10 największych kłamstw filmowych, w które niektórzy nadal wierzą (11 obrazków)
Szybkie hakowanie, wolne namierzanie
Filmowy haker wali w klawiaturę z prędkością światła i po kilku sekundach krzyczy „wszedłem”! W rzeczywistości hakowanie to bardzo nudna i mozolna praca. I wcale nie trzeba pisać jak wykwalifikowana sekretarka. Ale w filmie nie chcielibyśmy oglądać grubasa, który musi najpierw zgarnąć żarcie z klawiatury żeby wpisać linijkę kodu i czekać, czy zadziała czy też nie. Z drugiej strony w filmach z napięciem czekamy, czy policjantom uda się przetrzymać łobuza na linii wystarczająco długo, aby namierzyć miejsce, z którego rozmawia. Od kilku lat informacja ta jest uzyskiwana w ciągu kilku sekund. Ale bez tego nie mielibyśmy budowania napięcia filmowego.
Widoczne i słyszalne lasery
Co to za kino SF bez laserów. Kolorowych i buczących. Im głośniejsze i bardziej jaskrawe, tym lepsze. Musimy przecież widzieć skąd pada strzał i potrzebne nam do tego kolorowe błyski. W rzeczywistości jednak nie mamy szans usłyszeć wystrzałów w kosmosie z powodu braku atmosfery. Nie ma powietrza, nie ma dźwięku, więc małe i wielkie eksplozje byłyby praktycznie bezgłośne. Światło lasera w kosmosie jest słabiutkie i widoczne tylko częściowo pod odpowiednim kątem.
Niepoczytalność
Bandzior widzi, że jednak nie uda się mu uniknąć wysokiej kary w więzieniu o zaostrzonym rygorze i wraz z adwokatem decydują się na powołanie na świadka psychiatry, który stwierdzi, że podejrzany jest niepoczytalny. Wszyscy w sądzie uwierzą, wyrok zostaje skrócony, a skazany staje się pacjentem miłego szpitala psychiatrycznego. Bzdura, żeby zostać uznanym za czubka potrzeba długiej terapii u psychiatry i to on, a nie ława przysięgłych decyduje, czy delikwent jest faktycznie chory, czy kombinuje.
Wstrzymywanie oddechu w kosmosie
Jeśli jakimś cudem nie masz kombinezonu i bani na głowie, a musisz przejść kawałek w kosmosie, wystarczy, że wstrzymasz oddech. To rzeczywistość kinowa. Tak naprawdę to powietrze chcąc się wydostać rozwaliłoby człowiekowi płuca i uciekło przez wielką dziurę w klatce piersiowej. Ale kto by chciał oglądać takie sceny? Jeśli znajdziesz się przez przypadek gdzieś w naszej galaktyce bez kombinezonu i butli z tlenem, nie wstrzymuj oddechu, zostawisz po sobie ładniejszego trupa.
Odrzut
Osoba postrzelona z shotguna zostaje wyrwana z obuwia i jak szmaciana lala leci w powietrzu parę metrów, zanim walnie o glebę. Przecież tak jest w każdym filmie, więc musi to być prawda. Jednak nie jest. Teoretycznie jest to możliwe, aby postrzelony został odrzucony w tył, ale pamiętajmy o panu Newtonie. Osoba strzelająca zostałaby odrzucona z taka samą siłą. W sumie fajnie by to wyglądało, jakby strzelający i postrzelony lecieli bezwładnie w tył.
DNA dinozaurów
Komar użarł dinozaura, z pełnym brzuszkiem uciął sobie drzemkę, kropla żywicy po drodze uwięziła komara, naukowcy znaleźli bursztyn i doszli do wniosku, że da się wyodrębnić DNA dinozaura i sklonować przyjemniaczka. Nie da się. Filmy takie jak „Park Jurajski” kłamią na potęgę. DNA dinozaurów straciło wartość po jakimś milionie lat, więc naukowcy zajmujący się klonowaniem spóźnili się o jakieś 65 milionów lat, a szkoda.
Epickie wysadzenie samochodu
Bandzior ucieka, trzeba go powstrzymać za wszelką cenę, nawet jeśli wysadzimy w powietrze pół ulicy. Dzielny przedstawiciel policji mierzy, strzela w bak samochodu i BUM! Możemy nacieszyć oczęta pięknym wybuchem, płomienie ognia, latający samochód, dzień uratowany. Totalna bzdura, tak przy okazji. Kule to nie są latające kulki ognia. Trafisz w bak to jedyne co osiągniesz, to wyciek paliwa.
Komentarze Ukryj komentarze