Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 18 takich demotywatorów

Myślałem, że lewica to są ci proekologiczni, a tymczasem proponują, aby ludzie nawet wyjeżdżając na wakacje, mogli zostawiać włączone wszystkie światła, bo oni stawiają –  Lewica chce darmowego prądu dlaPolaków. Magdalena Biejat o walcez "ubóstwem energetycznym"wczoraj, 11:25 PolskafBLACK&DECKERCLASE POWER SUPPLYOposiNOBAMDUNCEFFCV>10& CLewica chce darmowego prądu dla PolakówFUADOcompFUSEDVHTCFlickr/Karen Cropper/CC BY 2.0- Transformacja energetyczna, odejście od węgla - tak, ale nie kosztem ludzi -powiedziała w programie "Graffiti" Magdalena Biejat z Lewicy Razem.Posłanka opowiedziała o najważniejszym postulacie jej ugrupowania, czyli o"walce z ubóstwem energetycznym" i zapewnieniu darmowego prąduwszystkim Polakom.
 –
 –  Kare carries 35 bQuit by LegacyEffects forfirst
0:45
"Wypiłam tylko kilka kieliszków wina" - tłumaczyła Karen Williams, która po alkoholu rozbiła samochód na drzewie –
 –
0:28
W gronie sędziów głównych znajdą się Stephanie Frappart z Francji, Salima Mukansanga z Rwandy i Yoshimi Yamashita z Japonii – Z kolei Neuza Back z Brazylii, Karen Diaz Medina z Meksyku i Kathryn Nesbitt ze Stanów Zjednoczonych wystąpią w roli asystentów
Może i by przeszło, gdyby samochód miał chociaż włączony silnik –
0:08
Różnica między dupkiem,a normalnym człowiekiem –
0:35
54-letni Karen Chessman to mężczyzna, który czuje się koniem i chce poddać się zabiegowi chirurgicznego przyszycia kopyt – Historię Karen możemy poznać w filmie dokumentalnym zrealizowanym przez reżysera Jerome Clementa-Wilza. Reżyser przez cztery lata obserwował i nagrywał życie Karen i w filmie przedstawił jego psychologiczną i behawioralną ewolucję
Karen przed i po wypadzie na balety –
0:41
Kiedy jesteś na tyle szurnięta, że myślisz, że jesteś nietykalna –
0:19

"Kiedy w roku 1999 wyszedł Matrix, wszyscy byli zaskoczeni pokazaną tam wizją. Ludzie po przegranej wojnie, zostali siłą sprowadzeni do roli "bateryjek". Przerażająca myśl. Nikt by nie chciał takiego świata.

"Kiedy w roku 1999 wyszedł Matrix, wszyscy byli zaskoczeni pokazaną tam wizją. Ludzie po przegranej wojnie, zostali siłą sprowadzeni do roli "bateryjek". Przerażająca myśl. Nikt by nie chciał takiego świata. – Tymczasem właśnie obejrzałem świetny dokument "Social dilemma" i mam wrażenie, że wizja Matrixa jest bliższa rzeczywistości niż kiedykolwiek. Różnica jest taka, że nie walczyliśmy w żadnej wojnie, ani nikt nas do niczego nie zmusił. Nikt nie użył przemocy by nas zmienić w bateryjki. Sami to wybraliśmy.Budzimy się i patrzymy w ekrany. Zasypiamy i patrzymy w ekrany.Czy jednak aby na pewno, był to świadomy wybór? Czy zawsze patrzymy w telefon, bo chcemy z niego skorzystać czy jednak czasem robimy to, bo telefon nas "przyciąga"? Jak ryba, która światełkiem kusi swoje ofiary? Tutaj wyskakuje jakieś powiadomienie, tam coś piknie i już jesteśmy złowieni. Zamiast żyć swoim życiem, żyjemy życiem innych. Życiem, które tworzy dla nas telefon.Czasami nawet nie musi nas powiadamiać. Czasami jego obecność wystarczy, bo sama jego obecność jest niewypowiedzianą groźbą, że gdzieś tam może się dziać ważnego i nas to omija. Musimy się więc upewnić. Tylko na chwilę. Godzinę później zauważamy, że znowu się zatraciliśmy.Kiedy kilka lat temu wszedłem do sieci na poważniej, jedną z pierwszych rzeczy jakie zrobiłem, było wyłączenie w telefonie wszystkich powiadomień. Dla wielu było to dziwne, niektórzy nawet odbierają to jako niegrzeczne, że nie odpisuje im od razu (serio!), ale ja nie wyobrażam sobie inaczej. To jest jedna z rzeczy, które uważam za równie istotną dla mojego zdrowia jak mycie zębów czy regularne badania. Niestety cierpię w temacie technologicznym na inne schorzenia i wspomniany film wskazał skąd się te problemy biorą.Co kilka miesięcy spoglądam na swoje życie i zastanawiam się co w nim nie gra. Gdzie jest jakaś luka, gdzie podejmuję złe wybory. Taki