Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Pielęgniarka to jeden z najbardziej wymagających zawodów. Ten list anonimowej pielęgniarki pokazuje, z czym na co dzień muszą się zmagać. List zatytułowany jest „List otwarty do rodziców dziewczyny, której zgon ogłosiłam dziś rano.”:

Pielęgniarka to jeden z najbardziej wymagających zawodów. Ten list anonimowej pielęgniarki pokazuje, z czym na co dzień muszą się zmagać. List zatytułowany jest „List otwarty do rodziców dziewczyny, której zgon ogłosiłam dziś rano.”: – „Byliście całkowicie zdewastowani. Zszokowani. Dziś rano Wasza córka znalazła się na izbie pogotowia. Nie było z nią kontaktu. Straciliśmy ją już wtedy, gdy przybyła do szpitala, ale ponieważ miała tylko 18 lat, i tak chcieliśmy spróbować. Ciężko pracowaliśmy przez 45 minut.Każdy w sali wiedział, że nie da się dojść do siebie po takim urazie czaszki, ale i tak próbowaliśmy.Nie powiedzieliśmy Wam tego, ale wysuszyliśmy jej włosy, żebyście nie zobaczyli, jak poważna była jej rana. Żaden rodzic nie powinien widzieć swojego dziecka w takim stanie.Musiałam stać obok lekarza, który w jak najlepszy sposób wyjaśnił, co się stało. Poprawka: nie ma ‘najlepszego sposobu’. To wyczerpujące, przerażające i straszne. Na świecie nie ma już jednej osoby.Nie, prawdopodobnie nie cierpiała. Wypadek samochodowy wydarzył się tak szybko, że nie mieli czasu mrugnąć, zanim się skończył. Jedno z nich, Wasza córka, odniosło poważne rany. Pozostałe dwie dziewczyny odniosły lżejsze obrażenia, takie jak złamane żebra i obtłuczenia.Upadliście na brudną podłogę szpitalnego korytarza nie dbając o znajdujące się na niej bakterie. Cały Wasz świat się rozpadł. Byliście zrozpaczeni. A ja stałam tam z chmurnym wyrazem twarzy i dłońmi zaplecionymi na brzuchu. Przytulaliście się. Krzyczeliście. Płakaliście.”„Nie wzdrygnęłam się. Zaoferowałam pomoc, jaką mogłam zaoferować. Odmówiliście i mocniej się przytulaliście, a ja niezręcznie stałam obok Was. Podałam Wam chusteczkę. Szklankę wody. Stałam tam, wspierając Was.Stałam tam, jako współczujący filar, który próbował Was pocieszyć w najtrudniejszej chwili życia. Kiwałam głową, potrząsałam nią i delikatnie masowałam Wasze plecy.W końcu musiałam pójść. Więcej rodzin przybyło – być może czekało na nich to samo.To, czego nie wiecie, to fakt, że jestem zrozpaczona.Płakałam całą drogę do domu. Znalazłam Waszą córkę na Facebooku. Była piękna. Dopiero skończyła liceum. Miała przed sobą całe życia i świat u stóp. To niesprawiedliwe.”„Gdy zaparkowałam na podjeździe, w gniewie uderzyłam kierownicę. Rzuciłam kurtką w kuchni. Upadłam na podłogę tak, jak Wy wcześniej, i płakałam.Mimo, że jestem zbyt młoda, by mieć dzieci w wieku Waszej córki, mam młodszego brata, który ma 18 lat. Robi dokładnie te same rzeczy, co Wasza córka: szlaja się po ulicach ze znajomymi w nocy. Z łatwością to on mógłby być tym, kogo samochód zawinął się na lampie przy drodze.Jest mi bardziej przykro, niż Wam się wydaje. I, szczerze mówiąc, tak jest lepiej. Ale ja wiem. I mam nadzieję, że Wasza córka również. Nie znałam jej, ale i tak ją opłakiwałam.My, pielęgniarki, nie okazujemy tego – ale czujemy to. Codziennie, cały czas.”

Komentarze Ukryj komentarze

z adresu www
Komentarze są aktualnie ukryte.
Momencik, trwa ładowanie komentarzy…