Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 76 takich demotywatorów

Niech jeszcze postawią krematoriumdla wypalonych zawodowo –  ASZ:Ruszyła pierwsza kostnica dlaludzi, którzy czują się martwiw środku
 – Historia zaczęła się w czwartek. Na Białołęce w Warszawie znaleziono malutką wiewiórkę. Gdy ją przywieziono, okazało się, że wiewiórka Brzózka jest w całkiem niezłym stanie poza niewielkim urazem nosa po upadku. Czas płynął, mimo to poziom stresu u wiewiórki nie spadał i jedzenie sprawiało jej wielką trudność. Aż do piątku, kiedy prawie w tym samym miejscu znaleziono jej siostrę. Chociaż również bardzo spanikowana po zamieszkaniu z Brzózką nr 1 zdecydowanie się uspokoiła. Przy kolejnym karmieniu obie wiewiórcie ciągnęły preparat mlekozastępczy jak smoki.W sobotę znaleziono kolejną - tym razem martwą wiewióreczkę - która najprawdopodobniej nie przeżyła upadku z dużej wysokości i jeszcze jedną. Czwartą wiewiórką okazał się samczyk, który był w dużo gorszej kondycji niż wcześniej odnajdywane siostry, odwodniony i pokryty jajami much. Postawiliśmy go na nogi i połączyliśmy z siostrami. Najprawdopodobniej wiewiórczą mamę spotkał nieszczęśliwy wypadek, a małe wiewiórki po kolei wypadały z gniazda lęgowego. Gniazda ukrytego w koronach drzew niestety nie udało się zlokalizować. Trudno więc stwierdzić czy to koniec odnajdywania wiewiórczych osesków
Teraz właśnie została znaleziona martwa w swojej więziennej celi. Na razie przyczyny śmierci nie są znane –  ⒸLancashire Police
- Kilka miesięcy temu na Sri Lance wyglądała już na wyczerpaną. Mieszkałem piętro wyżej i każdego dnia bałem się, że rano znajdę ją martwą. Namawiałem ją na leczenie, ale nie zrobiła tego - mówi znajomy zmarłej Rosjanki –
Kto miał tam konto? –  naszaklasa
Powtarzam to sobie każdego ranka –  I'M NOT DEAD,THIS IS JUSTHOW I LOOK!
 –
Zima jest martwa, wiosna jest szalona, lato jest szczęśliwe, a jesień mądra! – Mehmet Murat ildan
Rosyjski MaczTV o meczu Szkocja - Ukraina: – "Dla Szkotów ten mecz to jak zabawa z niepełnosprawnymi lub dziećmi. Wygrywanie w takiej sytuacji jest niewygodne""Dla mnie reprezentacja Ukrainy jest jak dywizja SS "martwa głowa". Chcę, żeby spłonęła w piekle ze wszystkimi, którzy ją wspierają".A ja czasem narzekam na naszych piłkarskich ekspertów
Przez prawie miesiąc mama i tata próbowali odnaleźć swojego syna, nie tracili nadziei, że zobaczą swoje dziecko żywe. Niestety dzisiaj znaleziono jego zwłoki –
Dziewięcioletnia Sasza uciekała przed walkami w Hostomlu, na zachód od Kijowa, kiedy została postrzelona – Rosjanie ostrzelali z broni maszynowej samochód, zabijając jej ojca i raniąc ją w ramię. Sasza leżała ranna w piwnicy przez dwa dni, zanim ratownikom udało się ją przetransportować do szpitala, gdzie lekarze byli zmuszeni amputować większą część jej ramienia.''Zostałam postrzelona w ramię. Pobiegłam za siostrą. Moja mama się przewróciła. Myślałam, że to już koniec. Ale ona nie była martwa, tylko chroniła się przed ostrzałem. Ukrywała się. Potem straciłam przytomność. Ktoś zaniósł mnie do piwnicy. Tam mnie trochę opatrzono. A potem ktoś zaniósł mnie na ręczniku do szpitala".Ze szpitalnego łóżka Sasza powiedziała: "Nie wiem, dlaczego Rosjanie do mnie strzelali. Mam nadzieję, że to był wypadek i że nie chcieli mnie skrzywdzić'' Rosjanie ostrzelali z broni maszynowej samochód podczas ucieczki zabijając jej ojca i raniąc ją w ramię. Sasza leżała ranna w piwnicy przez dwa dni, zanim ratownikom udało się ją przetransportować do szpitala, gdzie lekarze byli zmuszeni amputować większą część jej ramienia.''Zostałam postrzelona w ramię. Pobiegłam za siostrą. Moja mama się przewróciła. Myślałam, że to już koniec. Ale ona nie była martwa, tylko chroniła się przed ostrzałem. Ukrywała się. Potem straciłam przytomność. Ktoś zaniósł mnie do piwnicy. Tam mnie trochę opatrzono. A potem ktoś zaniósł mnie na ręczniku do szpitala".Ze szpitalnego łóżka Sasza powiedziała: "Nie wiem, dlaczego Rosjanie do mnie strzelali. Mam nadzieję, że to był wypadek i że nie chcieli mnie skrzywdzić''

