Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 32 takie demotywatory

Paul zachorował na polio w wieku 6 lat. Choroba uszkodziła jego ośrodkowy układ nerwowy uniemożliwiając oddychanie. Jako 6-latek został umieszczony w tzw. żelaznym płucu, czyli maszynie, która była w stanie za niego oddychać – W ciągu pierwszych lat choroby Paul mógł opuszczać płuco na kilka godzin dziennie, jednak z czasem okres uległ skróceniu do kilku minut
Albert Bruce Sabin opracował w 1957 roku szczepionkę, której rozmyślnie nie opatentował i zrezygnował z pieniędzy patentowych, żeby szczepionka była dostępna dla wszystkich, również dla biednych – Dzięki jego szczepionce setki tysięcy ludzi uniknęło śmierci, a miliony paraliżu spowodowanego wirusem polio. Albert Bruce Sabin urodził się w 1906 roku w Białymstoku. Był żydowskim lekarzem i wirusologiem. W latach 1959-1961 zaszczepiono miliony dzieci z Europy i Azji. Szczepionka zahamowała epidemię. Dwie wnuczki Sabina zostały zamordowane przez SS-manów. Na pytanie, czy odczuwa chęć zemsty, odpowiedział: "Zabili dwie moje wspaniałe wnuczki, ale ja uratowałem dzieci w całej Europie. Czyż to nie wspaniała zemsta?" 140
Jedna z ostatnich osób żyjących w Żelaznym Płucu – W wieku 6 lat u Aleksandra zdiagnozowano polio, które doprowadziło do paraliżu od szyi w dół. Dziś ma 74 lata i nadal polega na Żelaznym Płucu, które utrzymuje go przy życiu. DaisySOUR CREAM
Wilma Rudolph to amerykańska lekkoatletka, trzykrotna mistrzyni olimpijska. We wczesnym dzieciństwie Rudolph zachorowała na polio, do 11. roku życia nie potrafiła chodzić, a przed ukończeniem 12 lat przeszła także szkarlatynę, ospę wietrzną, krztusiec i odrę –

Kiedyś to było, teraz już nie ma

Kiedyś to było, teraz już nie ma – Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze... na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał.Wszyscy należeliśmy do hord i łupiliśmy okolicę. Konin, Szczecin i Oslo stały w płomieniach. Bawiliśmy się też na budowach. Czasem kogoś przywaliła zbrojona płyta, a czasem nie. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka odcinała stopę i mówiła z uśmiechem, "masz, kurna, drugą, nie"? Nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że wszyscy zginiemy. Nikt nie narzekał.Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z gruźlicą, szkorbutem, nowotworem i polio służył mocz i mech. Lekarz u nasbywał. Chyba że u babci – po mocz i mech. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Jedliśmy muchomory sromotnikowe, na które defekowały chore na wściekliznę żubry i kuny. Nie mieliśmy hamburgerów – jedliśmy wilki. Nie mieliśmy czipsów – jedliśmy mrówki. Nie było wtedy coca-coli, była ślina niedźwiedzi. Była miesiączka żab. Nikt nie narzekał.Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał karę. Dół z wapnem, nóż, myśliwska flinta – różnie. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo — jak zwykle. Potem ojciec wracał do domu, a po drodze brał sobie nowe dziecko. Dzieci wtedy leżały wszędzie. Na trawnikach, w rowach melioracyjnych, obok przystanków, pod drzewami. Tak jak dzisiaj leżą papierki po batonach. Nie było wtedy batonów, dzieci leżały za to wszędzie. Nikt nie narzekał.Latem wchodziliśmy na dachy wieżowców, nie pilnowali nas dorośli. Skakaliśmy. Nikt jednak nie rozbił się o chodnik. Każdy potrafił latać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji, aby się tej sztuki nauczyć. Nikt też nie narzekał.Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Czasem akurat wtedy nadjeżdżał jelcz lub star. Wtedy zdychaliśmy. Nikt nie narzekał.Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Podobnie jak wybite zęby, rozprute brzuchy, nagły brak oka czy amatorskie amputacje. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a od pomocy, to jeszcze nikt nie umarł. Ciocia Janinka powtarzała, "lepiej lanie niż śniadanie". Nikt nie narzekał.Gotowaliśmy sobie zupy z mazutu, azbestu i Ludwika. Jedliśmy też koks, paznokcie obcych osób, truchła zwierząt, papier ścierny, nawozy sztuczne, oset, mszyce, płody krów, odchody ryb, kogel-mogel. Jak kogoś użarła pszczoła, to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię. Jak ktoś się zadławił, to pił 3 szklanki mleka i przykładał sobie rozgrzaną patelnię. Nikt nie narzekał.Nikt nie latał co miesiąc do dentysty. Próchnica jest smaczna. Kiedy ktoś spuchł od bolącego zęba, graliśmy jego głową w piłkę. Mieliśmy jedną plombę na jedenaścioro. Każdy ją nosił po 2-3 dni w miesiącu. Nikt nie narzekał.Byliśmy młodzi i twardzi. Odmawialiśmy jazdy autem. Po prostu za nim biegliśmy. Nasz pies, MURZYN, był przywiązany linką stalową do haka i biegł obok nas. I nikomu to nie przeszkadzało. Nikt nie narzekał.Wychowywali nas gajowi, stare wiedźmy, zbiegli więźniowie, koledzy z poprawczaka, woźne i księża. Nasze matki rodziły nasze rodzeństwo normalnie – w pracy, szuwarach albo na balkonie. Prawie wszyscy przeżyliśmy, niektórzy tylko nie trafili do więzienia. Nikt nie skończył studiów, ale każdy zaznał zawodu. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. To przykre. Obecnie jest więcej batonów niż dzieci.My, dzieci z naszego jeziora, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze" wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez słodyczy, szacunku, ciepłego obiadu, sensu, a niektórzy – kończyn.Nikt nie narzekał.
Podczas epidemii polio, dzieci uczyły się zdalnie. Nauczyciele przekazywali wiedzę przez radio (ok. 1940) –
Zrobienie zastrzyku wyemitowano w państwowej telewizji w USA i spowodowało to, że w ciągu pół roku odsetek zaszczepionych skoczył z 0,6% do 80% –
Paul Alexander od blisko 70 lat żyje umieszczony w tzw. żelaznym płucu – Był 6-letnim chłopcem, gdy zachorował na polio. W wyniku przebytej infekcji nastąpił paraliż, dziecko nie mogło też samodzielnie oddychać. Podobnie jak w przypadku innych młodych pacjentów z polio, także Paula umieszczono w tzw. żelaznym płucu, czyli wczesnej wersji respiratora. Dziś Alexander jest jednym z nielicznych z tej grupy, którzy nadal żyją. Wciąż, po niemal 70 latach, oddycha za niego ta sama aparatura
Jonas Salk zdecydował się nie opatentować swojej szczepionki przeciwko polio z 1955 roku, dzięki czemu stała się ona bardziej przystępna dla milionów ludzi, którzy jej potrzebowali. W rezultacie stracił możliwość zarobienia około 7 miliardów dolarów amerykańskich. Dziękujemy, doktorze Salk (1914-1995) –
Kiedy Franklin Roosevelt (najsłynniejsza ofiara polio) założył fundację na rzecz walki z polio, komik Eddie Cantor wymyślił "Marsz Dziesięciocentówek", prosząc ludzi o wysłanie centa do Białego Domu – Wkrótce zostali przytłoczeni ilością wysłanych do nich 2.680.000 dziesięciocentówek, dosłownie ciężarówkami, głównie od dzieci. Te dziesięciocentówki trafiły bezpośrednio na badania naukowe,w wyniku których powstała szczepionka na polio. To dlatego Roosevelt jest na amerykańskiej dziesięciocentówce
Albert Bruce Sabin opracował w 1957 roku szczepionkę, której rozmyślnie nie opatentował i zrezygnował z pieniędzy patentowych, żeby szczepionka była dostępna dla wszystkich, również dla biednych. – Dzięki jego szczepionce setki tysięcy ludzi uniknęło śmierci, a miliony paraliżu spowodowanego wirusem polio. Sabin był Żydem, dwie jego wnuczki zostały zamordowane przez SS-manów. Na pytanie, czy odczuwa chęć zemsty, odpowiedział: "Zabili dwie moje wspaniałe wnuczki, ale ja uratowałem dzieci w całej Europie. Czyż to nie wspaniała zemsta?"
