wolne kobiety w okolicy
Cała Polska szuka Matiego, któryzgubił kopertę z wielkanocnymprezentem od taty – Zawiniątko znalazł 65-latek na drodze rowerowej w Słupsku w kierunku Globina. Przez dwa tygodnie próbował odnaleźć Mateusza na własną rękę, a gdy to się nie udało, udał się na policję. Jeżeli znajcie Matiego, powiedźcie mu, że jegoprezent czeka w Komisariacie I w Słupsku
Oszałamiające odkrycia na pustyni – mumia, nieznane fragmenty biblii i liczący ponad 10 500 lat pleciony kosz – Izraelscy naukowcy poinformowali o natrafieniu w jaskiniach na Pustyni Judzkie na liczne i niezwykle wartościowe znaleziska. Poszukiwania są elementem akcji ratunkowej mającej na celu uratowanie bezcennych artefaktów przed rabusiami.
“Psi detektyw” odnalazł czworonoga, którego ludzie szukali przez miesiąc – Właściciel zaginionego Gucia rozwieszali plakaty, oferował również nagrodę za jego odnalezienie, niestety nikt się nie zgłosił. Po 30 dniach od zaginięcia, psa odnalazł ratlerek Diego. Zaprowadził swojego właściciela do uwięzionego zwierzęcia. Okazało się, że Gucio wpadł do starego szamba, został odnaleziony w ostatniej chwili.Kolejny dzień mógł być jego ostatnim. Gucio dochodzi do zdrowia w swoim domu. Najpewniej wkrótce uda się ze swoim wybawcą na wspólny spacer
Kogut zmuszany do udziału w nielegalnych walkach zabił swojego właściciela – Kogut to broń obosieczna - szczególnie gdy wyposaży się go w ostrze, o czym przekonał się pewien miłośnik tarmoszącego się drobiu ze wsi Lothunur w indyjskim stanie Telangana. Zwierzę śmiertelnie raniło swojego właściciela, gdy ten próbował je schwytać po jednej z nielegalnie organizowanych walk. Kogut stanowił ulepszoną wersję siebie dzięki doczepionym do pazurów ostrzom, które miały zwiększyć widowiskowość walki. No i się zwiększyły. Spłoszony kogut zranił swojego właściciela w pachwinę, a ten wykrwawił się na śmierć. Na miejsce przyjechała policja, która rozpoczęła poszukiwania organizatorów nielegalnej walki.
Dziw się, że mając 25, nigdzie nie możesz znaleźć dziewicy –
 –
Też pewnie nigdy nie pomyślałeś o biednych rodzicach Wally'ego –
W Meksyku podczas powodzi na poszukiwania ofiar wybrali się miejscowi marynarze. Po drodze zauważyli psa, który wystraszony trzymał się poręczy aby nie utonąć. Na szczęście udało się go uratować i teraz jest bezpieczny –
Pomożecie? –
 –  Paweł Lęcki2 dni · 37-letnia mieszkanka Szczecina wyszła wczoraj rano z domu. Dzisiaj ciało kobiety znaleziono w jeziorku Rusałka.Trzy miesiące temu urodziła synka. Relacje wskazują, że cierpiała na depresję poporodową. Leczyła się.Wyszła bez dokumentów i bez telefonu. Funkcjonariusze zaczęli poszukiwania od razu po zgłoszeniu, ponieważ istniało ryzyko zagrożenia zdrowia i życia. Pomagali mieszkańcy Szczecina.Nie musiała umrzeć w jeziorku Rusałka. Ale być może właśnie musiała, bo przecież kogo tak naprawdę interesują kobiety w depresji poporodowej? Poza kobietami w tej depresji i ich rodzinami, które też często nie mogą nic na to poradzić? Matka Polka jest matką radosną i szczęśliwą. Lubi się rozmnażać i zawsze czerpie z tego satysfakcję. W zasadzie to właśnie jest jej główne powołanie.Myślę, że śmierć tej kobiety, przecież nie jedyna w