Do hejterów WOŚP

 –  Kisnę butwiejąc22 stycznia o 03:00 ·157Tyle osób zablokowałam wczoraj, kiedy szlam nieuzasadnionej nienawiści wylał się w komentarzach, głównie tych o zbiórkach na rzecz 30. Finału WOŚP. Wszyscy weszli tu tylko po to, by głosić swoje niedorzeczne teorie, obrażać moich gości oraz mnie, w lwiej części w wiadomościach prywatnych.Prawo do odcięcia się od kogoś, kto życzy mi śmierci, choroby moich bliskich oraz sieje odklejone od rzeczywistości teorie, będzie przeze mnie wykorzystywane bez litości. Nie mam ochoty ścierać się z elementami intelektualnymi oraz kimś, kto na zdjęciu profilowym całuje stópki Bozi, a w wiadomościach stwierdza, że „z*jebałby mnie za sam fakt, że jeszcze dycham”.Od zawsze fascynują mnie procesy społeczne i motywacje zachowań. Pozwoliłam sobie przejrzeć profile ludzi, którym działalność charytatywna nie jest po drodze, jak się okazuje każda. Zło werbalne wylewali strumieniami głównie starsi. Ze zdjęć uśmiechały się do mnie ich wnuki, chwalili się kwiatkami na działce, życzyli innym miłego dzionka i smacznej kawy. Znalazłam też 60 fałszywych kont oraz dwóch dumnych górników. Antyszczepionkowcy też byli, ba, nawet ci, którzy udostępniają modlitwy na konkretny moment kalendarza liturgicznego. Wszędzie, obowiązkowo, zdjęcie znad Bałtyku albo męczenie ryby, którą się właśnie wyłowiło ze szwagrem. I przepis na bigos.Do szału doprowadza mnie deprecjonowanie działań jakiejkolwiek organizacji charytatywnej, zwłaszcza w czasach pandemii, która sama w sobie jest smutna jak rączki węża. W tym roku moi uczniowie przekazali przedmioty na aukcje. Jedne ściągnęli z półek, inne wyjęli z szafy, jeszcze inne robili na zajęciach i warsztatach. Bo chcieli. Mam nadzieję, że nic nie złamie tej postawy, że utrzymają swoją motywację. Bo nawet nie chcę sobie wyobrażać tego kraju bez krzty empatii. I tego, że pan Staszek z działki i pani Halinka z wczasów w Dziwnowie dadzą radę skutecznie tę działalność obrzydzić.Hejt to potężne narzędzie do niszczenia psychiki. Zwłaszcza młodych ludzi, zamkniętych przez ostatnie dwa lata w domach, w których nie zawsze jest sielankowo. Pamiętam, kiedy podczas mojej pierwszej zbiórki pochwaliłam się mamie pielęgniarce, ile zebrałam do puszki. Powiedziała mi wtedy, że za to można kupić kilka kartonów z wenflonami. Cieszyłam się jak głupia, poczułam, że mam na coś wpływ. Ta radość jest najważniejsza w każdym działaniu, które podejmuję, dla Fundacji już od 21 lat. I będę się podejmować, chociażbym miała otrzymać 157 kolejnych wiadomości, które zamieniają mnie w kota Schrödingera – wierzącą w społeczne inicjatywy i martwą emocjonalnie.To, że ktoś mnie obraża, nie robi mi wiele. Nie jestem zupą pomidorową, nie każdy mnie lubi. Zazdroszczę i podziwiam Jurka Owsiaka, który rokrocznie musi mierzyć się z taką nienawiścią, której nikt by na dłuższą metę nie wytrzymał. Wszystkich piewców teorii, jakoby państwo powinno zapewnić nam opiekę medyczną, odsyłam do sytuacji z telefonem zaufania dla dzieci i młodzieży. Proponuję też zamienić malkontenctwo w coś sensownego. Proszę ruszyć tyłek, założyć odpowiednią organizację, prowadzić ją kilkanaście godzin dziennie i ratować wszystkie sektory gospodarki. Nie da się? Za ciężko? To proszę znaleźć kogoś, kto już to robi i wspomóc. Nie chcesz pomagać? To siedź cicho i nie przeszkadzaj.Tyle i aż tyle.Dziękuję za uwagę,pani Mrówka
