Skąd dawniej uważano, że biorą się myszy, co miało być lekarstwem na wszystko? (11 obrazków)
150 lat temu Ignaz Semmelweis miał spory problem w przekonaniu lekarzy, że muszą myć swoje ręce i narzędzia przed leczeniem pacjentów. Pomysł, że brud może zabić człowieka, wydawał się im absurdalny. A taka niby rzecz oczywista…
Fritz Zwicky już w latach 30-tych ubiegłego wieku badał czarne dziury, ale był ignorowany przez większość naukowców przez 40 lat. Sam nazywał ich głupcami, którzy nie widzą 99% kosmosu.
Ojciec genetyki, Gregor Mendel, nie spotkał się ze zrozumieniem wśród współczesnych mu naukowców, a jego badania nad krzyżowaniem groszku zyskały popularność już po jego śmierci.
Teoria Alfreda Wegenera z 1912r. o dryfowaniu kontynentów została zaakceptowana dopiero pod koniec lat 50-tych.
Tytoń jeszcze w 1665 r. miał być dobry na wszystko – w tym raka, a w trakcie zarazy zalecano jego palenie nawet dzieciom.
Większość naukowców nie mogło pogodzić się z myślą, że coś tak małego i niewidocznego gołym okiem jak zarazki, może powodować choroby. Pasteur, który dowiódł też, że można je zabić za pomocą wysokich temperatur, miał wiele trudności, by przekonać swoich kolegów po fachu.
Jeszcze w XVI w. uważano, że myszy powstają z sera pozostawionego w ciemnym kącie – nie są przez niego przyciągane, po prostu powstają tam, gdzie on się znajduje. Podobnie larwy miały powstawać tam, gdzie psuje się mięso.
Komentarze Ukryj komentarze