23 Polki opowiadają o najbardziej głupich i wrednych rzeczach jakie usłyszały od swoich partnerów (24 obrazki)
Tytułem wstępu: okres narzeczeństwa, jesteśmy na parę tygodni przed ślubem. W trakcie morderczych przygotowań w końcu mamy chwilę dla siebie. Siedzę razem z moim [D]ziubkiem, patrzymy sobie głęboko w oczy, zaczyna się robić romantycznie i:
-[D]: Wiesz co jest najcudowniejsze w naszym ślubie?
[Ja]: Co kochanie? (czekam na szczyt romantyzmu, komplement czy coś w tym stylu...)
[D]: (z uśmiechem)
To, że będę miał ustawowo gwarantowany seks!
Opadły mi ręce i nogi. O nastroju nie wspomnę...
Jestem z kochaniem w sklepie. Kupuje nowy starter. Nie ma, wychodzimy. Patrzę z zażenowaniem na to, jak pcha te drzwi i pcha.
[j]a- Skarb ciągnij!
[s]karb - Ja jestem zaprogramowany na pchanie.
Jego mina jak na mnie spojrzał - bezcenna.
Dziewczyna rozpoczęła temat o znaczeniach imion, zaczęła oczywiście od siebie.
Ona: Sylwia po łacinie znaczy las.
Ja: W Twoim przypadku to się akurat w pełni zgadza.
Po czym się znacząco uśmiechnąłem. Jak się po dłuższej chwili zorientowała, że mówię o jej owłosieniu łonowym, to foch trwał do końca dnia.
Mój facet wieczorem miał sesję RPG, wypił parę piw, zostawił mi samochód i został na noc u kumpla. Rano dzwoni, żebym po niego przyjechała. Jako dobra kobieta dotarłam po mojego mężczyznę i przywiozłam do siebie. Jako że byłam trochę zaspana, położyłam się do łóżka, facet obok mnie, czule mnie tuląc. Robi się romantycznie, smyranie, przytulanie, mizianie i nagły pomysł mojego faceta:
- Kochanie! Mam pomysł na dzisiejszy dzień! Zróbimy sobie Romantyczny Całodzienny Maraton Obciągania!
Leżymy sobie z moją dziewczyna na łóżku, przykryciu, wtuleni w siebie. Delektujemy się chwilą. A że [ja] mam od czasu do czasu wenę twórczą. Po kilku komplementach następują słowa:
ja: Nawet nie wiesz jak jesteś dla mnie ważna
je: Jesteś żaróweczką w ciemnym pokoju
Widząc tu przejęty jej wzrok który oczekiwał czegoś jeszcze niewiele myśląc rzuciłem:
ja: Ty mój karmniczku dla ptaków
Nie muszę mówić że gdy tylko owe słowa wydostały się z moich ust poznałem po jej wzroku że zrozumiała je zupełnie na opak.
Mój chłopak spotykał się z wieloma dziewczynami, czasem te znajomości były na tyle zabawne, że nawet nie miałam pretensji, kiedy opowiadał mi o swoich byłych:P. Pewnego razu przytrafiła mu się taka historia. W barze zapoznał jakąś w miarę fajną dziewczynę, ale że podobno była nudna to nie za bardzo się nią interesował. No ale skoro już się zapoznali to nie wypadało mu nie odprowadzić jej do domu. Przez drogę ona się do niego mizdrzy, on niewzruszony. Wreszcie docierając pod jej blok ona rzuca zalotnie:
- Wiesz, moi rodzice wyjechali, może masz na coś ochotę?
A on po dłuższym namyśle...:
- Yhm, na naleśniki!
Niedzielny, leniwy poranek. [S]karb siedzi przy kompie i przegląda internety, ja pod kołderką czytam książkę. Nagle doskakuje do mnie, opiera mi się na ręce i patrzy się cielęcymi ślepkami.
[Ja] Czego dziecko chciało?
[S] Bzy bzy?
Chcąc go przytulić podniosłam rękę, na której się opierał. Nie wkalkulowałam w to tylko tego, że Skarbuś walnie głową w kant łóżka i powie z bólem wypisanym na twarzy:
[S] To se, k*rw@ pobzykałem...
Komentarze Ukryj komentarze