75-letni Paul Alexander z Teksasu od 69 lat żyje zamknięty w tzw. żelaznym płucu. W tym czasie udało mu się skończyć studia, zostać prawnikiemi napisać książkę – Paul zachorował na polio w wieku 6 lat. Choroba uszkodziła jego ośrodkowy układ nerwowy uniemożliwiając oddychanie. Jako 6 latek został umieszczony w tzw. Żelaznym płucu, czyli maszynie, która była w stanie za niego oddychać. W ciągu pierwszych lat choroby Paul mógł opuszczać płuco na kilka godzin dziennie, jednak z czasem okres ten ulec znacznemu skróceniu. Obecnie mężczyzna może opuścić maszynę zaledwie na kilka minut dziennie
Czasami chcę, żeby to się po prostu skończyło – Rozmowy o COVID, protesty, kradzieże, przemoc... Gubię się. Jestem przekonany, że ta "nowa rzeczywistość" to prawdziwe życie.  Potem spotykam 87-latka, który opowiada, że przeżył polio, dyfteryt, protesty w Wietnamie, a mimo to wciąż jest zauroczony życiem.  Wydawał się zaskoczony, gdy powiedziałem, że rok 2020 musiał być dla niego szczególnie trudny. "Nie" powiedział powoli, patrząc mi prosto w oczy. Nauczyłem się dawno temu, aby nie postrzegać świata poprzez nagłówki gazet, postrzegam świat poprzez ludzi, którzy mnie otaczają. Widzę świat z przekonaniem, że wszyscy jesteśmy szczęśliwi. Dlatego po prostu wybieram własne nagłówki: "Mąż kocha żonę.", "Rodzina rzuca wszystko, by pomóc chorej  babci.", "Stary człowiek poznaje nowego przyjaciela."... Poklepał mnie po dłoni
Dzieci uczą się na odległość podczas epidemii polio w latach czterdziestych XX wieku. Nauczyciele czytają lekcje przez radio! –
Trzyletnia Peggy Kennedy, chora na polio, uśmiecha się do terapeutycznych kaczek w wiaderku z wodą, 1956 rok –
27 lat temu zmarł lekarz, który postanowił nie opatentować swojej szczepionki, aby wszystkie firmy farmaceutyczne mogły ją wyprodukować i zaoferować wszystkim dzieciom na świecie. – Albert Bruce Sabin urodził się w 1906 roku w Białymstoku.Żydowski lekarz i wirusolog, znany z odkrywania szczepionki przeciwko polio, zrezygnował z pieniędzy patentowych, umożliwiając jej rozprzestrzenienie się dla wszystkich, w tym na biednych.W latach 1959–1961 miliony dzieci z krajów wschodnich, Azji i Europy zostały zaszczepione: szczepionka przeciw polio zahamowała epidemię.Powiedział:„Wielu nalegało na opatentowanie szczepionki, ale nie chciałem. Jest to mój dar dla wszystkich dzieci na świecie”.I to był jego testament.
Jonas Salk (1914-1995), który zdecydował się nie opatentować swojej szczepionki na polio z 1955 roku, aby była ona dostępna dla milionów ludzi, których nie było na nią stać – W rezultacie szacuje się, że "stracił" około 7 miliardów dolarów.W wywiadzie z Edwardem R. Murrowem, Salk powiedział: "Nie ma żadnego patentu. Mógłbyś opatentować słońce?"
Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła PHEIC - czyli stan zagrożenia zdrowia o charakterze międzynarodowym. Ma to związek z rozprzestrzeniającym się koronawirusem (2019-nCoV) – Jest to szósty raz w historii. Wcześniej decyzję taką podjęto:- w kwietniu 2009 r. z powodu epidemii świńskiej grypy (H1N1),- w maju 2014 r. - z powodu „powrotu” wirusa polio (Afganistan, Pakistan, Nigeria),- w sierpniu 2014 r. – z powodu epidemii gorączki krwotocznej wywołanej wirusem ebola w Afryce Zachodniej.- w lutym 2016 r. – w związku z epidemią zakażeń wirusem Zika na Półkuli Zachodniej,- w czerwcu 2019 r. – z powodu zachorowań wywołanych wirusem Ebola w Demokratycznej Republice Kongo
Takie widoki to przeszłość w dużej mierze dzięki szczepieniom –