minimalizm tylko mentalny. Ostatnio podczas takiego procesu odkryłem, że o ile nie padam ofiarą powiadomień, o tyle zdarzało mi się nadmiernie wdawać w internetowe dyskusje. Tutaj ktoś opowiadał pseudonaukowe bzudry, tam ktoś mnie obrażał, a w jeszcze innym miejscu, ktoś "nie miał racji w internecie". Klasyka. Czasami traciłem kwadrans, czasami pół dnia, a do tego wpływało to negatywnie na moje zachowanie. Byłem dużo bardziej poddenerwowany i drażliwy. Była to sytuacja, w której nawet jeśli wygrywałem dyskusję, to przegrywałem swoje życie.Wiecie co się zmieniło odkąd tego nie robię? Nic.Świat się nie skończył, bo nie przekonałem kolejnej Karen, że w szepionkach tak naprawdę nie ma używanej opony do Stara, ani choinki samochodowej o zapachu kokosowym do Malucha.Wcześniej wydawało mi się, że muszę odpowiedzieć. Muszę się zaangażować. Że od tego wiele zależy. Tak wlasnie działają nasze mózgi, a firmy technologicznie to idealnie wykorzystują.Wiedzieliście, że fake newsy (fałszywe informacje) klikają się 6-krotnie lepiej? To dlatego też tyle ich powstaje. Nie dlatego, że ktoś chce żebyśmy się "obudzili" i odkryli, że lądowanie na księżycu było mistyfikacją, a Antarktyda nie istnieje, tylko dlatego, że w taki sposób łatwiej się na nas zarabia. Fake newsy powstają jak grzyby po deszczu, bo generuje to większe zyski.Tylko co z nami samymi w tym wszystkim? Czy nam to jest w życiu potrzebne? Kłótnia na temat księżyca? Coraz większa polaryzacja poglądów? Atakowanie się wzajemne? Czy nie lepiej w spokoju spędzić czas z rodziną, pójść na spacer, przeczytać dobrą książkę, zagrać w dobrą grę, obejrzeć dobry film albo nawet poleżeć i nic nie robić przez chwilę?Dla wielu firm technologicznych jesteśmy tylko produktem. My ich nie interesujemy, tak długo jak wystarczająco często patrzymy w ekran, więc musimy się sami sobą zainteresować. Musimy sami o siebie zadbać. Zobaczyć co wnosi wartość do naszego życia, a co nas z tego życia okrada. Telefony, ekrany, internety mają też swoje jasne strony, bo dzięki nim m. in. ja obejrzałem ten film, a wy czytacie ten tekst, ale czy zawsze to właśnie te wartościowe rzeczy wybieramy? Czy może czasami każdy z nas daje się wciągnąć w coś, co kosztuje go czas, energię, a nawet dobre samopoczucie, a jedynym zwycięzcą jest technologia, która przykuła nas do ekranu po raz kolejny?"Każdego dnia, świat będzie ciągnął Cię za rękę krzycząc, "To jest ważne! I to jest ważne! I to jest ważne! Musisz się tym martwić! I tym! I tym też!"I każdego dnia to od Ciebie zależy, czy wyrwiesz swoją rękę, położysz ją na sercu, i powiesz - Nie... To jest naprawdę ważne."-Lain Thomas
Od 13 listopada 2019 w Kanadzie żadnej dziewczynce nie nadano imienia Karen – Tam Karen to taki odpowiednik naszej przysłowiowej Karyny
Geniusze "docenieni", antynoble 2019 rozdane, oto laureaci: – Turecki uczony Habip Gedik i jego koledzy z Holandii odkryli najbardziej "brudne" pieniądze - rumuńskie leje. Odkryli oni, że leje najdłużej zachowują trzy rodzaje bakterii odpornych na leki.Które części ciała są najbardziej przyjemne do drapania? Brytyjski badacz Francis McGlone już to wie - kolejno są to kostki, plecy i przedramię. Irański inżynier Iman Farahbakhsh stworzył maszynę do zmiany pieluch! Po włożeniu dziecka do tej maszyny, automatycznie ona zmienia pieluchę i myje niemowlaka.Specjalistów szkolić jak psy czy delfiny? Karen Pryor, Theresa McKeon i dr I. Martin, odkryli że za pomocą "klikera" można kogoś wyuczyć technik i wzmocnić chęć wykonywania poleceńNagrodzeni zostali też polscy naukowcy - Agnieszka Górecka, Aleksandra Urbanek i Tomasz Paterek! Wraz z Ling-Jun Kong, Herbert Crepaz, Rainer Dumke odkryli, że karaluchy i inne owady, gdy są żywe - są zdolne do wykrywania pól magnetycznych i mogą same się magnesować. Naukowcy ustalili, że żywe karaluchy rozmagnesowują się znacznie szybciej niż martwe
