10 najczęściej łamanych postanowień noworocznych (11 obrazków)
Rzucam palenie
Może zaleci tu troszkę Wróżbitą Maciejem, ale: palacze wiedzą, o czym ja mówię. Rok po roku wielu z nich obiecuje sobie, że od Nowego Roku kończą z nałogiem. I co? I udaje im się to postanowienie utrzymać! Gdzieś tak do... 1 stycznia, do godziny 10 rano. Wtedy bowiem następuje ten moment, kiedy trzeba uroczystym dymkiem powitać kolejny obrót wokół Słońca. Z reguły też, jeśli zabawa była udana, o postanowieniach się nawet wówczas nie myśli - wysuszony mózg nie pozwala na tak szalone czynności.
Nauczę się czegoś nowego
To opcja bezpieczna, bo nie wymagająca nawet wychodzenia z domu. Można przecież zrobić jakiś kurs przez internet, np. gotowania - bo nie mówimy tutaj przecież o nauce refrenu piosenki "Barbra Streisand", tylko o czymś konkretnym. Efekt jest taki, że na chęciach się kończy. Oczywiście w ciągu roku z pewnością się czegoś nauczymy, ale będzie to albo wymuszone, albo przypadkowe. Własna inicjatywa będzie musiała poczekać na swoją kolej do końca grudnia.
Będę pić mniej alkoholu
A co tam mniej, po Sylwestrze, to postanowienie z reguły brzmi: NIGDY WIĘCEJ! W sumie takie słowa padają przy każdym większym kacu, ale w Nowy Rok to szczególnie boli - zgodnie z powiedzeniem: "Jaki Sylwester, taki cały rok". Czasem brak nam też samozaparcia i zrozumienia innych. Jak bowiem zareagować po - dajmy na to - miesiącu abstynencji, kiedy przyjeżdża od dawna nie widziany wujek (kolega, kuzyn, itd.) i od razu gasi nas najbardziej demotywującym w takich chwilach tekstem: "no ze mną się nie napijesz?!". A że niemal wszyscy to zdanie wykorzystują, w tym kraju nie pić się po prostu nie da.
Będę zdrowiej się odżywiać / przechodzę na dietę
Jeśli zdarzyło ci się kiedyś wypowiedzieć jedno z tych zdań, istnieje jakaś 99-procentowa szansa, że następne brzmiało: "ale od jutra, dziś sobie jeszcze trochę pojem". Tak jak ze wszystkim, najtrudniej jest zacząć. Garstce ludzi się to udaje, ale siła woli nie jest rozłożona u homo sapiens po równo i wielu... obchodzi się smakiem. Chociaż dla naszego narodu nie stanowi to aż tak wielkiego zagrożenia - Amerykanie są tymi, którzy ten podpunkt powinni sobie wytłuścić.
Będę milszy dla ludzi
To trochę jak przemyślenia dziecka po pierwszej spowiedzi o tym, że będzie grzeczniejsze w stosunku do rodziców i nauczycieli - nieco naiwne i infantylne. Dziecko można zrozumieć, ale dorosłego, który postanawia, że będzie milszy dla innych? Przecież to niedorzeczność.
Wystarczy pójść na zakupy i już człowieka szlag trafia, bo a to jakiś baran wcisnął się na objeździe parkingu pod prąd, a to trzyosobowa kolejka po bułki (no powaliło tych ludzi? co oni się tak na bułki z rana rzucili?), a to zapychają nam skrzynkę fantastycznym konkursem "darmowy SMS"...
Naprawdę? W takim świecie chcieć być milszym dla ludzi? No przecież się nie da. Albo da się dla tych najbliższych. W piątki, bo bliżej weekendu. Przez godzinę. Kiedy śpimy. Twardo!
Będę spędzać więcej czasu z rodziną
Jeśli tak brzmiało twoje noworoczne postanowienie, to była to bardzo słuszna decyzja. Oznacza, że prawdopodobnie większą część czasu spędzasz w pracy lub - jeśli ciągle się uczysz - opracowując genialny plan podboju ludzk... no dobra - przy komputerze. Zjedzenie obiadu z resztą rodziny chociaż ten jeden raz w tygodniu nie będzie tak bardzo bolało, a na pewno poprawi poczucie więzi w rodzinie.
Bo przecież nie chcemy, żeby największym wynalazkiem ludzkości było krzesło z zamontowanym wychodkiem, lodówką i panelem komunikacyjnym do zamawiania żarcia przez internet, prawda? Niżej nasza cywilizacja już by chyba upaść nie mogła.
Odwiedzę nowe miejsca
Żeby noworoczne postanowienie nie było jedynie żartem, należy sobie opracować jakiś plan działania, a co może być w tym lepsze od zaplanowania wycieczki? Zmiana otoczenia może nie tylko podładować baterie, ale nawet pomóc z innymi postanowieniami, jak palenie czy jedzenie.
To trochę jakby zrzucić na moment skórę. Tak czy siak, codziennie nosimy maski na różne okazje, ale jest to męczące. Podróż w nieznane wręcz odwrotnie - inspiruje i zachęca do zmian. Problemem jest jednak to, że Polacy z reguły rwą się do wyjazdów, ale nie mają na to funduszy. O tych jednak później.
Komentarze Ukryj komentarze