9 kobiecych nawyków (10 obrazków)
Używanie seksu jako broni/kary
Jeden z czytelników serwisu Ask Men napisał wprost: "Uprawiamy seks, kiedy ona jest zadowolona, a zwłaszcza gdy zrobiłem dla niej coś szczególnego. Jeżeli tylko jest choć trochę zła, bo zrobiłem coś nie tak natychmiast jest zbyt zmęczona". Hmmm. Nie sposób nie zgodzić się ze zdaniem redakcji: "Traktuje cię jak psa, a seks jak psie ciasteczko". Z bardziej osobistych odczuć - dziewczyno, jesteś chyba głupia jak marchewka. Jesteś wkurzona i karcisz go brakiem seksu? Śmiechu warte. Jeżeli lubisz odmrażać sobie uszy na złość mamie - twoja sprawa.
Ten punkt można chyba faktycznie zarezerwować dla panów, bo nie znam faceta, który wpadłby na tak idiotyczny sposób ukarania partnerki.
Chroniczne spóźnianie się
Wierzę, że każdego faceta musi to irytować. MUSI. Bo notoryczne spóźnianie to jedna z najgorszych wad świata i powinna być karana batożeniem. Nienawidzę gdy ktoś nie szanuje mojego czasu, naraża na męki głodu (dramatyczny skutek uboczny spóźnień na kolację/obiad/lanczyk) lub marznięcie czy moknięcie (nie umawiam się już na przystanku, pod kolumną,w ogóle pod gołym niebem). Mam koleżanki, które tracą poczucie czasu robiąc kreskę na powiece, ale czy umawialiście się kiedyś z facetem, który właśnie zaczął nową grę na konsoli? Ja tak. Czekałam równiutki tydzień. Ale w końcu umawialiśmy się w czwartek. Jakoś głupio pomyślałam, że chodzi o najbliższy. A to przecież wszystko jedno...
Wyżeranie z talerza
Nie chodzi tu tylko o klasyczne podjadanie i kosztowanie cudzych potraw, choć przyznam - czasem wyprowadza mnie to z równowagi i nie dziwię się, że inni ludzie dostają przy tym szału. Tu jednak mowa o pewnym sprytnym sposobie, który można spokojnie nazwać samooszukiwaniem. Panowie narzekają, że często zamawiają w restauracji pyszny i ociekający wrednymi kaloriami deser, a ich partnerki z rozmysłem z niego rezygnują, najczęściej mówiąc że są najedzone lub na diecie. Pozostają w tym stanie do momentu, w którym na stół nie wjedzie smakowite ciasteczko, lody czy inny grzechu warty smakołyk. I pod pozorem skosztowania przysmaku potrafią elegancko wtrąbić pół porcji. No cóż chłopaki. Nie od dziś wiadomo, że kradzione nie tuczy.
Brak umiejętności przyjmowania komplementów
O MÓJ BOŻE jak to wkurza! Nie muszę być facetem. Najbardziej powtarzalny dialog świata?
- Ale ładnie wyglądasz w tej kiecce, chyba schudłaś.
- Nie no co ty? Wyglądam jak szczęśliwe prosiątko, tu źle leży i zobacz, znowu mi dupa urosła.
Możliwe odpowiedzi na takie dictum?
- No chyba żartujesz, mówisz tak z przekory! [akceptowalna]
- Faktycznie, cholera. Może jednak przestań tyle żreć i idź na siłownię, bo żal patrzeć! [grozi śmiercią]
Nadmierne przywiązanie do telefonu
Przyznaję, że bardzo chciałam przemilczeć ten punkt, ale jednak... Cierpię na lekkie uzależnienie od telefonu, dokładniej od internetu w telefonie i nie mogę oprzeć się sprawdzaniu co chwilę, czy przypadkiem KTOŚ NIE MYLI SIĘ W INTERNECIE. Jednak co innego spotkanie towarzyskie, na którym - nie oszukujmy się - prawie wszyscy gapią się w smartfony, a co innego randka. Gorsza może być chyba tylko rozmowa o pierdołach, z mamą, ciocią Halinką lub koleżanką, która kupiła nowe buty. To jest irytujące nawet przy spotkaniach z przyjaciółkami czy kumplami. Siedzisz, gapisz się nerwowo w jeden punkt, przygryzasz język i zastanawiasz się, czy twoje wyjście zostanie zauważone. Czasem trzeba przerwać połączenie, zanim facet wyjdzie z knajpy w towarzystwie sympatycznej kelnerki.
Oczekiwanie, że faceci czytają w myślach
Grzech stary jak świat, powtarzalny, nieogarnialny. Która tak choć raz nie zrobiła, niech rzuca kamieniem pierwsza. Milczenie, wzdychanie, nerwowe przytupywanie, wszystko, żeby tylko NIE POWIEDZIEĆ. Jak kocha, to rozumie. Przecież czytamy sobie w myślach. Problem polega na tym, że taki pomysł na komunikację źle się zwykle kończy, bo jak wzdychasz, sapiesz i milczysz, możesz jedynie liczyć na podaną w filiżance miętę - facet zapewne pomyśli, że masz problemy gastryczne. Możesz też nie dostać nic, bo jak jesteś milcząca, to pewnie znaczy, że nie masz kompletnie nic do powiedzenia i niczego nie chcesz.
Co do działania tej techniki w drugą stronę - kolega u którego zasięgnęłam języka powiedział, że jak facet długo milczy i wygląda na zasmuconego, przejętego i steranego życiem, to i tak nie warto wylewać łez i niepotrzebnie się zamartwiać. Po prostu kolejny poziom [wstaw dowolną nazwę gry komputerowej] jest nadal nie do przejścia. To minie.
"W porządku"
Czyli najgorsze słowa świata. Łączą się z poprzednim punktem, czyli czytaniem w myślach. Jeżeli facet dojdzie już do tego, że może warto zapytać, czy coś się przypadkiem nie stało, nie raczmy go tymi uroczymi słowami. Istnieje uzasadniona obawa, że gdy usłyszy "wszystko w porządku", to potraktuje to dosłownie. I poważnie. I cały misterny plan obraca się w gruzy. Nie jest w porządku - powiedz. Inaczej znowu rozpocznie się długi proces jasnowidzenia. A ile w końcu można odmawiać seksu, prawda?
Odbijając piłeczkę - nic tak chyba nie wkurza kobiety, jak wiecznie słyszane "wszystko mi jedno", czyli najlepsza męska odpowiedź na każde pytanie. Istnieje obawa, że padnie też nieuważnie rzucona, gdy pytanie będzie brzmiało "A może ci skarbie wyrzucę ten monitor przez okno, prosto na maskę twojego samochodu?".
Komentarze Ukryj komentarze