Pewna nauczycielka wpadła na ciekawy pomysł jak uczynić ze szkoły bardziej przyjazne miejsce. Internauci bardzo ją popierają – Karen Loewe z jednej z amerykańskich szkół dostrzegła, że dzieci poza bagażem w postaci plecaków, noszą też duży bagaż emocjonalny. Dlatego postanowiła powiesić w klasie torebkę, by dzieci mogły do niej wrzucać karteczki z tym o czym się martwią, co ich gnębi itp. Anonimowo. Potem na lekcji wszyscy czytają nawzajem zawartość torebki i jeśli ktoś chce, może, lecz nie musi, porozmawiać o tym, co ich niepokoi. Dzieci zapisywali tam najróżniejsze rzeczy - problemy związane z rozwodem rodziców, czy samobójstwem, narkomanią wśród członków rodziny
11-letni chłopiec po całej dzielnicy porozklejał ogłoszenie, w którym pisze, że szuka pracy. Gdy sąsiedzi dowiedzieli się na co zbiera, otworzyli przed nim swoje portfele – Lukas i jego nowy kompan Bear bardzo przypadli sobie do gustu i przez kilka lat niestraszna była im żadna przygodna. Niestety w pewnym momencie psiak przestał się bawić z Lucasem i kompletnie stracił apetyt, dlatego mama chłopca Karen, zabrała go do weterynarza. W klinice stwierdzono, że zwierze zaatakowała niezwykle rzadka i silna infekcja grzybicza – blastomykoza.Infekcja ma charakter przewlekły, a jej leczenie jest trudne, a przede wszystkim drogie. Państwo Fuller nie mieli żadnych oszczędności na taki wydatek, dlatego 11-letni Lucas sam postanowił wziąć się do pracy i zarobić na leczenie swojego najlepszego przyjaciela.Chłopczyk sam wykonał plik ulotek, że zbiera na leczenie psa i rozniósł je po całej okolicy. W pakiecie swoich usług miał prace ogrodnicze (koszenie trawy, przycinanie krzewów), wynoszenie śmieci czy mycie samochodów. Takie zachowanie chłopca wzruszyło wszystkich mieszkańców okolic, a jedna z kobiet umieściła otrzymaną od chłopca ulotkę w sieci.Zdjęcie ogłoszenia Lucasa, że szuka pracy, szybko stało się viralem. Setki ludzi pisało do niego jak może mu pomóc, dlatego rodzice chłopca pomogli mu założyć stronę na platformie GoFundMe. Akcja okazała się sukcesem, bo w kilka dni rodzina z Pittsborow w stanie Indiana, zebrała potrzebą na leczenie psa kwotę, a nawet więcej.Infekcja  zaatakowała m.in. oczy, skórę, węzły chłonne i płuca czworonoga. Gdyby nie zbiórka pieniędzy na leczenie, Bear już by nie żył, ale dzięki uporowi swojego małego właściciela, zwierze jest leczone w najlepszych warunkach i istnieje szansa, że nie straci wzroku.Lucas jest bardzo wdzięczny wszystkim ludziom za pomoc i ma nadzieję, że jego najlepszy przyjaciel będzie żył jeszcze długie lata
Karen Gillan z dublerkami –
Niezwykła historia miłości. Dawno temu, chłopak umówił się z dziewczyną, ale potem już nie odezwał się. Po 40 latach znowu postanowił ją zaprosić na randkę – Rick jako młody chłopak kochał się w Karen. Był bardzo nieśmiały, ale zabrał się na odwagę i zaprosił ją na randkę. Niestety, mimo że spotkanie było udane, chłopak nie zadzwonił. Młodzi później się już nie spotkali.Od tamtego momentu minęło 40 lat. Przez ten czas oboje zdążyli założyć rodziny i cieszyć się z wychowywania dzieci. Niestety, związki obojga się rozpadły. Zarówno Rick jak i Karen rozwiedli się ze swoimi partnerami. Od 1977 roku nie utrzymywali jednak ze sobą kontaktu, nie myśleli nawet o sobie.Jednak wszystko zmieniło się całkiem przypadkowo, kiedy Rick znalazł Karen na Facebooku. Z jej profilu dowiedział się, że jest samotna. Postanowił się więc do niej odezwać i raz jeszcze zaprosić ją na randkę...Zdziwiona tym Karen przyjęła jego zaproszenie. Dzięki temu dowiedziała się też dlaczego w młodości im się nie udało. Okazało się, że Rick stchórzył. Bał się do niej zadzwonić, dni mijały, a jego strach nie malał. Miał też cichą nadzieję, że to jego sympatia wykona pierwszy ruch.Teraz oboje są szczęśliwi i przeżywają drugą młodość. Rick oświadczył się Karen, a ta powiedziała TAK! Ich historia pokazuje, że stara miłość nie rdzewieje. Ciekawe jak potoczyłyby się ich losy, gdyby w 1977 roku umówili się na drugą randkę? A może tak właśnie miało być?

1