 –
Miała patologiczny strach przed pogrzebaniem żywcem i zostawiła lekarzowi swoją fortunę, aby upewnić się, że tak się nie stanie. Lekarz kazał zabalsamować jej ciało i zgodnie z jej wolą, regularnie sprawdzać, czy żyje przez następne 90 lat –
Strażacy uratowali sarnę uwięzionąw lodzie na Martwej Wiśle – Do akcji wezwano dwa zastępy strażaków z OSP Gdańsk-Świbno.Akcja ratunkowa trwała ok. 2 godziny i zakończyła się sukcesem, o czym poinformowano w mediach społecznościowych Do akcji wezwano dwa zastępy strażaków z OSP Gdańsk-Świbno.Akcja ratunkowa trwała ok. 2 godziny i zakończyła się sukcesem, o czym poinformowano w mediach społecznościowych
Twarz pisarki Margaret Atwoodna znaczku pocztowym – Pisarka wymieniana wśród kandydatów do literackiej Nagrody Nobla, w zabawnym przemówieniu wyznała, że informacja o wyborze Canada Post był dla niej sporym zaskoczeniem. Sama Atwood dowiedziała się o tym od znajomego w jej wieku, który skomentował ów wybór kanadyjskiej instytucji następującymi słowami - "a nawet nie jesteś martwa!".Pisarka wyznała, że ma pewne obawy - w końcu jej twarz będzie widniała nie tylko na prywatnej korespondencji, ale równie na wezwaniach do zapłaty i rachunkach. Ostatecznie jednak jest to powód do dumy i radości
Poszła na randkę – To miała być zwykła, niezobowiązująca randka z Tindera. Zamieniła się jednak w koszmar, gdy do restauracji w której siedziała para, weszła poprzednia partnerka mężczyzny. Od początku spotkania chłopak utrzymywał, że jego była zmarła na białaczkę.''Na początku myślałam, że mam halucynacje. Jego "zmarła była", nie była wcale taka "martwa", ani "była". Okazało się, że chłopak ma z nią dwójkę dzieci. Przyszła do restauracji, bo myślała, że jej partner pracuje po godzinach''Kłamstwo ma krótkie nogi
 –
Kiedy w kwietniu 1881 Emile Brugsch i Gaston Maspero odkryli mumię faraona Amenhotepa I, okazało się że jest ona nietknięta od czasu pogrzebu, wciąż zawinięta w grube lniane tkaniny, które trzymały drewnianą maskę pośmiertną, a cała mumia była obłożona kwiatami, złożonymi 3500 lat temu – Ze względu na wspaniały stan mumii naukowcy postanowili jej nie rozwijać. Po prawie 100 latach od odkrycia, pod koniec lat 70. ubiegłego wieku wykonano zdjęcie rentgenowskie mumii faraona. Podczas dokładnych oględzin mumii okazało się również że we wcześniej wspomnianych kwiatach siedzi martwa pszczoła, która zwabiona zapachem kwiatów zapewne została zamknięta w trumnie razem z mumią
Sanitariusz z Wrocławia przez kilka godzin woził w karetce martwą pacjentkę. Mężczyzna był pod wpływem amfetaminy, a w jego mieszkaniu znaleziono kilkaset porcji narkotyku. Okazało się, że był już wcześniej karany – Do zdarzenia doszło w czwartek we Wrocławiu. Kobieta przyjechała na SOR Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego przy ul. Borowskiej. Po przebadaniu jej stwierdzono, że powinna trafić na oddział zakaźny Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego przy ul. Koszarowej.Pacjentką miał opiekować się w karetce Tomasz S. Sanitariusz wraz z kierowcą odbyli aż 3 kursy między dwoma szpitalami, ponieważ nie mieli przy sobie dokumentacji medycznej kobiety.Ok. godz. 15:30 karetka pogotowia w końcu dotarła do szpitala na Koszarowej z potrzebnymi dokumentami. Lekarze stwierdzili jednak zgon pacjentki i polecili, by odwieźć ją do placówki macierzystej na Borowską.Nie jest jasne, co sanitariusze robili przez kolejne kilka godzin. Przyjechali z martwą pacjentką do szpitala dopiero o godz. 19. Wtedy wezwano policję. Za posiadanie narkotyków grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności