Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 4 takie demotywatory

 –  Nie jestem zwolennikiem tego, co proponująkonserwatyści z ZChN, czyli powrotu do rodzinytradycyjno patriarchalnej, z ostrym podziałemzadań między współmałżonków, z niepracującążoną otoczoną masą dzieci. To nie jest modelmożliwy do zaproponowania współczesnemuspołeczeństwu. Nawiasem mówiąc, szczególniew Polsce, gdzie co drugi mężczyzna jest mizernympijaczyną i stawianie na niego jest nierokującympowodzenia przedsięwzięciem'"
"Kiedy dzieci mają rok, to tak jakbyś spędzał czas z miniaturowym pijaczyną. Musisz je cały czas podtrzymywać. Wpadają na rzeczy. Śmieją się i płaczą. Sikają. Wymiotują" – - Johnny Depp
Ten facet nie chciał na wino –  Maja Źróbecka Sytuacja sprzed chwili. Pojechałam rano na pocztę i do drogerii na "r" na os. Zawadzkiego. Gdy wróciłam do auta z zakupami, chwyciłam za telefon. aby napisać sms. W tym samym momencie do szyby podchodzi pan. na widok którego pomyślałam "kolejny pijaczyna, któremu "zabrakło" 2 zł na autobus". ale otwieram drzwi i pytam, o co chodzi. Na co facet mówi mi, że wczoraj policja złośliwie zabrała mu psa do schroniska, a on nie ma 60 zł na wykup i czy mu pomogę. Myślę sobie "ta. jasne. Ja ci dam 60 zł. a ty sobie zaraz winiacza kupisz", ale z drugiej strony sama mam psa i gdybym wiedziała, że jest w schronie. to zrobiłabym wszystko. aby jak najszybciej go stamtąd wyciągnąć. więc może ten pan jest po prostu zdesperowany. Niewiele myśląc. zaprosiłam pana do auta i powiedziałam, że pojadę z nim do schroniska na Wojska Polskiego i zapłacę. Gdy pan wsiadł wraz ze swoimi reklamówkami i plecakiem. z trudem powstrzymałam się. aby nie otworzyć okna podczas jazdy. ale nie chciałabym, żeby mu było przykro: i tak było widać. że ma pokopane życie. Weszliśmy do schroniska. Pani znała sprawę, gdyż pan już wczoraj próbował odzyskać psa. ale niestety nie miał 60 zł. Zapewniła mnie, że psu temu nie dzieje się krzywda i że ma dostęp do jedzenia. Wpłaciłam kwotę wykupu i usłyszałam, że mam dobre serce. Widok radości psa na spotkanie z jego panem był bezcenny i cieszę się. że jakiś przypadek sprawił. że mogłam mu pomóc. A morał mojej historii jest taki. żeby jednak starać się nie zakładać złej woli drugiego człowieka i nie udawać obojętności. gdy ktoś zwróci się do nas po pomoc. I to nie są głupie altruizmy. ale coś. co czyni nas człowiekiem. Udostępnijcie.

Ojciec nakrył swoją córkę śpiącą nago z chłopakiem. Po tym co potem zrobił, w internecie okrzyknięto go najlepszym ojcem świata