ciągu ostatnich lat, jest symbolem społecznej obojętności. Wśród wielu informacji zupełnie pozbawionych sensu, takie wiadomości umykają, a nawet zauważone, są spychane głęboko, bo są niewygodne.Kryzys psychiatrii dziecięcej, przemoc domowa, depresja poporodowa i depresja w ogóle, myśli samobójcze wśród ludzi z mniejszości seksualnych, alkoholizm, agresja słowna, przemoc psychiczna, przemoc ekonomiczna, coraz gorsze relacje między ludźmi, to wszystko istnieje na innej planecie, dotyka innych, jakichś obcych, więc nie ma sensu się tym zajmować, bo to są problemy innych ludzi.Nie. To są problemy nas wszystkich. Każdy, kto twierdzi, że polskie rodziny zniszczy LGBT, popełnia jedną z największych zbrodni, czyli ustala fałszywego wroga, przez co odciąga uwagę od prawdziwych zagrożeń. Takie odciąganie uwagi w rezultacie prowadzi do tragedii.Gdy w Polsce nie zaczniemy zauważać prawdziwych problemów, a będziemy udawali, że bronimy jakichś wartości przed tęczą, to będzie najzwyczajniej w świecie coraz gorzej.Ta rodzina ze Szczecina nie została rozbita przez LGBT. Została zniszczona przez chorobę, którą można leczyć, choć nie zawsze się uda, ale generalnie w tym kraju problemy psychiczne są powodem do wstydu. Są oznaką słabości, a my przecież wszyscy jesteśmy Bogiem, Honorem i Ojczyzną silni.To nie jest tekst o polityce. To jest tekst o wrażliwości na drugiego człowieka.
Zdjęcie ogłoszenia stało się hitem w serwisach społecznościowych. Opublikowała je m.in. "Barka Wisława". Trzymamy kciuki i mamy nadzieję, że poszukiwania zakończą się sukcesem! –  Barka Wisława20 godz. • OKtokolwiek widział, ktokolwieki wie?!Love is in the air, a temu szczęściu trzeba pomóc. Sylwia jesteś tu? A możektoś zna Sylwie? PomóżciePrawdziwe wakacyjne love story? I to wszystko na Wisławie! Sylwia, odezwijsię koniecznie!Super r-,a ,iewcżgnoo imienłu Spotkałesmy się na Barce Wisłov.o przyMoście świętokrzyskim na imprezie w zeszîq sobotę 808tańczyło . Niestety rozładowany telefon i problem pomięciq spowodowol.że nie mam do Ciebie żadnego kontaktu Wiem. gdzieś tu w noTarchominje Jakby; to przeczytała rn;oQ7 ochotę odezwać toMimo, że jak to określiłaś jeqteŕJ topoprzekonuję do swojej osoby 10
15 sierpnia 1977 rokuw ramach projektu poszukiwania cywilizacji pozaziemskich SETI odebrano tzw. Sygnał Wow! –
Znalazłam zdjęcie koło Tesco. Na odwrocie jest napisane "Mama i Tata 1955". Chciałabym to zwrócić, bo wygląda na wartościową pamiątkę. Pomożecie znaleźć właściciela? –
Tinder schodzi na psy. Ale to dobrze! W ramach akcji "Pokochaj psiaka bezdomniaka", powstały na Tinderze profile dla Yuki i Krisa - dwóch psów, które szukają domu. Chyba to dobre miejsce na poszukiwania, w końcu ludzie tam szukają kompana na całe życie –
W czwartek (23.07) zaginął mężczyzna, który kąpał się w Bałtyku. Bezpośrednio po zgłoszeniu plażowicze na Helu utworzyli tak zwany łańcuch życia – Turyści na jedno hasło ratownika trzymając się za ręce, przeczesywali teren przy brzegu, aby pomóc w poszukiwaniach mężczyzny.Poszukiwania przerwano o 21:30. Na razie nie udało się znaleźć żadnego śladu poszukiwanego 42-letniego mężczyzny
W sierpniu 2012 roku turyści, którzy wrócili ze zwiedzania islandzkiego wulkanu do autobusu, zgłosili zaginięcie pasażerki, którą opisali jako Azjatkę o wzroście ok. 160 centymetrów doskonale mówiącą po angielsku,w ciemnym ubraniu – Wszyscy solidarnie prowadzili poszukiwania, które zakończyły się sukcesem, gdy jedna z turystek zorientowała się, że to jej wszyscy szukają. Powodem zamieszania było to, że turystka w pewnym momencie postanowiła się przebrać i w nowym ubraniu nikt jej nie rozpoznał, a ona sama siebie z opisu początkowo też nie
Głośno było ostatnio o kawale, jaki zrobili rosyjscy żartownisie dzwoniąc do Andrzeja Dudy i wmawiając mu, że rozmawia z sekretarzem generalnym ONZ – To jednak nic w porównaniu z żartem, jaki wyciął władzom Poznania w 1924 r. student Romuald Gantkowski razem z grupą kolegów. Zadzwonił do kilku redakcji, podając się za pracownika wydziału prasowego polskiego MSZ. Niedługo potem, 12 czerwca, w poznańskiej prasie ukazał się komunikat: „Z wielkobrytyjskiej wystawy w Wembley przybywa dziś do Poznania dwu delegatów Beludżystanu (leżącego w Azji, południowy wschód równiny Iranu). Gości podejmować będzie tutejsze Polsko-Tureckie Towarzystwo”. Nikt z miasta nie wiedział wtedy jeszcze, że za tą lakoniczną depeszą kryje się perfekcyjnie przygotowany dowcip. Pomysłodawca kawału poinformował miejskie władze, że beludżystańscy goście przejeżdżają przez Polskę incognito, ale chcą na chwilę zatrzymać się w Poznaniu i zwiedzić zamek oraz ratusz.Żartownisie przebrali się m.in. w turbany wypożyczone z teatralnej garderoby i wsiedli w wypożyczoną u znajomego Gantkowskiego limuzynę berliet. Przed dworcem powitał ich komendant policji w odświętnym mundurze, białych rękawiczkach, z szablą u boku. Funkcjonariusz w stroju galowym zapewnił, że policjanci objęli misję dyskretną opieką i zaprosił gości do zamku. Tam czekali na nich już intendent gmachu, dziekan uniwersytetu, profesorowie i... tłum poznaniaków.Wizyta książąt w zamku trwała ponad godzinę. Goście piękną francuszczyzną rozpytywali o szczegóły doskonale sobie znanego gmachu, a biedni profesorowie nie mieli pojęcia, że z przesadną uprzejmością kłaniali się... studentom pierwszego roku.Co ciekawe, gdy misja zwiedzała Poznań, w operze, gdzie wieczorem miało się odbyć galowe przedstawienie na cześć gości, trwały gorące poszukiwania... nut beludżystańskiego hymnu narodowego. Książęta zostali na nie zaproszeni przez reprezentanta rady miejskiej w ratuszu.Tam też okazało się, że poznańskie władze bezpieczeństwa zdążyły już zadzwonić do Warszawy i dowiedzieć się, że o misji z Beludżystanu nikt nie słyszał. Goście musieli uwolnić się spod policyjnej opieki i szybko zakończyć kawał.Jeszcze tego samego wieczora policja zażądała od rektora uniwersytetu wydania dowcipnych studentów. Ten jednak oświadczył prasie, że stanowczo odmawia, bo to jeden z lepszych kawałów, o jakich słyszał w życiu. Koniec końców ścigania sprawców odpuścił sam prezydent, który po ochłonięciu ogłosił, że „również uśmiał się z tego dowcipu na swój sposób”
W Malezji natknięto się na nagranie, w którym jakiś zwyrodnialec umieszcza trzy małe koty w pralce, w pralni samoobsługowej. Pracownik firmy potem odnalazł koty martwe. Trwają poszukiwania mężczyzny z nagrania –
0:39