 –  "Pewnego poranka zszedłem po schodach na dół mojego domu i zastałem taki widok – moja 17-letnia córka z młodym mężczyzną, spali sobie razem po "ciężkiej nocy". Po cichu zrobiłem śniadanie, wróciłem na górę i powiedziałem żonie, synowi i najmłodszej córce, żeby byli bardzo cicho, ponieważ na dole jeszcze śpią. Nasz stół obiadowy znajduje się po drugiej stronie salonu, jakieś 7 metrów od kanapy, ale dokładnie na wprost niej. Wszyscy usiedliśmy, a ja krzyknąłem „MŁODY CZŁOWIEKU!”. Nigdy przedtem nie widziałem żeby ktoś równie szybko obudził się i przeszedł do pozycji stojącej. "Śniadanie gotowe!", powiedziałem takim tonem, jakbym chciał wyssać duszę z jego ciała. Wysunąłem krzesło znajdujące się obok mnie. "Siadaj!". Rodzina siedziała cicho w bezruchu, gapiąc się w talerze.To musiało być najtrudniejsze 7 metrów do przebycia dla gołego młodzianina, próbującego ukryć swą imponujących rozmiarów poranną erekcję. Moja najmłodsza córka, podobnie zresztą jak moja żona, patrzyły z podziwem na jego wzwód. Kiedy już założył ubrania, które leżały obok stołu, zasiadł z nami. Mój syn (prawie 2 metry wzrostu) poklepał go po ramieniu, spojrzał mu w oczy, westchnął i pokręcił głową. W tym momencie młody człowiek musiał być już naprawdę zestresowany, dało się to niemal wyczuć. Moim najlepszym rosyjskim akcentem rzekłem: "Przyjacielu, zadam ci pytanie. Odpowiedź, jakiej udzielisz, będzie bardzo istotna… dla twojego losu…". W tym momencie biedak spocił się ze strachu. "Czy lubisz koty?"Był bardzo sympatycznym i przyjacielskim chłopcem. Najwyraźniej brakowało mu edukacji, ale nie był głupi. Było w nim coś dziwnego. Moja córka zapewniała mnie, że był bardzo miłym i uprzejmym człowiekiem. Znała go w tamtym momencie od jakiegoś miesiąca. Od tamtego poranka przychodził do nas codziennie. Nigdy jednak nie zostawał już na noc.Każdego ranka przychodził podwieźć ją do szkoły na swoim rowerze, po szkole przywoził ją z powrotem, upewniał się, że odrabia lekcje. Opiekował się nią, kiedy chorowała, a my akurat byliśmy w pracy. Dbał o nią i starał się. Miał anielską cierpliwość kiedy przechodziła przez swoje okropne nastroje.Mówił, że nie ma rodziny, wykształcenia, stałej pracy. Ona go uwielbiała. On uwielbiał ją. Pozwoliłem jej więc uczyć się na jej własnych błędach.Po jakichś 8 miesiącach przyszedł do mnie mój syn. Powiedział, że rozpytywał się w poszukiwaniu informacji o nim. Okazało się, że gość był bezdomny. Jego ojciec-pijaczyna zabił się, jego matka ćpunka uciekła trzy tygodnie po tym. Mieszkali w wynajętej przyczepie. Miał wtedy 15 lat, kolejne 3 lata spędził na ulicy. Spał w parkach, w przytułkach, z "przyjaciółmi", w tanich hotelach. Pracował dorywczo na budowie, kiedy zapoznała się z nim moja córka – przerzucał akurat wtedy ziemię łopatą. Jako, że przystojniak z niego, a no.. wiecie, córka miała 17 lat, hormony itp….Tak więc wyobraźcie sobie moją sytuację. Poznałem młodego człowieka, w wieku 18 czy 19 lat, uprzejmego, zawsze uśmiechniętego, troskliwego, pomocnego. Człowieka, który potrafił uszczęśliwić moje dziecko. Dzieciaka, który nigdy nie miał szansy pobyć dzieckiem. Miał ojca-wariata i matkę ćpunkę. Czasem dokarmiali go sąsiedzi, ale jednak częściej chodził głodny.Czasem, kiedy nie przychodził do nas po pracy tęskniliśmy za nim. Może nie byli kumplami, ale mój syn miał z nim bardzo dobre relacje. Najmłodsza córka ufała mu jak przyjacielowi, a moja żona zaczęła traktować go jak syna. Sam czasem się o niego martwiłem, chciałem, żeby znalazł szczęście.Powiedziałem w końcu żonie i najmłodszej córce czego się o nim dowiedziałem. Popłakały się. Byłem trochę rozczarowany postawą starszej córki, wiedziała o tym i nam nie powiedziała… Kochała go, a pozwalała mu wychodzić co noc… no właśnie, dokąd??? (sucz bez serca!)Następnego dnia dałem mu klucz do naszego domu. Powiedziałem mu, że będę spodziewał się go co noc. W ciągu najbliższych kilku tygodni przygotowaliśmy mu pokój i zabraliśmy na meblowe zakupy. Miał dryg majsterkowicza, chciał być swoim własnym szefem, lubił konstruować różne rzeczy. Postaraliśmy się o to, by zdobył wykształcenie pozwalające mu robić to, co lubił.To było w roku 2000. Teraz, kiedy minęło 15 lat, mój przybrany syn i córka mają świetnie prosperujący interes. Sprawili mi w zeszłym roku trójkę pięknych wnuków - 2 dziewczynki i 1 chłopca."

1